Ten trend ratuje rodziców z opresji. Holendrzy znają go od lat

Katarzyna Rapczyńska-Lubieńska
07 lutego 2024, 15:48 • 1 minuta czytania
Wychowywanie dzieci to ogromne wyzwanie. Mamy aktywne zawodowo często nie dają rady jednocześnie pracować, prowadzić domu i zajmować się pociechami. Jest jednak pewne rozwiązanie: "Ty odprowadzasz, ja odbieram. A jutro na odwrót".
Wzajemna opieka nad dziećmi ułatwia życie. Fot. 123RF
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Kiedy dziecko idzie do szkoły, w naszym życiu wiele się zmienia. Musimy pogodzić wiele rzeczy. To czas, gdy mali uczniowie nie są jeszcze na tyle niezależni, aby iść samemu do szkoły. Zwykle są odprowadzani i odbierani przez rodziców. Co wtedy, gdy mama albo tata wychowują samotnie dziecko, albo mają pracę, która koliduje z rodzinnymi obowiązkami? Wtedy można liczyć na pomoc... sąsiadów.


Bierzmy przykład z Holendrów

Holenderskie przysłowie mówi, że lepiej mieć dobrego sąsiada blisko niż przyjaciela daleko. Od 2006 r. Holendrzy obchodzą dzień sąsiadów. Wszystko zaczęło się od potrzeby integracji i szybko zamieniło się w święto obchodzone w wielu miejscach w całej Holandii. Inspiracją dla pomysłodawców był sondaż. Wynikało z niego, że większość Holendrów za najlepsze miejsce do życia uważa to, w którym mieszkańcy regularnie robią coś razem. Inicjatorem sąsiedzkich spotkań był holenderski producent kawy Douwe Egberts.

Wspólnoty sąsiedzkie mogą mieć różną formę. Niektórzy organizują wspólne imprezy, pożyczają sobie narzędzia do majsterkowania albo tworzą dyżury rodzicielskie. To ciekawy trend, którym mogą zainspirować się również polskie mamy. Jak się okazuje, nasze sąsiadki mogą zrobić dla nas więcej, niż sądzimy. Przykład? Być może w sąsiednim bloku mieszka mama, której dziecko chodzi do tej samej klasy, co nasze. Zaproponujmy, że jednego dnia ona odprowadzi dzieci, a następnego dnia odwdzięczymy się tym samym.

Wzajemna opieka nad dziećmi

Dyżury rodzicielskie to wspaniała inicjatywa, która ułatwia życie. Dzięki temu możemy być bardziej wydajni, a poranki stają się łatwiejsze. Nie musimy też kończyć wcześniej pracy, aby odebrać dziecko ze szkoły. Sąsiedzka pomoc bywa naprawdę nieoceniona. Tak właśnie robią Holendrzy, ale nie tylko oni. Również w Danii istnieją sąsiedzkie wspólnoty. Tam mieszkańcy poszli jednak krok dalej i mają na to swoją nazwę – hygge. Słowo to można opisać jako koncepcję wygodnego i przytulnego sposobu życia.

Duńczycy są wobec siebie bardzo pomocni w codziennych obowiązkach. Dotyczy to takich zadań jak podlewanie roślin podczas czyjejś nieobecności, wyjście z psem na spacer w razie potrzeby czy odebranie przesyłki dostarczonej pod adres sąsiada. Pomagają sobie w opiece nad dziećmi, gdy rodzice mają pilne obowiązki, a opiekunka jest niedostępna. Jak widać, dobre relacje sąsiedzkie mogą przynieść wiele korzyści, dlatego warto zainwestować w budowanie pozytywnych relacji. Oczywiście z tymi osobami, które są godne zaufania.

Czytaj także: https://mamadu.pl/149379,czego-mozemy-nauczyc-sie-od-skandynawow-dobre-nawyki-od-skandynawow