Wyrzucił rodzinę z dziećmi i zgarnął pochwały. "Dewastowały mój lokal i przeszkadzały"

Hanna Szczesiak
31 stycznia 2024, 11:25 • 1 minuta czytania
Pewna oburzona klientka kawiarni w miejscowości Horseshoe Bay (Australia) postanowiła obsmarować lokal w social mediach po tym, jak jeden z właścicieli wyprosił rodzinę z dziećmi. Kobieta zaapelowała, by nie odwiedzać miejsca, w którym tak traktuje się dzieci. Ku jej zaskoczeniu, próba bojkotu przyniosła odwrotny skutek.
Współwłaściciel kawiarni twierdzi, że nie miał wyboru i musiał zareagować. Fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

O tym incydencie już od kilku tygodni informują australijskie media. Współwłaściciel kawiarni Adele’s Cafe, Adrian Dalloste, wyprosił rodzinę z dwojgiem płaczących i krzyczących dzieci, czym rozsławił swój lokal w okolicy.


Kłótnia o porcję lodów

Dalloste przedstawił w lokalnych mediach swoją wersję zdarzeń: dwoje dzieci miało się zdenerwować po tym, jak rodzice powiedzieli im, że muszą podzielić się jedną porcją lodów. Jedno z nich, starsze, miało zrzucić dekoracje z lady i rzucić stalową butelką o kafelki. Młodsze z kolei zaczęło płakać i krzyczeć. Wybuch złości miał trwać ok. 15 minut, zanim mężczyzna podjął decyzje o interwencji.

– Zareagowałam tylko dlatego, że dzieci dewastowały mój lokal i przeszkadzały innym gościom – tłumaczył. Matka dzieci miała wyglądać na zszokowaną po tym, jak jej rodzina została wyproszona z kawiarni. – Ojciec powiedział mi, że prowadzę kiepski biznes. Odpowiedziałem mu, że to on kiepsko wychowuje dzieci – dodał Dalloste.

W obronie wyproszonej z lokalu rodziny stanęła jedna z klientek, Laura Edwards, która sama jest mamą. Edwards zachowanie współwłaściciela nazwała "odrażającym". Z jej relacji wynika, że personel miał grozić rodzinie, że jeśli natychmiast nie opuści lokalu, na miejsce zostanie wezwana policja.

– To strasznie smutne. To pokazuje, że jeszcze dużo czasu upłynie, zanim zrozumiemy potrzeby dzieci, zanim będziemy je prawdziwie słyszeć, a nie tylko widzieć. Mógł zapytać tych rodziców, czy nie potrzebują pomocy albo zaproponować, by jeden z nich zabrał zezłoszczone dzieci na spacer, a zamiast tego ich wyrzucił – mówiła Edwards dla "Daily Mail".

Dalloste był zaskoczony jej reakcją.

Próba bojkotu skończyła się fiaskiem

– Powiedziała, że zachowujemy się karygodnie, chociaż siedziała w innej części lokalu i nawet nie widziała całej sytuacji. Potem zamieściła w mediach społecznościowych wideo, w którym mówiła ludziom, że mają do nas nie przychodzić – tłumaczył współwłaściciel kawiarni.

Choć Edwards próbowała zbojkotować kawiarnię, jej wideo przyniosło odwrotny skutek. Okazało się, że większość internautów w pełni popiera decyzję o wyproszeniu rodziny z krzyczącym dzieckiem. Niektórzy pisali nawet, że wcześniej nie słyszeli o tej kawiarni, ale po tym apelu mają zamiar się tam wybrać.

Właściciele kawiarni podziękowali na Facebooku wszystkim tym, którzy po medialnym rozgłosie postanowili odwiedzić lokal.

źródła: news.com.au, nypost.com, dailymail.co.uk

Czytaj także: https://mamadu.pl/178513,nieludzkie-traktowanie-kocia-kawiarnia-zakazuje-wstepu-malym-dzieciom