Gdy dziecko się złości, przypomnij sobie to zdanie. Nie powiesz: "Nic się nie stało"

Hanna Szczesiak
30 stycznia 2024, 13:58 • 1 minuta czytania
"Przecież nic się nie stało, dlaczego tak płaczesz?" – podejrzewam, że wielu z was zdarzyło się mniej więcej w taki sposób zapytać dziecko, dlaczego zareagowało emocjonalnie na jakąś sytuację. Z góry zakładamy, że powód, dla którego dziecko płacze czy krzyczy, jest błahy, nieważny. Tylko czy dziecko też tak uważa?
Dzieci się złoszczą, bo to, co dla ciebie jest błahostką, dla nich jest prawdziwym problemem. Fot. Stephen Andrews/Pexels.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Sarah Nicole Landry jest mamą trojga nastolatków i 3-letniej Lemmie – jeśli nie znacie jej profilu na Instagramie @thebirdspapaya, polecam! Sarah nie lukruje macierzyństwa (czy ktoś jeszcze używa tego określenia, macierzyństwo bez lukru?), bez wstydu opowiada o swoich rodzicielskich porażkach.


Nie ma w niej przesadnych zachwytów nad własnymi dziećmi czy wylewającej się czułości, tak słodkiej, że aż robi się niedobrze. Jest normalnie, zwyczajnie, choć nie napiszę, że łatwo się z nią utożsamić – raczej niewiele z nas może się pochwalić zdjęciem z Ryanem Goslingiem. ;)

Dla ciebie to błahostka, dla dziecka – koniec świata

W jednym z ostatnich postów Sarah wzięła na tapet niezbyt przyjemny temat: dziecięce ataki złości. Przywołała scenariusz, który z pewnością wielu rodziców zna z własnego życia. Zapinała córeczkę w foteliku, gdy ta, nagle, dostała ataku złości. Powód? Pół ciastka, które trzymała w rączce, spadło jej na nogę. Złość minęła – na chwilę. Gdy nauszniki zaczęły jej się zsuwać z głowy, znów pojawił się "wrzask" (tego słowa używa Sarah).

Instagramerka opowiedziała o tym mężowi. Uznała, że w gruncie rzeczy to zabawne, że takie drobiazgi wywołują w dzieciach aż takie ataki złości. Wtedy jej mąż powiedział coś, co całkowicie zmieniło jej perspektywę: "Wiesz, ona nie ma w życiu żadnych zmartwień, więc to właśnie te drobiazgi są dla niej ogromnymi problemami".

Puff! Niby banał, a tak wielu z nas może otworzyć oczy, może pozwolić spojrzeć na dziecko z jego własnej perspektywy. Jasne, dla ciebie to TYLKO zgubiona zabawka, wylany sok, niebieska skarpetka (przecież miała być zielona!), dla dziecka – aż. Ono w końcu nie musi martwić się ratami kredytu, płaceniem rachunków, konfliktami w pracy, chorobą przyjaciółki, zepsutym samochodem, górą śmieci wysypujących się z kosza czy jeszcze większą górą naczyń w zlewie...

Dla niego to ciastko, na które miało przecież taką ochotę, a które się połamało i spadło, to jest koniec świata. Zresztą: gdyby ciastko spadło mi na podłogę, też byłabym zła (bo takie z kolana oczywiście bym zjadła).

Powód może być bardziej złożony

Dzieci nie potrafią jeszcze kontrolować swoich emocji, często ich nie rozumieją, więc sporadycznie pojawiające się wybuchy złości, nawet z "błahych" (choć dla dzieci są ogromne!) powodów się zdarzają i są naturalną częścią rozwoju. Zdarza się jednak, że ataki złości pojawiają się regularnie, są długotrwałe, dziecko nie może się uspokoić. Dodatkowo pojawiają się inne niepokojące objawy, np. problemy z koncentracją, nadpobudliwość, zaburzenia mowy.

Psycholog dziecięcy Vasco Lopes i psychiatra dziecięcy Steven Dickstein z Child Mind Institute (organizacji non-profit wspierającej dzieci z zaburzeniami psychicznymi i posiadającymi trudności w nauce) opracowali listę innych powodów, dla których dziecko może mieć trudności z kontrolowaniem swoich emocji. Znajdują się na niej:

Jeśli wybuchy są częste, a u dzieci występują również inne objawy mogące wskazywać na zaburzenia rozwoju, warto udać się do poradni psychologiczno-pedagogicznej, do psychologa dziecięcego czy nawet do lekarza rodzinnego, który pokieruje nas dalej.

źródła: Instagram, childmind.org

Czytaj także: https://mamadu.pl/181148,dlaczego-krzyczymy-na-dzieci-odpowiedz-jest-inna-niz-myslisz