Jeżeli tak wprowadzasz granice w życie dziecka, przestań. Robisz to źle!

Magdalena Woźniak
26 stycznia 2024, 13:11 • 1 minuta czytania
Empatia i miłość do dziecka mogą nas doprowadzić do ściany. Do specjalistów zgłaszają się rodzice, którzy nie radzą sobie z zachowaniem dziecka. Dlaczego? Powody są różne, ale jednym z częstych jest to, że dziecko nie widzi w dorosłym przewodnika.
Granice nie są pytaniami. Zmień narrację, by stać się czułym przewodnikiem dziecka. Fot. Pexels.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Granice nie są pytaniami

Dr Siggie Cohen, wspierająca dzieci w ich rozwoju od ponad trzech dekad, jest jedną z najbardziej kompetentnych osób, jakie udało mi się odnaleźć w sieci. Jej słowa są źródłem nieocenionej wiedzy.


W jednym z ostatnich nagrań mówi o granicach stawianych dziecku. I wyraźnie formułuje tezę: granice nie są pytaniami.

Oto jej słowa:

"Granice nie są pytaniami. 'Proszę, nie skacz po kanapie, ok? Wiesz, że nie skaczemy po kanapie, prawda? Dlaczego uderzyłeś siostrę? Co się stało? Dlaczego tak zrobiłeś?'. To nie są granice, to pytania, które stawiają dziecko w pozycji równego tobie partnera do podjęcia tej decyzji.

To nieporozumienie, jakie jest w nas samych. Myślimy błędnie, że jeżeli będziemy pytać dziecko o wszystko, okażemy mu więcej miłości i szacunku. Jednak taka formuła twojej komunikacji daje dziecku mylne wrażenie, że wszystko zależy od niego.

Twoje dziecko czuje się kochane i bezpieczne, kiedy jest prowadzone przez godnego zaufania, kompetentnego lidera, którym możesz być dla niego. I to jest absolutny znak szacunku.

Więc nie formułuj swoich granic w pytania. Wyrażaj je jasno, bezpośrednio, empatycznie: 'Nie skaczemy po kanapie! Skoki są świetnie, swoją drogą. Gdzie? Na zewnątrz. Nie na kanapie.

O nie, nie bij siostry. To jest ok, że czujesz się teraz zły. Masz do tego prawo, spróbuj wyrazić tę złość inaczej. To nie może być bicie'".

Czyste złoto

Oto potężny przywilej naszych czasów: dostęp do specjalistów. Za dwa tygodnie biorę udział w kolejnym kursie, każdego dnia przeglądam wybrane treści w mediach społecznościowych, czytam książki tych, którzy mają wiedzę.

Jestem przekonana, że tylko wiedza nas uratuje, że tylko ona ma znaczenie, w każdej kategorii życia, nie tylko rodzicielstwie.

Macierzyństwo mnie nie definiuje całkowicie, ale jest największą częścią mojego życia. Czy może być bowiem coś istotniejszego niż inwestycja w nowe życie, w innego człowieka?

Czytajcie państwo, słuchajcie. Razem zbudujemy lepszy świat dla naszych dzieci.

Czytaj także: https://mamadu.pl/180959,lagodne-rodzicielstwo-czulosc-empatia-i-brak-kontroli-nad-dzieckiem