"Pijany" nauczyciel będzie coraz częstszym widokiem w szkole? "To nawet miłe uczucie"

Martyna Pstrąg-Jaworska
05 października 2023, 11:48 • 1 minuta czytania
Praca w szkole jest dla nauczycieli coraz bardziej wykańczająca. Większość pedagogów rezygnuje z etatów, a ci, którzy zostają, muszą brać nadgodziny, żeby uczniowie realizowali program nauczania. Dariusz Chętkowski, pisarz i nauczyciel, opowiedział o zjawisku "pijanych" nauczycieli, które staje się w szkołach powszednim widokiem.
Nauczyciele z powodu wyczerpania zaczynają zachowywać się np. nadpobudliwie. fot. stylephotographs/123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Nauczyciele pracują za kilku na raz

Polska szkoła – nie ma co ukrywać – chyli się ku upadkowi. Problemem jest system, biurokracja, roszczeniowi rodzice, niskie płace nauczycieli. Można by wymieniać w nieskończoność. Choć słychać głosy, że część nauczycieli zostaje z powołania, miłości do pracy z dziećmi, obietnicy wcześniejszych emerytur, wielu jednak nie wytrzymało, odeszło i odchodzi ze szkół. O tym, jak muszą radzić sobie ci, którzy zostali, napisał trafną wypowiedź Dariusz Chętkowski na swoim blogu BelferBlog.


Polski pisarz, publicysta oraz nauczyciel języka polskiego w jednym z łódzkich liceów opowiedział o sytuacji z placówki, w której pracuje. We wpisie wspomina, że spotkał innego pedagoga. Był to człowiek, który zgodził się przyjąć więcej niż jeden etat w szkole średniej – prowadził 45 godzin lekcyjnych tygodniowo.

Z perspektywy zwykłego etatowego pracownika to nic wielkiego, trochę więcej godzin w pracy (przypominamy, że standardowy etat to 40 godzin tygodniowo). Tylko że zamiast ciszy i spokoju w biurze, nauczyciel pracuje z uczniami w głośnej placówce, gdzie do prowadzenia lekcji dochodzi jeszcze przygotowanie materiału, sprawdzanie prac, tzw. papierologia i wprowadzanie ocen do elektronicznego dziennika.

"Pijany" z wycieńczenia

Następnie autor opowiada o tym, jak sam się czuł po jednym dniu, w którym miał tak dużo obowiązków zawodowych do wypełnienia: "Dzisiaj wróciłem do domu po dziewięciu lekcjach (oprócz zajęć obowiązkowych prowadziłem jeszcze koło zainteresowań). Tyle godzin intensywnej pracy tak mi dało w kość, że mój umysł kompletnie odleciał. Pod koniec czułem się, jakbym był pod wpływem narkotyków albo leków ogłupiających. Gdybym tak pracował codziennie, czułbym się na okrągło pijany. Nawet miłe uczucie" – przyznaje Chętkowski.

Pisarz zaznacza, że taki stan spowodowany jest ciągłym zmęczeniem, długotrwałą pracą umysłową i całodniowym wymaganiem od siebie, by przekazywać wiedzę, równocześnie współpracując z młodzieżą, która nie zawsze robi chętnie. Na koniec wpisu nauczyciel przywołuje inną scenę ze szkoły, podczas której na jego lekcję wchodzi wychowawca klasy:

"Tak był nakręcony, że uczniowie zaczęli podejrzewać, iż jest pod wpływem alkoholu. Zapewniam, że nie wypił ani kropli. Tak na umysł działa intensywna praca intelektualna". To dość szokujące, bo w pierwszej reakcji naprawdę często, widząc zamroczonego albo zataczającego się człowieka, sądzimy, że jest po prostu po spożyciu alkoholu.

Zamroczeni nauczyciele staną się normą

To w sumie też problem społeczny, bo przez to bardzo często rezygnujemy z zaoferowania pomocy obcym na ulicy, kategoryzując ich jako pijaków, podczas gdy oni mogą mieć np. problemy zdrowotne. Nie o tym jednak jest ten tekst. Konkluzja Chętkowskiego jest taka, że widok "pijanego" nauczyciela, który wcale nie spożywał alkoholu, staje się coraz częstszy.

Teraz przestaje powoli dziwić innych pracowników szkoły, a za chwilę będzie całkowicie normalny. Każdy przygląda się temu, jak pedagodzy są wycieńczeni pracą, braniem kolejnych zobowiązań, bo nie ma pracowników do rozdzielenia zadań. Rozkładamy ręce, bo wydaje nam się, że w pojedynkę nic nie zmienimy.

Dopóki system edukacji się nie poprawi (albo raczej całkowicie zmieni), obraz zamroczonych nauczycieli będzie normalny. Bo nikt nowy nie będzie chciał pracować w takiej rzeczywistości i wszystko będzie się trzymało na pojedynczych jednostkach, które jakoś jeszcze funkcjonują, chociaż tylko ostatkiem sił.

Źródło: chetkowski.blog.polityka.pl

Czytaj także: https://mamadu.pl/155055,nauczyciele-rezygnuja-z-pracy-nie-wroce-do-szkoly-przez-rodzicow