Z pamiętnika matki: można umierać z miłości i mieć dość własnego dziecka jednocześnie

Magdalena Woźniak
31 sierpnia 2023, 13:09 • 1 minuta czytania
Matczyny dysonans: w tym samym momencie czujemy, że umrzemy z miłości do naszych dzieci i  jednocześnie pragniemy ciszy, momentu bez nich w pobliżu. Nie znam matki, która nie zaznałaby tego dziwnego kolażu uczuć, targa niemalże każdą z nas.
Miłość matki jest niepodrabialna, niepodobna do żadnego innego uczucia. Fot. Pexels.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"Tonę w zdjęciach"

Kiedy wczoraj tą samą refleksją podzieliła się Olga Frycz, uśmiechnęłam się delikatnie i pomyślałam: tak, znam ten stan.


Dziecko wychodzi, idzie do placówki, ewentualnie spędza dzień z ojcem. Bierzesz głęboki wdech, cisza, nikt niczego od ciebie nie oczekuje. Fajny stan, najlepiej jeśli trwa nie dłużej niż kilka godzin. Dla mnie to limit.

Kiedy w lipcu zostawiłam córkę pierwszy raz u Mamy na dobę, myślałam, że uschnę z tęsknoty. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca w łóżku, myślałam o niej w każdej minucie. Nie bałam się o nią, po prostu chciałam przy niej być. Normalne, szalone? Nikomu oceniać moich matczynych instynktów.

Większość z nas, matek, rozumie Frycz, która tonie w zdjęciach dzieci, zamiast oddawać się tym wszystkim niezwykłym czynnościom, które mogłaby robić w przestrzeni "dla siebie".

Macierzyństwo jest dla ciebie

Bo miłość dziecka również jest "dla nas". Jest dla każdej z nas wielkim darem i tak, czasami mamy dość bodźców, hałasu, krzyków. Na koniec dnia jednak i tak będziemy leżały przy nich długo za długo i słuchały ich oddechów. Bo taka jest rola i wola matki. Takie jest macierzyństwo.

Nie odzierajmy go z tego, manifestując tak intensywnie teraz, że matka powinna mieć przede wszystkim czas dla siebie. On nadejdzie, pewnie. Fajnie, że staramy się zachować równowagę. Tylko nie przeginajmy w drugą stronę, jak zwykle przesadnie kładąc nacisk na wolny czas matki. Są wśród nas takie, które mają go gdzieś. 

Czas naprawdę szybko mija. Nasze dzieci z dnia na dzień potrzebują nas mniej. I przychodzą naturalne etapy, w których to dziecko samo zamknie drzwi, wybierze towarzystwo znajomych. I to jest ok. I wtedy będziemy miały ten swój czas, garściami, jeszcze niejednokrotnie będziemy patrzyły w ścianę, szukały w kontaktach na siłę kogoś, z kim będzie można zagłuszyć ciszę.

Mamy prawo do własnego czasu, ale nasze dzieci mają prawo do nas. Zawsze.

A my mamy, jako matki, prawo do bezgranicznej, szalonej, niedającej się włożyć w żadne ramy, miłości. Do miłości, która jednego dnia doprowadza nas na skraj cierpliwości, po to, by drugiego zalewać nas falami oksytocyny. Czy nie na tym polega ta niezwykła, jedyna w swoim rodzaju, podróż?

Czytaj także: https://mamadu.pl/174110,rodzicu-zycze-ci-dzis-dystansu-i-akceptacji-tego-ze-jestesmy-tylko-ludzmi