Puszczasz dziecku bajki w sieci? Uważaj! Sprawdzono, na co może trafić

Dominika Bielas
23 sierpnia 2023, 15:05 • 1 minuta czytania
Puszczając bajkę na telefonie, ufasz, że twoja pociecha zobaczy tylko treści przeznaczone dla niej? Jesteś w olbrzymim błędzie. Nawet jeśli osobiście uruchamiasz sprawdzoną animację, nadal może się okazać, że twoje dziecko zobaczy przekaz kierowany tylko do dorosłych. Jak to możliwe? Specjaliści od reklamy nie mają wątpliwości, w czym tkwi problem.
Niestety wielu rodziców wręcza dziecku telefon, nie interesując się, co pojawia się na ekranie. Fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Reklamy atakują nas zewsząd. Szczególnie dużo jest ich w internecie, bo to bardzo atrakcyjna przestrzeń dla reklamodawców. Mogą oni ustawić emisję tak, by ich przekaz dotarł tylko do konkretnej grupy odbiorców. Trudno się im dziwić, w końcu taka reklama będzie najskuteczniejsza. Warto jednak wiedzieć, że proces ustawiania reklam jest zautomatyzowany. Nikt nie umieszcza pojedynczo spotów konkretnej marki przy danych filmach. To byłoby fizycznie niemożliwe przy takiej ilości treści, jaka znajduje się np. na YouTube. Są jednak pewne algorytmy, dzięki którym reklama trafia do konkretnej grupy odbiorców.


I tu pojawia się problem, a także olbrzymie zagrożenie dla dzieci. Rodzice powinni mieć świadomość, że systemy te nie są idealne, co oznacza, że maluch, oglądając bajkę w sieci, równie dobrze może trafić na reklamę skierowaną do dorosłych.

Zobaczyły przez przypadek

Kanadyjski bank BMO chciał przedstawić swoją ofertę potencjalnym klientom i nakłonić ich do skorzystania ze swoich usług, m.in. z karty kredytowej. Nowych klientów miała pozyskać kampania na YouTube. Bank jednak się pomylił, a reklama karty kredytowej wyświetliła się także użytkownikom w USA i to na kanale dla dzieci w trakcie jednego z odcinków serialu Barbie. Specjaliści z firmy Adalytics, która analizuje kampanie reklamowe dla różnych marek, namierzyli ponad 300 reklam produktów dla dorosłych, które były wyświetlane w blisko 100 filmach YouTube oznaczonych jako "przeznaczone dla dzieci". Co gorsza, znaleziono kilka reklam z brutalnymi treściami: eksplozjami, karabinami, wypadkami samochodowymi.

Nie tak łatwo chronić dziecko

Zgodnie z Children's Online Privacy Protection Act, COPPA, czyli amerykańską ustawą o ochronie prywatności dzieci w internecie, oprogramowanie usług online dla dzieci musi zapytać o zgodę rodziców przed zebraniem danych osobowych użytkowników poniżej 13. roku życia. Dopiero po jej uzyskaniu można kierować do nich reklamy. Mimo to reklama banku została wyświetlona młodszym odbiorcom.

Czy gigant czuje się winny? Nic z tych rzeczy. Rzecznik prasowy tłumaczy także, że choć reklama jest na kanale dla dzieci, to jest skierowana do dorosłych i to ich ma zainteresować, gdyż rodzice oglądają programy wspólnie z dziećmi.

– Takie doniesienia nie są jeszcze dowodem na to, że YouTube i Google celowo umieszczają reklamy produktów skierowanych do dorosłych w treściach dla dzieci. Jednak obawa, że przedszkolaki korzystające z internetu, mogą natknąć się na treści reklamowe dla nich nieodpowiednie, staje się coraz bardziej realna – tłumaczy Agata Borek-Romańska ze ZnajdźReklamę.pl.

Przypomnijmy, że w 2019 roku YouTube i Google dobrowolnie zapłaciły 170 milionów dolarów kary za nielegalne gromadzenie danych osobowych dzieci. Zaraz potem YouTube ogłosił, że ograniczy takie działania.

Warto być czujnym

W Polsce kwestie reklamy dla dzieci reguluje Ustawa o radiofonii i telewizji i trzeba otwarcie przyznać, że nie skupia się na cyfrowych mediach. Niemniej jednak takie zasady jak to, że reklamy alkoholu i leków nie mogą być skierowane do najmłodszych, obowiązują także w sieci.

– Warto być jednak czujnym. Ustawienie reklamy jest proste i intuicyjne. Wiele firm ustawia reklamy bez specjalistów na pokładzie, myśląc, że oszczędzają tym samym zasoby. Szkopuł tkwi jednak w tym, żeby te reklamy optymalizować, obserwować, analizować, bo zostawienie ich samym sobie może przynieść więcej szkód niż korzyści. Możliwość "wpadki" z reklamami dla dorosłych w filmach dla dzieci byłaby mniejsza, gdyby nad sprawą czuwał specjalista z agencji – diagnozuje Agata Borek-Romańska.

Ten przypadek to kolejna czerwona lampka dla rodziców. Już od dawna specjaliści alarmują, by ci nie zostawiali dzieci sam na sam z telefonem i bacznie czuwali nad tym, jakie dokładnie treści oglądają ich pociechy.

Źródło: mat. prasowe

Czytaj także: https://mamadu.pl/172184,dzieci-moga-trafic-na-przerazajace-filmy-na-youtube-kids