Na luksusowe wesele zapraszała bez dzieci. Siostra zgotowała jej piekło

Nawet jeśli nie każdy na takim weselu był, prawdopodobnie każdy o nim słyszał. Wesela bez dzieci nieustannie, od lat, wzbudzają kontrowersje i wywołują dyskusję, czy zapraszanie najmłodszych na tego typu imprezę rzeczywiście ma sens. Wystarczy przypomnieć historię panny młodej, która po przyjęciu pozwała swoich gości, by odzyskać pieniądze za zniszczenia, jakich dokonały ich dzieci.

Wesele bez dzieci powodem rodzinnej awantury

Użytkowniczka forum Reddit, by uniknąć podobnych incydentów, zdecydowała, że na jej weselu dzieci nie będzie. Z obawy, że nie wszyscy uszanują jej prośbę albo będą próbować przyjść z dziećmi mimo zakazu, wesele zorganizowała w kurorcie tylko dla dorosłych, gdzie osoby poniżej 18. roku życia nie są mile widziane.

Część osób odmówiła, w tym siostra autorki wpisu. Jednak gdy kobieta dowiedziała się, że para młoda zdecydowała się pokryć koszty biletów lotniczych i noclegu dla gości, którzy zdecydowali się wziąć udział w uroczystości, zmieniła zdanie.

"Powiedziała, że odmówiła tylko dlatego, że nie miała nikogo, kto mógłby zająć się jej dziećmi. Jej najstarsza córka ma 16 lat i wiem, że pilnowała młodszego rodzeństwa, gdy moja siostra wyjechała ostatnio na wakacje... Powiedziałam, że my już wszystko załatwiliśmy, ale jeśli sama zorganizuje sobie przyjazd i nocleg, to oczywiście będzie mile widziana. Zapytała, czy zapłacimy za nią i jej męża. Kiedy odpowiedziałam, że nie, bo już wydaliśmy cały weselny budżet, obraziła się" – opisuje przyszła panna młoda.

W kłótnię między siostrami włączyli się również ich rodzice, którzy przyznali rację tej, która początkowo odmówiła pojawienia się na przyjęciu. Ich zdaniem druga córka "oszukała" siostrę. Kobieta zastanawia się teraz, kto ma rację.

Wśród komentujących zdania są podzielone. Zdaniem jednych siostra nie ma powodów, by się obrażać – dostała zaproszenie na ślub bez dzieci, odmówiła. Gdy dowiedziała się, że siostra i jej narzeczony będą płacić za gości, brak opieki dla dzieci przestał być problemem, "jakby liczyła na darmowe wakacje". Autorka wpisu wyjaśniła, że musiałaby dopłacić za siostrę i jej męża 2 tys. dolarów (ok. 8 tys. złotych).

Inny stwierdzili jednak, że nieinformowanie gości o finansowaniu lotów i noclegu jest nie w porządku. Gdyby wszyscy zaproszeni wiedzieli, że mogą liczyć na pokrycie tych kosztów, prawdopodobnie więcej osób zdecydowałoby się przyjąć zaproszenie. Być może wtedy fakt, że nie mogą zabrać ze sobą dzieci, nie byłby przeszkodą – oszczędzając na biletach i noclegu, mogliby wynająć kogoś do opieki nad maluchami.

Kto tu ma rację?

źródło: reddit.com