8-latka chciała zarobić na tablet. Mężczyzna z czarnego Mercedesa doprowadził ją do łez
"Córka ma zaledwie 8 lat, ale jest dość przedsiębiorczym dzieckiem. Nieźle radzi sobie z kontrolowaniem wydatków. Planuje, co chciałaby kupić i sumiennie odkłada pieniądze. Gdy coś zakupi, notuje, ile jej zostało i panuje kolejne wydatki. Nigdy nie było sytuacji, że na wycieczce wydała całą kasę na głupoty. Wie, że może potem ją zachować dla siebie. Odkłada to, co dostanie od dziadków, a w tym roku postanowiła także dorobić. Ma cel – chce kupić swój własny tablet. Cieszy mnie, że wzięła sprawy w swoje ręce, a nie jęczy o to, byśmy to my go kupili.
Pierwszy poważny biznes
Śmiejemy się, że rośnie z niej prawdziwa bizneswoman i jeszcze przed 18-tką założy pierwszą firmę. Kto wie, może i wcześniej? Na koniec roku szkolnego przygotowała kiermasz, na którym sprzedawała stare planszówki i książki. Bardzo dba o swoje rzeczy i jej pomysł cieszył się dużym zainteresowaniem wśród sąsiadów.
Ostatnio wpadła na kolejny pomysł. Zainwestowała w gumki i kolorowe żyłki oraz zakupiła cytryny i papierowe kubeczki. Każdego dnia rozkłada koc, na którym plecie bransoletki i breloczki. Można wybrać coś z już gotowych ozdób lub ustalić szczegóły, a ona wykona to na zamówienie. Każdego dnia szykuje także lemoniadę, którą również można u niej zakupić. Przygotowała ładny szyld i cennik – pełna profeska.
Z zainteresowaniem niestety bywa różnie. Wpadają raczej niewielkie kwoty, mimo to się nie zraża. Córka jest jednak dumna, gdy sprzeda się choć jeden kubeczek lemoniady.
Tajemniczy klient
Zazwyczaj rozkłada się między parkingiem a placem zabaw. Twierdzi, że tam jest największy ruch. I ma rację, dokładnie tamtędy przechodzą osoby wracające do domu po pracy, a także te, które idą z maluszkami na spacer.
Jednego dnia wróciła do domu roztrzęsiona. Zaczepił ją pewien pan. Nie umiała wytłumaczyć, który to z sąsiadów, ale była pewna, że tu mieszka, bo widzi, jak codziennie parkuje nieopodal swojego czarnego Mercedesa. Opisywała spotkanie jako dość nieprzyjemne, chciał wiedzieć, co robi i czy ktoś wyraził na to zgodę. Jak wynika z jej relacji, choć się przestraszyła, to rzeczowo i grzecznie wyjaśniła panu, że chce zarobić na tablet i codziennie ma na sprzedaż swoje wyroby. Mężczyzna tylko zapytał, czy zamierza długo tu urzędować. Odpowiedziała, że do końca lata.
Tego się nie spodziewałam
Mimo dużych emocji postanowiła także kolejnego dnia rozłożyć się z lemoniadą i bransoletkami. Choć siedzi sama, czasem do niej podchodzę i dopytuję, jak jej idzie i czy czegoś potrzebuje. Po sytuacji z tajemniczym mężczyzną postanowiłam ją mieć na oku.
Tego dnia zauważyłam, że siedzi na kocu ze spuszczoną głową. Czułam, że coś jest nie tak. Jej stanowisko było puste. Gdy zapytałam, co się stało, podniosła głowę. Miała łzy w oczach. 'Zabrał wszystko' – wydukała. 'Ale kto?' – chciałam wiedzieć. 'Ten pan z czarnego Mercedesa' – odpowiedziała. 'Ale ukradł? Coś ci zrobił?' – zdenerwowałam się, nie mogłam uwierzyć, że jakiś podły typ tak potraktował dziecko.
Córka nagle uśmiechnęła się od ucha do ucha. 'Płaczę, bo nadal nie mogę w to uwierzyć' – wyciągnęła rękę i podała banknoty. To było aż 500 zł!
Zrobiło mi się głupio, że posądziłam typa o najgorsze. Mężczyzna zapytał córkę, ile dokładnie jej jeszcze brakuje do celu i wyjął z portfela gotówkę, mówiąc, że kupuje od niej cały towar. Stwierdził, że ciężko zapracowała na to, by w końcu trochę odpocząć w te wakacje. Powiedział także, by się nigdy nie zmieniała.
To takie budujące. Jako mama jestem głęboko poruszona i wdzięczna. Nadal nie wiem, kim był ten mężczyzna, ale mam nadzieję, że dzięki sile internetu trafią do niego moje podziękowania. Zrobił pan naprawdę wielką rzecz! DZIĘKUJĘ!".