Reklama.
"Bardzo bym chciała samodzielnie zarobić na swoją elektryczną deskorolkę. Proponuję, że odkurzę Państwa samochód za 13 złotych, chyba że większy to troszkę drożej. Wystarczy się umówić z którymś z moich rodziców i podstawić samochód pod naszą klatkę. Zapraszam serdecznie" – to treść ogłoszenia, jakie kilka dni temu pojawiło się w okolicach ulicy Mandarynki na warszawskim Ursynowie.
Skąd u 9-latki taki pomysł na dorobienie kilku złotych? Zapytałam o to tatę Janki. – Wszystko zaczęło się od tego, że sprzedawaliśmy samochód i zaproponowałem Jasi, że skoro już nam tak suszy głowę, jak mogłaby zarobić na hoverboarda, to proponuję, żeby odkurzyła nasze auta, a ja jej zapłacę – powiedział w rozmowie z MamaDu.pl pan Łukasz.
Dziewczynka zaproponowała, że może zająć się też autami sąsiadów i w ten sposób uzbierać potrzebną kwotę. – Coś tam wcześniej odłożyła i resztę chciała dorobić. Zgodziliśmy się. Napisaliśmy ogłoszenie, wydrukowaliśmy ok. 40 sztuk i Janka wraz z koleżankami rozwiesiła ogłoszenia po okolicznych klatkach, sklepach itd. – opowiada tata Janki.
"Potem się zaczęło"
Pierwszego dnia telefon się nie odezwał. Jednak, kiedy ogłoszenie trafiło do sieci, m.in. na grupę Obywatele Ursynowa na Facebooku, zgłosiło się wielu chętnych.
Pierwszego dnia telefon się nie odezwał. Jednak, kiedy ogłoszenie trafiło do sieci, m.in. na grupę Obywatele Ursynowa na Facebooku, zgłosiło się wielu chętnych.
– Kolejnego dnia przeglądając Facebooka trafiłem na post, w którym jakaś pani ze wzruszeniem wkleiła zdjęcie ogłoszenia. No i się zaczęło. Wiadomości, telefony, dziesiątki polubień i komentarzy. Następnego dnia na odkurzanie umówiona była pani, a następnie pan – relacjonuje pan Łukasz.
– Pani została obsłużona jak należy, zadowolona z cudnie odkurzonego cabrio. Czekamy na pana. Podjeżdża mercedes . Pan zostawia auto i mówi, że wróci za ok. 40 minut. Prosi, żeby nie ruszać bagażnika. Janka robi, co należy, ja trzepię dywaniki, bo ciężkie . Zrobione, czekamy – opisuje tata.
"Nie zapłacę"
Jednak zamiast zapłaty, Jankę i jej tatę spotkało coś zaskakującego. – Przychodzi pan z córką i mówi, że nie zapłaci. Widzę już oczy Jasi i wiem, jak zaraz zareaguje, ale czekamy aż pan skończy mówić. Myślę, że jego słowa zostaną jej długo w pamięci – relacjonuje pan Łukasz.
Jednak zamiast zapłaty, Jankę i jej tatę spotkało coś zaskakującego. – Przychodzi pan z córką i mówi, że nie zapłaci. Widzę już oczy Jasi i wiem, jak zaraz zareaguje, ale czekamy aż pan skończy mówić. Myślę, że jego słowa zostaną jej długo w pamięci – relacjonuje pan Łukasz.
– Mężczyzna powtarza, że nie zapłaci, w tym czasie podchodzi do bagażnika i kontynuuje: "Pamiętaj dziewczyno, każda praca do czegoś cię w życiu doprowadzi, a ciężka na pewno. Za twój upór i determinację postanowiłem dać ci deskę". I wtedy wyjmuje cały komplet z bagażnika. Zatkało nas, w ogóle nie braliśmy takiego scenariusza pod uwagę – opowiada dumny tata.
Jasia kilka razy dziękowała mężczyźnie, a w końcu z piskiem szczęścia pobiegła pochwalić się mamie i rodzeństwu (dwóm siostrom i bratu). Mężczyzna z mercedesa pogratulował panu Łukaszowi wychowania, przybił piątkę i odjechał. Tata Janki – jak sam przyznaje – był tak zaskoczony, że nie był w stanie wydusić słowa.
Po tej niezwykłej niespodziance pan Łukasz postanowił poinformować internautów, że zapisy na odkurzanie odwołano. A cała zebrana przez Jankę kwota zostanie przeznaczona na schronisko – jedzenie dla zwierząt, koce i inne potrzeby.
Zmuszanie do pracy?
W całej tej historii – zakończonej happy endem – nie zabrakło niestety niezadowolonych. Niektórzy komentujący straszyli rodziców fiskusem, inni sugerowali, że "zmuszają" dziecko do pracy, podczas gdy dzieci nie powinny pracować.
W całej tej historii – zakończonej happy endem – nie zabrakło niestety niezadowolonych. Niektórzy komentujący straszyli rodziców fiskusem, inni sugerowali, że "zmuszają" dziecko do pracy, podczas gdy dzieci nie powinny pracować.
– Słyszymy różne głosy, nawet takie, że "jak to – dziecko musi pracować?". Otóż nie musiało, stać nas było na te deskorolkę, ale dzieci nie mogą mieć wszystkiego na zawołanie. Czasem trzeba poczekać, a czasem może dorobić, jeśli jest taka okazja Janka ma 9 lat i chyba to dobry moment żeby pokazać, nauczyć odrobinę tego, czym jest życie – podkreślił pan Łukasz.
Z takim zdaniem zgadza się zdecydowana większość komentujących. Nie tylko gratulują Jance, co samym rodzicom. – To wspaniały pomysł. Dzięki takim rodzicom wyrośnie na mądrą i pracowitą – napisała jedna z internautek. – I to jest właśnie wychowanie. Brawa dla rodziców – skomentował ktoś inny.
Janka wyniosła z tego super lekcję, chociaż ma świadomość, że miała ogromne szczęście i że takie rzeczy rzadko się zdarzają – podsumowuje pan Łukasz.