Zachowanie syna doprowadza mnie do szału. Boję się, że przedszkole go nie przyjmie
Wakacyjne przygotowanie do przedszkola
"Mój 2,5-letni synek to dziecko, które jest bardzo sprytne, rozumne, wygadane. Jest jedynakiem, a ja zajmuję się nim, będąc na urlopie wychowawczym, więc staram się mu poświęcać maksimum uwagi. Z cierpliwością uczyłam go samodzielnego jedzenia, mamy też w większym stopniu opanowane ubieranie i zostawanie w różnych miejscach bez mamy. Wszystko dlatego, że od września syn zaczyna przygodę z przedszkolem" – rozpoczyna swój list Justyna, mama przyszłego przedszkolaka.
"Na pierwszym zebraniu dla rodziców 3-latków, które odbyło się w czerwcu, były tylko informacje na temat adaptacji, ale również tego, co dziecko powinno mieć ze sobą już od pierwszego dnia w placówce. Była mowa o szczoteczkach do zębów, kapciach i pościeli potrzebnej na leżakowanie. Na koniec dyrektorka, która przyszła się zapoznać z rodzicami, podziękowała za wybranie jej placówki i życzyła wszystkim rodzicom powodzenia w odpieluchowaniu wakacyjnym".
Presja odpieluchowania
Kobieta przyznaje, że słowa dyrektorki sprawiły, że poczuła stres: "Trochę się przejęłam i poczułam presję, bo do tej pory Julek chodził w pieluszce. Miałam plan, żeby w wakacje go odpieluchować, ale raczej bez stresowania się. Po jasnym komunikacie od dyrektorki, że we wrześniu dzieci w przedszkolu nie mogą być w pieluchach, poczułam, że musimy się poważnie wziąć za to zadanie.
Po kilku pierwszych dniach bez pieluchy, biegania za synem podczas zabawy, spacerów i każdej aktywności, mam trochę dosyć. Julianowi w ogóle nie przeszkadza, że kiedy się zsiusia, to ma mokro. Może chodzić w mokrych spodniach przez kolejną godzinę i nawet się nie przejmie. Odmawia siadania na nocnik i płacze, gdy sadzam go na podkładce na toaletę. Jedyny wyjątek stanowi robienie siku na dworze, kiedy jesteśmy na swoim podwórku. Do siusiania pod krzaczkiem przekonało go chyba to, że nazywam je podlewaniem".
Przerwa w nauce przyniesie efekty?
"Już nie wiem, jak przekonać dziecko do siadania na nocnik/toaletę. Powoli zaczynam panikować, że jak tak dalej pójdzie, to on we wrześniu nadal będzie w pieluszce. A gdy zobaczą to panie w przedszkolu, odeślą nas z kwitkiem i syn nie będzie mógł uczęszczać do placówki.
Teraz zrobiliśmy sobie kilka dni przerwy, żeby i dziecko odpoczęło od mojego latania za nim, i żeby moja głowa też trochę odetchnęła od tego nakręcania się. Zastanawiam się tylko, czy to ponowne założenie pieluchy też nie jest błędem..." – kończy swój list zmartwiona czytelniczka, mama 2,5-latka.