Pośle Bosak, interesuje mnie, czy bije pan własne dzieci. Bardziej niż to, co pan mówi

Magdalena Woźniak
19 lipca 2023, 11:57 • 1 minuta czytania
Krzysztof Bosak – ojciec, polityk, jeden z liderów partii politycznej Konfederacja Wolność i Niepodległość. Partii, której członkowie niejednokrotnie już wyrazili swoje poparcie dla przemocy wobec dzieci. Tym razem Bosak pod ostrzałem pytań dziennikarki Beaty Lubeckiej, odmówił odpowiedzi na to o klapsy dawane swoim dzieciom. Wymijająco odpowiedział natomiast, że to jego sprawa prywatna, która nikogo nie interesuje. Pudło! Interesuje mnie to bardziej niż cokolwiek innego.
Krzysztof Bosak wymijająco odpowiedział na pytanie o bicie dzieci. Fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Założenie, że przemoc wobec dzieci – którą klapsy są i tutaj nie mamy żadnych wątpliwości – nikogo nie interesuje, jest tak jawnie głupie, że Bosak sam sobie strzela w stopę.


Założenie, że przemoc wobec dzieci w Polsce, która ma się świetnie, nie jest sprawą wyborców, jest tak pozbawione sensu, że nie pozostaje mi nic innego, jak domysł, że Bosak próbuje uniknąć odpowiedzi. A próbuje uniknąć jej, dlatego że pomimo swoich ograniczeń, rozumie, że słowa wprost: "Tak, daję klapsy swoim dzieciom", będą początkiem jego końca.

Chwila, czy na pewno to wie?

Historia złych uczynków

W roku 2018 Bosak popisywał się już swoimi kompetencjami z zakresu psychologii dziecka i pedagogiki, publikując posty, w których wyraźnie sugerował słuszność stosowania przemocy wobec dzieci.

Nie wiem, co w tych słowach jest gorsze. Podważanie (klasycznie) stanowiska wygłoszonego przez kobietę, czy ignoranckie założenie, pozbawione tła merytorycznego, że klapsy nie są biciem dzieci.

Przemoc pozostaje przemocą

Niech więc wybrzmi, choć chcę wierzyć, że dla wielu z państwa jest już oczywistością: klaps jest formą przemocy. Klaps jest biciem. Nie da się tego zdefiniować inaczej, nie ma absolutnie żadnej różnicy dla psychiki dziecka, między stosowaniem klapsów a biciem w żadnej innej formie.

Przemoc pozostaje przemocą. Dorosły wymierza dziecku cios, tak fizyczny jak psychiczny.

Bosak poszedł o krok dalej, nie zatrzymał się na pierwszym koncepcie myślowym. I był to krok, po którym ja sama chciałabym nim potrząsnąć, gdybym nie brzydziła się przemocą.

Tak, potrząsanie dzieckiem to również forma przemocy, panie pośle. Zamykanie go w pokoju to również forma przemocy.

Nikt nie będzie bezpieczny w kraju, w którym tacy ludzie będą dochodzić do rządów, będą mieć możliwość artykułowania publicznie swoich poglądów.

Kilka dni temu politycy uchwalili ustawę o ochronie dzieci, zwaną ustawą Kamilka z Częstochowy. Za ustawą zagłosowało 441 posłów, 11 było przeciw. Ci ostatni pochodzili z Konfederacji i Wolnościowców.

Rozumiecie państwo skalę zagrożenia? Ludzie akceptujący przemoc wobec dzieci mają szansę decydować o tym, jak będą rozliczani kaci, jak będzie wyglądała prawna ochrony tych dzieci, jaką będą pokonywać drogę. Ci sami ludzie, jak Bosak, mają bezczelną odwagę mówić: wyborców to nie interesuje.

Interesuje mnie to panie Bosak, bardziej niż cokolwiek innego na świecie.

I wierzę, że takich ludzi, jak ja, jest więcej.

Czytaj także: https://mamadu.pl/173915,prowadza-rodzinny-dom-dziecka-przyjeli-ich-ponad-90-to-dzieci-z-przemocy