Uczę dziecko, by nikomu nie ufało. Ten film mnie utwierdził w przekonaniu, że dobrze robię
Córka jeździ na rowerze od małego, ale raczej to jazda rekreacyjna po parku. Do tej pory nie miała okazji do jazdy po mieście. Wydawało mi się, że przecież to nic trudnego, dopóki nie postanowiłyśmy jechać na pierwszą wycieczkę...
Milion zasad
Ustaliłyśmy, że ona jedzie pierwsza, a ja do niej cały czas mówię i ją uprzedzam, co ma robić. I muszę przyznać, że buzia mi się nie zamykała. Jako dziecko ma prawo jeszcze jechać po chodniku, a ja razem z nią, jednak jesteśmy tu gośćmi i musi mieć tego świadomość. Sytuacja zmienienia się, gdy zjeżdżamy na ścieżkę rowerową. Tu zasady są nieco inne. Aby dotrzeć do lasu, musimy także zaliczyć jazdę ulicą, bo przez pewien odcinek nie ma ani ścieżki, ani chodnika, ani nawet pobocza.
Sama się zdziwiłam, jak wiele to nowych zasad. Dla nas dorosłych, szczególnie rowerzystów i kierowców samochodów, nie jest to już nic nadzwyczajnego, weszło nam w krew. Ale w przypadku dzieci to naprawdę ogrom nowych informacji do spamiętania. No i przecież to nie tak, że raz powiem i zapamięta. Przed nami jeszcze wiele rozmów i przypominania zasad, tłumaczenia różnych sytuacji.
Wyzwań nie brakuje
Idzie jej świetnie, jestem mile zaskoczona. Na ten moment największym wyzwaniem jest rozróżnienie sytuacji, w których może przejeżdżać na rowerze przez ulicę, a kiedy musi z niego zsiąść. Podczas gdy przy przejściu dla pieszych zawsze wie, jak się zachować, to na ścieżce już się nie czuje pewnie. I dobrze. W kółko jej powtarzam, że choć są pewne zasady ruchu drogowego, których się teraz uczy, to najważniejsza z nich to ograniczone zaufanie do innych uczestników ruchu drogowego.
Wczoraj przez moment nawet pomyślałam, że może zbytnio ja straszę i przez to przejeżdża ścieżką rowerową przez skrzyżowanie z dużą dozą niepokoju. Jej ruchy nie są zdecydowane, a raczej niepewne... Jednak dziś zobaczyłam poniższy filmik i wiem, że niepewność jest lepsza niż zbyt dużo zaufania.
Wjechał prosto w dziecko
To nagranie z kamerki samochodowej. Na filmie wdać, jak kobieta (najpewniej mama) jedzie z dwójką dzieci na rowerach. Wszyscy jadą ścieżką rowerową. Nagle auto zjeżdżające z ronda uderza w dziewczynkę, która jedzie jako ostatnia.
Do zdarzenia doszło 13 maja w Łodzi. Teraz policja wyjaśni, kto tak naprawdę zawinił w tej sytuacji, gdyż nie jest ona jednoznaczna. W świetle przepisów kierowca powinien dziecku ustąpić pierwszeństwa, nawet jeżeli nie wjechało ono na jezdnię. Dziewczynka nie ma 10 lat, więc traktowana jest jak pieszy. Trzeba jednak zaznaczyć, że nawet w takim przypadku nie wolno wjeżdżać niespodziewanie na jezdnię tuż pod jadący samochód (na filmie widać, że dziewczynka się nie rozejrzała). To my dorośli musimy o tym pamiętać i uczulać na to dzieci.
Jako mama podejrzewam, że dziewczynka po prostu "na pewniaka" pojechała za opiekunem. Dziecku na szczęście nic się nie stało, ale mogło. Warto pamiętać, że rodzic jedzie obok, albo za dzieckiem. Tylko w ten sposób może kontrolować sytuację. Warto także od małego uczyć swoją pociechę uważności i samodzielnego oceniania sytuacji na drodze oraz ograniczonego zaufania do innych na drodze.
I nie chodzi o mandaty, a o życie i zdrowie naszych dzieci!
Czytaj także: https://mamadu.pl/zdrowie/147943,ratownicy-medyczni-apeluja-o-zakladanie-dzieciom-kaskow-pokazali-filmik