10-letnia dziewczynka przejeżdżała rowerkiem przez przejście dla pieszych, gdy uderzył w nią samochód osobowy. Dziecko trafiło do warszawskiego szpitala, kierowca złożył wyjaśnienia, a w sieci rozgorzała dyskusja. Czy dzieci mają więcej praw na drodze? I czy te "prawa" nie są dla nich zagrożeniem?
Do wspomnianego wypadku doszło we wtorek na ulicy Gawrolińskiej w Warszawie. Pod informacją rozpoczęła się dyskusja na temat tego, kto jest za tragedię odpowiedzialny. Wielu pisało, że winna jest dziewczynka, bo wjechała rowerem na przejście, a to niedozwolone. Inni winą obarczali kierowcę, powołując się na "zasadę ograniczonego zaufania".
Czy dziecko może przejeżdżać przez pasy?
Przepisy mówią jasno – dziecko do 10. roku życia właściwie nie może samodzielnie poruszać się po chodniku, przejściu dla pieszych czy drodze. Tym bardziej nie może przez to przejście przejeżdżać.
– Przepisy prawa o ruchu drogowym traktują osoby do dziesiątego roku życia jako piesze, które mogą poruszać się na przykład po chodniku pod opieką dorosłego jadącego na rowerze. Natomiast na rowerze czy hulajnodze dziecko nie może przejeżdżać przez przejście dla pieszych, o ile oczywiście nie jest wyznaczony odpowiedni przejazd. Dlatego, że dorosła, opiekująca się dzieckiem, co do zasady, nie może poruszać się na rowerze po przejściu dla pieszych. Grozi jej za to mandat w wysokości 250 złotych – tłumaczy Robert Opas z Komendy Głównej Policji.
Przepisy sobie, rodzice sobie
Przepisy niewiele jednak znaczą dla rodziców spieszących się do pracy, do lekarza, albo na spotkanie. Dla nich liczy się czas. Zresztą dorośli często sami nie przestrzegają zasad i nie zsiadają z roweru przed przejściem, a zwyczajnie przez nie przejeżdżają. Tego samego uczą dzieci, pozwalając im – żeby tylko było szybciej – przejechać hulajnogą przez zebrę.
Zapominają, że dzieci nie potrafią tak, jak my ocenić ryzyka i niebezpieczeństwa. Jeśli zawsze wjeżdżały na pasy z mamą albo tatą, to czemu nagle miałoby się to zmienić? Powinni też pamiętać, że któregoś dnia to dziecko wyjedzie na ulice samo – do koleżanki albo na lody. A wtedy wystarczy chwila, żeby doszło do tragedii.
Oczywiście rodzice w takich sytuacjach zawsze będą zrzucać odpowiedzialność na kierowców, którzy "niewystarczająco uważali". Jednak policja podkreśla, że już 13-latek może stanąć przed sądem rodzinnym, jeśli doprowadzi do takiego wypadku. Ponadto rodzice mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności za szkody spowodowane z winy dziecka.
Ale mandaty i groźby kar dla niektórych nadal wydają się niewystarczające. Miejmy nadzieję, że nie będziemy musieli czekać na kolejną tragedię, która przemówi rodzicom do rozsądku.
Pamiętajmy – od najmłodszych lat uczmy nasze dzieci, że przez przejście się przechodzi, że trzeba się rozejrzeć, albo poczekać na zielone światło. Że nie wolno przejeżdżać. Nie ważne czy na hulajnodze, rowerku biegowym czy dużym rowerze. Bezpieczeństwo naszych dzieci powinno być najważniejsze.