Łatwo pomylić z alergią. Jeśli zobaczysz taki kształt wysypki, idź do lekarza
Pamiętam, jak zachorował mój starszy syn. Pewnego wieczoru zauważyłam, że ma zaczerwieniony jeden policzek. Jednak ponieważ tego dnia jedliśmy "na mieście", uznałam, że widocznie uczuliło go coś z menu. Na wszelki wypadek podałam wapno i poszedł spać. Jednak gdy rano się obudził, rumieńce miał już na obu policzkach, choć nie bardzo wyraźne. Nadal uważałam, że to uczulenie, a ponieważ czuł się zupełnie dobrze, poszedł do szkoły. Jednak kilka godzin później odebrałam telefon od szkolnej higienistki.
– Pani syn ma chyba rumień – usłyszałam. Szybko wpisałam w wyszukiwarkę to hasło i natychmiast pojechałam po syna. Gdy go zobaczyłam, wiedziałam już na pewno, że to rumień zakaźny. Wyglądał dokładnie tak, jak dzieci na zdjęciach, które dopiero co obejrzałam. Policzki wysypane, zaczerwienione, rumieńce podchodzące aż do skroni, a wokół oczu skóra jasna, normalna. Choć nadal twierdził, że nic mu nie jest, nic go nie boli i czuje się dobrze, pojechaliśmy do lekarza.
Rumień można potwierdzić badaniem na obecność parwowirusa B19
Bardzo chciałam mieć pewność co do tego, na co chory jest mój syn, ponieważ byłam w ciąży. Zdążyłam się już dowiedzieć, że parwowirus B19, czyli wirus, który wywołuje rumień zakaźny, może być bardzo niebezpieczny dla płodu. Pediatra jednak, po szybkich oględzinach syna, uznała, że to alergia pokarmowa i przepisała zyrtec. Trudno opisać, jak bardzo się wtedy wkurzyłam. Kolejnego dnia, z samego rana, zabrałam dziecko na pobranie krwi, które wkrótce potwierdziło moje obawy – zakażenie parowirusem B19.
Rumień zakaźny: skrzydła motyla plus objawy grypopodobne
Rumień zakaźny to łagodna choroba wieku dziecięcego. Poza wspomnianą, charakterystyczną wysypką, daje także różne objawy grypopodobne, takie jak ból gardła, kaszel, bóle mięśniowe, katar, gorączka, zmęczenie, itp. Co do wysypki, jest ona trochę swędząca i zmienia z czasem swoją postać. W kolejnych dniach mój syn miał ją coraz niżej, tak jakby "schodziła" w dół. Po dwóch dniach nie było jej już na buzi, za to pojawiła się na klatce piersiowej, potem na przedramionach, w końcu na pośladkach i nogach, aż całkiem zniknęła – po, mniej więcej, tygodniu.
Poza tą wysypką mojemu synowi nic więcej nie dolegało. Czuł się bardzo dobrze, nie miał nawet podwyższonej temperatury. Jednak ja się zaraziłam. Znalazłam się w tym małym procencie osób nieodpornych na tego wirusa, bo szacuje się, że jednak większość dorosłych jest na niego odporna. Seropozytywność, czyli poziom przeciwciał, wzrasta wraz z wiekiem. U dzieci 2-5 lat wynosi ona od 5–10%, a u trzydziestolatków jest to już 60%.
Inne oblicza parwowirusa B19
U "odpornych" dorosłych, jeśli będą mieli kontakt z kimś zakażonym, mogą natomiast wystąpić tylko te objawy, które tak naprawdę bardzo trudno odróżnić od grypy, czy przeziębienia. Wysypka się nie pojawia. Za to często mogą także - bardzo i przez wiele dni - boleć stawy, szczególnie dłoni, łokci, stóp i kolan, a także głowa. Parwowirus B19 może także wywołać szereg innych chorób takich jak: małopłytkowość, leukopenia, zespół grudkowo-krwotoczny rękawiczek i skarpetek, zespół poliartropatii, przełom aplastyczny i niedokrwistość noworodków.
Mnie, w ciąży, niestety dopadł ten wirus. Mam wrażenie, że za jednym zamachem zachorowałam zarówno na dziecięcy rumień zakaźny, jak i na chorobę o śmiesznej nazwie – zespół grudkowo-krwotoczny rękawiczek i skarpetek. Polegało to na tym, że miałam zarówno rumień na twarzy, jak i na dłoniach oraz stopach, oraz bolesność tychże. Tej chorobie również towarzyszą wszelkie objawy grypopodobne i je zaliczyłam. Ogólnie rzecz biorąc, chorowałam o wiele ciężej, niż mój syn.
Ten wirus jest niebezpieczny dla kobiet w ciąży
Najgorszy był jednak niepokój o zdrowie dziecka, które miałam w brzuchu. Co prawda, zakażenie parwowirusem B19 nie zawsze musi mieć wpływ na płód, szczególnie gdy ciąża jest już minimum 12-tygodniowa, a moja była wtedy już dużo starsza, jednak stres był. Istnieje bowiem pewne niebezpieczeństwo poważnych komplikacji, dlatego bezwzględnie należy monitorować stan płodu (USG), ponieważ dzięki temu można w porę wdrożyć leczenie, które polega m.in. na wewnątrzmacicznej transfuzji krwi.
Parwowirus B19 może powodować:
- ostrą niedokrwistość płodu
- małopłytkowość u płodu
- niedotlenienie płodu
- obrzęk płodu
- wewnątrzmaciczne zapalenie mięśnia sercowego dziecka
- wewnątrzmaciczne obumarcie płodu – najwięcej przypadków poronienia ze względu na zakażenie parwowirusem B19 dotyczy pierwszego trymestru ciąży
- zaburzenia rozwoju narządu wzroku, np. brak tęczówki, soczewki, uszkodzenie rogówki
- noworodkowe zapalenie wątroby
- wodogłowie
- opóźnienie rozwoju.
Przyszłe mamy, u których wykryto zakażenie parwowirusem B19 wymagają ścisłego nadzoru, powinno się u nich przeprowadzić co tydzień badanie ultrasonograficzne (USG) płodu.
Uważaj na choroby dziecięce
Na szczęście moje dziecko urodziło się zdrowe, choć łożysko było wyraźnie pogrubione i lekarz powiedział, że widocznie wzięło "na siebie" całego wirusa. Poza częstszą kontrolą USG, na szczęście nie musiałam mieć robionych dodatkowych badań, nie brałam żadnych leków, ale zdaję sobie sprawę z tego, że wcale nie musiało być tak dobrze. I chciałabym przestrzec wszystkie ciężarne mamy, które mają już starsze dziecko – nigdy nie bagatelizujcie "zwykłych" wysypek kilkulatków. Dla nich może są niegroźne, ale tym maluchom w waszych brzuchach naprawdę mogą zaszkodzić.
Czytaj także: https://mamadu.pl/124129,zaczerwieniona-skora-malca-cie-wystraszyla-uspokajamy-rumien-nie-zawsze-jest-grozny