Poddają dzieci "próbie kopyt". Tutaj bliźnięta są przeklęte

Magdalena Woźniak
07 lutego 2023, 13:28 • 1 minuta czytania
Kiedyś zabijane, dziś odrzucane przez rodziny. Bliźnięta, których pojawienie się na świecie nie ma wiele wspólnego z wiarą, magią czy klątwą. A jednak w mieście Mananjary na Madagaskarze wciąż traktowane są jak tabu. Jak to możliwe, że w XXI wieku zwyczaje są stawiane ponad prawem?
Bliźnięta w tej wiosce są traktowane jak przeklęte. Fot. YouTube.com/ Unreported World
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Zarys historyczny

Przeklęte bliźniaki Mananjary to brutalne tabu sięgające czasów pierwszego przywódcy plemienia Antambahoaka. Według historycznych podań pierwsza żona, którą wybrał, zmarła przy porodzie bliźniaków. Nieszczęście dotknęło również jego drugą i trzecią żonę, więc narodziny bliźniaków postrzegano jako przekleństwo.


Inna teoria mówi, że bliźnięta były zagrożeniem dla władzy późniejszej królowej Ranavalony. Astrolog miał przekonać królową, że bliźnięta to "wyjątkowe istoty o wspaniałym przeznaczeniu". Królowa prowadzona lękiem o utratę władzy miała doprowadzić do zabicia bliźniąt.

Współczesny przywódca Antambahoaka nadal wierzy w przeklęte tabu i wzmacnia je. Bliźnięta nie są już zabijane, są jednak porzucane z powodu mitów, zaciemnionych poglądów, braku wiedzy.

Matki opuszczają miasto i decydują się na życie w osamotnieniu, by móc wychować swoje dzieci. Tworzą obozowiska, w których warunki życia graniczą z nędzą.

O tragicznym losie bliźniąt na Madagaskarze opowiedziała Marzena Figiel-Strzała, autorka cyklu "Dzieci świata".

Według jej relacji, w wioskach bliźnięta poddaje "próbie kopyt". Okrutny rytuał ma opierać się na umieszczeniu noworodków na środku wsi, po czym pozwoleniu, by przeszło przez nie bydło. To z dzieci, które przeżyje, ma prawo do zostania wśród społeczności. To rozwiązanie ma być oparte na wierze w decyzję przodków.

Zwyczaje ponad prawem?

Personel szpitala Manangary pozostaje w stałym kontakcie ze stowarzyszeniami lub organizacjami charytatywnymi i wciąż zbyt często zgłasza dzieci, których rodzice nie odbierają ze szpitala.

W Mananjary tradycja ma większą wartość niż prawo. Porzucanie nowo narodzonych dzieci jest nielegalne, ale w Mananjary ten zwyczaj ma wartość ponadprawną, więc właściwie niemożliwe jest poczynienie kroków prawnych.

W mieście działają stowarzyszenia i pojedyncze osoby, które przyjmują porzucone niemowlęta. Prowadzą mediacje z rodzinami, jeżeli te są nieskuteczne – poszukują rodzin zastępczych dla dzieci.

Na kanale Unreported World na YouTubie kilka lat temu powstał materiał, w którym matki bliźniąt mówią wprost: musiałam uciekać, bałam się, że ktoś skrzywdzi dzieci.

Mąż powiedział, że mogę zrobić z nimi, co chce. On nie chce mieć z nimi nic wspólnego.Kobieta z MananjaryCytat z reportażu

Ciąże mnogie wciąż się pojawiają, jedna z kobiet rodzi bliźnięta trzykrotnie. Dla społeczności jest przeklęta. Żyje z dziećmi w ciemnym, małym namiocie, często brakuje im jedzenia.

Życie w cieniu, wygnaniu, osamotnieniu. Oto świat, jaki urządził sobie człowiek, wiarą w gusła, władzę, magię, okultyzm.

XXI wiek, świat tak odmienny w każdym zakątku, przepełniony bólem i cierpieniem człowieka.