NFZ chce od lekarki astronomicznej kwoty. Wina? Ratowała dzieci przed śmiercią głodową

Magdalena Woźniak
01 lutego 2023, 12:27 • 1 minuta czytania
161 511,52 zł – dokładnie taką kwotę ma uregulować neonatolog dr Jolanta Tyczyńska dla NFZ. Należność dotyczy przepisywania nierefundowanych mieszanek modyfikowanych dla niemowląt i dzieci. Mleka aminokwasowe, które jako jedyne było tolerowane przez chore, cierpiące dzieci z silnymi alergiami pokarmowymi i schorzeniami towarzyszącymi. Poprosiliśmy lekarkę o komentarz.
Zdjęcie ilustracyjne. NFZ żąda zapłaty ponad 160 tysięcy złotych od neonatolog za zapobieganie śmierci z niedożywienia. fot. Mateusz Kotowicz/REPORTER/EastNews
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Puszka mieszanki bez refundacji kosztuje blisko dwieście złotych. Dzieciom taka ilość wystarczała na dwa, trzy dni żywienia. W prawie wszystkich przypadkach dieta wymagała utrzymania przez pierwsze lata życia dziecka.

Niebezpieczny wybór

Łatwo oszacować, że gdyby nie dr Jolanta Tyczyńska, rodziny pozostałyby postawione przed wyborem: głód dziecka lub poważne nadszarpnięcie rodzinnych kont. A mieszanki, w przypadku dzieci ze schorzeniami, to tylko fundament opieki i związanej z nią wydatków. Do pełnej kwoty należałoby doliczyć indywidualne koszty związane z innymi lekami, kosmetykami, standardową wyprawką. To dużo.

Skontaktowaliśmy się z lekarką, poprosiliśmy ją o komentarz, poniżej jej słowa, które cytujemy w całości.

"Nie podjęłabym innej decyzji"

Dr Jolanta Tyczyńska: - Jak mogłam patrzeć na cierpienie tych dzieci i przejść obok nich obojętnie? Jako lekarz, ale również, a może przede wszystkim, jako człowiek?

Reakcje dzieci na mleko następne (refundowane przez NFZ od 18 miesiąca życia - przyp.red.) były niezwykle intensywne. Wymioty, śluz w moczu, stolcu. To poważne objawy nietolerancji, nie do przyjęcia. Dzieci cierpiały.

Niemowląt i małych dzieci z takimi nietolerancjami nie jest dużo, to niski procent w porównaniu z ogółem. Przepisy nie obejmują ich uwagą, nie wyróżniają ich. Powinien istnieć osoby zapis, z wyszczególnieniem tego typu problemów i w takich przypadkach przesunięcie, zniesienie granicy wieku podania mleka następnego i jego refundacji.

Należy również zwrócić uwagę na to, że alergie pokarmowe tych dzieci obejmowały wiele innych produktów. Co to właściwie oznaczało? Tyle że, gdyby te dzieci nie dostawały mieszanek, jadłyby, powiedzmy, jeden lub dwa produkty, na które akurat nie są uczulone.

Proszę sobie teraz wyobrazić dwuletnie dziecko żywiące się jedynie ziemniakiem i burakiem – droga do zagłodzenia, braku postępu rozwoju i wzrastania jest prosta.

Czy to niewystarczający argument? Ochrona życia tych dzieci? Nie rozumiem, w jakim kraju żyjemy, w którym jako lekarz, od dekad wykonujący swoją pracę całym sercem, mam płacić za ratowanie dzieci przed zagłodzeniem?

Uratowałam czternaścioro dzieci, nie żałuję tego. Nie podjęłabym innej decyzji. Wina nie leży po mojej stronie, to system jest wadliwy - zauważa dr Tyczyńska.

Zapytaliśmy o stan postępowania, o to, czy odwołała się od żądania zapłaty.

- Tak. We współpracy z prawnikiem wysłaliśmy odwołanie. Oczekujemy odpowiedzi - mówi lekarka.

Rodzice nie mają wątpliwości

Rodzice w rozmowach z redakcją TVN24 potwierdzali, że dr Tyczyńska uratowała ich dzieci przed śmiercią z głodu. Według systemu ich dzieci były za duże na poprzednią mieszkankę, mimo że była ich jedyną szansą. Czy za uratowanie przed skrajnym niedożywieniem należy się kara od bezdusznego systemu?

Rachunek wystawił prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Filip Nowak.

Czytaj także: https://mamadu.pl/169006,mikolaj-zakrztusil-sie-w-przedszkolu-matka-walczy-o-sprawiedliwosc