"Bóg go przywróci” - wierzyli rodzice 5-latka, który wpadł do basenu. Sąd zdecydował inaczej

Marta Uler
19 stycznia 2023, 15:40 • 1 minuta czytania
Sąd apelacyjny w Kanadzie podtrzymał decyzję o odłączeniu od aparatury chłopca, który od kilku miesięcy przebywa w szpitalu po tym, jak wpadł do basenu. Wcześniej już takie postanowienie zapadło już w sądzie pierwszej instancji, rodzice dziecka jednak nie zgadzali się z nią. Wierzyli, że "Bóg przywróci chłopca w sposób cudowny takim, jakim był, zanim wpadł do basenu".
Po wypadku w basenie mózg dziecka został nieodwracalnie uszkodzony. Fot. Anna Shvets/Pexels
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

W czerwcu ubiegłego roku pięcioletni chłopiec, którego nazwiska nie podano, wpadł do przydomowego basenu w Repentigny w kanadyjskiej prowincji Quebec. Ponieważ przebywał pod wodą ponad 15 minut, jego mózg uległ bardzo poważnym i nieodwracalnym uszkodzeniom. Natychmiast po wydobyciu go spod wody dziecko zostało przewiezione do szpitala, gdzie, podłączone do respiratora, przebywa do tej pory.


Rodzice wciąż mają nadzieję

We wtorek sąd apelacyjny w Quebecu podtrzymał decyzję o odłączeniu chłopca od aparatury. Już wcześniej, w listopadzie 2022 roku, taką decyzję podjął sąd pierwszej instancji. Lekarze stwierdzili, że nastąpiła u niego istotne uszkodzenie mózgu i dalsze podtrzymywanie życia po prostu nie ma sensu. Jednak innego zdania byli rodzice dziecka. W apelacji napisali, że wierzą, iż "Bóg przywróci chłopca w sposób cudowny takim, jakim był, zanim wpadł do basenu".

Organizm dziecka jest w stanie samodzielnie oddychać, więc uznano, że respirator może przynieść więcej szkody niż pożytku. TVN24.pl podaje, że w orzeczeniu sądu apelacyjnego stwierdzono, że rokowania chłopca są złe i "nigdy nie podniesie się" po wypadku. Po odłączeniu od aparatury może żyć "co najwyżej pięć lat". "Odłączenie od respiratora jest jedyną możliwością stwierdzenia, czy jego stan zdrowia umożliwia dalsze życie" - podano z kolei The Canadian Press.

Zabawa zakończyła się tragicznie

Latem pięciolatek bawił się w pobliżu przydomowego basenu. W pewnym momencie wpadł do wody, jednak ta była tak mętna, pełna liści i brudna, że widoczność była praktycznie zerowa i ojciec, który rzucił się ratować dziecko, dłuższy czas nie mógł go znaleźć. Na pomoc przybiegło kilku sąsiadów, policja i ratownicy i w końcu ktoś wyciągnął dziecko. Pomimo natychmiastowej resuscytacji i przewiezienia go do szpitala, niestety jego mózg przestał funkcjonować.

Czytaj także: https://mamadu.pl/137249,tragedia-w-rodzinie-bode-a-millera-corka-utonela-na-jego-oczach