Afera na przystanku autobusowym. Do matki wezwano policję i wyzwano od podstępnych bab
Matki z wózkami w autobusach zawsze wzbudzają emocje. Jakiś czas temu rozprawiano o tym, jak w jednej z warszawskich linii autobusowych kierowca wyprosił z pojazdu kobietę z wózkiem. W środku już jechał jeden wózek, więc, zdaniem kierowcy, drugiego zabrać nie miał, mimo że miejsca było sporo. Takich sytuacji jest więcej. W Polsce przepisy nie regulują jednak dokładnie, ile wózków jednocześnie może jechać autobusem. Wiele zależy w tej kwestii od oceny bezpieczeństwa przez kierowcę.
Inaczej rzecz ma się w Wielkiej Brytanii. Tam w autobusie mogą jechać tylko dwa wózki. Ostatnio na jednym z brytyjskich forów dla mam rozgorzała dyskusja na temat kobiety, której udało się wejść z wózkiem do autobusu przed innymi matkami. Jedni chwalili ją za pomysłowość, inni zarzucali jej, że wepchnęła się w kolejkę.
Sprytna czy podstępna?
To było tak: kobieta z wózkiem i torbami pełnymi zakupów wracała do domu. Gdy przyszła na przystanek, zorientowała się, że czekają na nim już dwie inne mamy z wózkami. Wiedziała więc, że nie uda jej się wejść do najbliższego autobusu. Wpadła wtedy na pomysł, by przejść na wcześniejszy przystanek, który znajdował się za rogiem, a który był pusty. Udało jej się – gdy autobus nadjechał, spokojnie weszła do środka.
Jednak gdy dojechała do tego właściwego przystanku, rozpoznały ją tamte kobiety z wózkami. Jedna z nich nie mogła teraz wsiąść do autobusu! Wywiązała się awantura, nasza "bohaterka" została okrzyknięta "egoistką", "podstępną" i "samolubną babą", inna matka próbowała ją nawet wypchnąć z autobusu. Kierowca wezwał w końcu policję, ale ona nadal nie uważała, że zrobiła coś złego.
Warto pomyśleć także o innych
Chyba najwięcej racji miał internauta, piszący: "W zasadzie nie złamałaś żadnych zasad, ale byłaś samolubna i przebiegła w swoich działaniach" oraz inny: "Powinnaś złożyć wózek i wsadzić do schowka, wtedy zrobiłabyś miejsce dla innej mamy". W Wielkiej Brytanii obowiązuje zasada, że składane spacerówki chowa się w specjalnym bagażniku i wchodzi do autobusu, trzymając dziecko za rękę.
Sens ma z pewnością także ta opinia: "To nie jest przeskakiwanie kolejki, kiedy wsiadamy na wcześniejszym przystanku. Nie ma obowiązku wsiadania do autobusu na jakimś konkretnym przystanku". Na tej samej zasadzie można by mieć pretensję do kierowcy, który nie chciał stać w korku i pojechał objazdem. Każdy może jechać taką drogą, jaka mu się podoba i wsiąść do autobusu na wybranym przez siebie przystanku.