Babcia nie może pogodzić się, że wnuczka nie chodzi na religię. Mam dość tego, co robi
- Coraz więcej rodziców nie posyła dzieci na religię, bo deklarują się jako osoby niewierzące.
- Czytelniczka pisze, że nie chodzi do kościoła, jednak jej mama indoktrynuje jej córkę i opowiada jej o kwestiach związanych z katolicyzmem.
- Warto ustalić nasze priorytety w wychowywaniu dziecka i porozmawiać o nich z rodzicami, zwłaszcza gdy na co dzień opiekują się naszymi dziećmi.
"Oboje z mężem jesteśmy niewierzący, choć wychowani zostaliśmy w wierze katolickiej. Obecnie nie mamy i nie chcemy mieć z nią nic wspólnego. Naturalne było dla nas to, że nie będziemy posyłać córki na religię. Nie rozmawiamy w domu w ogóle na tego typu tematy, kwestie wiary dla nas nie istnieją. I wszystko byłoby dobrze, gdyby moja mama nie mieszała dziecku w głowie” – pisze Małgorzata.
Opowiada jej o Jezusie i papieżu
"Moja mama mieszka niedaleko nas i jeśli chodzi o pomoc przy dziecku, to jestem jej ogromnie wdzięczna. Córka ma obecnie 9 lat i praktycznie od jej narodzin mogę liczyć na wsparcie mamy. Chętnie pomaga, angażuje się, naprawdę nie robi z tego problemu.
Niestety cieniem na naszej relacji kładzie się jej stosunek do wiary. Mnie i męża już nie stara się przekonać, byśmy wrócili do kościoła, natomiast naszej córce robi cały czas pranie mózgu. Co do nas przychodzi lub zostaje z nią sama, to ciągle opowiada jej o religii.
Już słyszałam, jak mówiła jej o Jezusie, Maryi, mszy świętej, a nawet papieżu. Za każdym razem upominam ją, by przestała, bo jej wnuczki to nie interesuje, ale ona wie lepiej” – pisze Małgorzata i przyznaje, że nie wie już jak ma rozmawiać ze swoją mamą, by w końcu odwieźć ją od indoktrynowania córki.
Nie respektuje naszych zasad
"Teraz córka jest w trzeciej klasie i gdyby chodziła na religię, to w tym roku szkolnym szłaby do komunii. Babcia chyba nie może przeboleć, że komunii nie będzie, więc jeszcze bardziej zintensyfikowała nauczanie o wierze.
Naprawdę już nie wiem, co mam robić, bardzo mnie to drażni, że moja mama nie respektuje naszych zasad. Nie jesteśmy wierzący, nie wychowujemy dziecka w żadnej wierze i powinna się do tego dostosować.
Najchętniej ograniczyłabym jej kontakt z naszą córką, ale to jednak moja mama, a dla naszej córki babcia. Z jednej strony jestem jej ogromnie wdzięczna za jej zaangażowanie i pomoc, bo mogę na nią liczyć w każdej niespodziewanej czy podbramkowej sytuacji, ale z drugiej strony mam już dość narzucania przez nią własnych zasad.
Uważa, że może rozmawiać z dzieckiem o katolicyzmie i nic ją od tego nie jest w stanie odwieźć. Ponieważ moje tłumaczenia nic nie dają, zaczęłam stosować inną taktykę. Gdy tylko słyszę, że moja mama mówi córce coś o Jezusie, to ja wtrącam się i zaczynam opowiadać o Buddzie. Ją to strasznie irytuje, ale nie wiem już w jaki sposób przekonać ją, by kwestie wiary zostawiła dla siebie” – dodaje Małgorzata.
To rodzice wychowują dziecko
Rodzice podczas wychowywania dzieci często korzystają z pomocy dziadków. Niestety, bywa tak, że mają oni własne metody wychowawcze i kiedy zostawiamy dzieci pod ich opieką, zapominają lub lekceważą te stosowane przez nas.
Psycholog dr Emily Edlynn wyjaśnia, że najlepiej przygotować dziadkom konkretny plan, w którym opiszemy nasze priorytety w wychowaniu dzieci. Niewykluczone, że są one zupełnie inne od tych, które uznawali nasi rodzice lub teściowie. Wspólne omówienie tych priorytetów pozwoli im lepiej zrozumieć punkt widzenia rodziców, a co za tym idzie, stosować się do ich zaleceń.
Jeżeli widzisz, że mimo to dziadkowie nie są przekonani do twoich metod wychowawczych, trzeba rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. Mówmy wprost, co nam się nie podoba, ale również doceniajmy starania dziadków. Ważne jest, aby okazać rodzicom wdzięczność za ich wsparcie, ale jednocześnie wskazywać te aspekty ich opieki, które są dla nas najbardziej pomocne.
Czytaj także: https://mamadu.pl/155635,religia-w-srodku-dnia-to-problem-rodzicow-i-uczniow-ktorzy-sa-ateistami