11 kultowych seriali Disneya, które uwielbialiśmy w latach 90. Oglądaliście je już z dziećmi?
- Obecnie dzieci mogą przebierać i wybierać w bajkach. My takiej opcji nie mieliśmy.
- Jeśli w domu nie było satelity, a rodzice nie wypożyczali kaset video, na ukochaną kreskówkę trzeba było się naczekać.
- Disney+ zaprasza w sentymentalna podróż, w którą warto się wybrać (jak chcesz, możesz zabrać swoje dzieci).
Wiele osób, które miało okazję testować różne platformy, twierdzi, że w abonament Disney+ warto zainwestować, szczególnie jeśli myślisz o swoich dzieciach. Biblioteka Disney+ jest niesamowicie bogata i różnorodna. Oprócz najnowszych nowych produkcji odnajdziesz tu także stare bajki choćby te z lat 90. Seriale animowane, które oglądaliśmy w Wieczorynce lub w sobotnim cyklu: Walt Disney przedstawia. To były czasy!
Wehikuł czasu
Dla pokolenia współczesnych rodziców Disney+ to istny wehikuł czasu. Gdy zostałam mamą, a córka podrosła na tyle, by oglądać bajki, poza nowościami, jakie można znaleźć na kanałach dla dzieci czy innych platformach, korciło mnie, by pokazać jej moje ulubione seriale animowane. Mojego męża zresztą tak samo. Jednak odnalezienie tych bajek wcale nie było takie proste. Nawet "Kubuś Puchatek" był dostępny tylko w nowszej cyfrowej wersji. Byłam zawiedziona aż do czasu, gdy pojawił się Disney+, a wtedy puściłam dziecku swoje ukochane bajki i sama zasiadłam z nostalgią przed TV.
Kultowe kreskówki z lat 90.
Jeśli urodziłeś się w połowie lat 80. lub na początku 90. to z pewnością wychowałeś się na tych bajkach, a teraz możesz je pokazać swojemu dziecku. Na Disney+ znajdziesz:
Brakuje mi np. serialowego "Alladyna", jednak biblioteka filmów i seriali stale się powiększa, więc może jeszcze się pojawi. Tymczasem jest co oglądać.
Nie bądź zawiedziona
Kolekcje bajek na Disney+ to prawdziwa gratka dla obecnych 30-latków. Jednak nie czuj się zawiedziony, jeśli twoja pociecha nie będzie piała z zachwytu na widok Hyzia, Dyzia i Zyzia. Do tej pory próbowaliśmy z córką oglądać różne animowane seriale z naszego dzieciństwa. Na pierwszy rzut poszły produkcje Hanna i Barbera i zupełnie jej nie zachwyciły.
Z Disneyem jest różnie. Zakochała się w "Kaczych opowieściach" czy "Brygadzie RR" i te bajki ogląda dosłownie z wypiekami na twarzy (zresztą ja też). Nawet nuci melodie z czołówek. Z kolei "Gumisie" czy "Kubuś Puchatek" absolutnie nie przypadły jej do gustu. W przypadku tego drugiego woli filmy pełnometrażowe lub starą dobrą książkę A.A. Milne.
Wielu znajomych zauważa to samo i jest mocno zawiedzionych reakcją swoich pociech. Pamiętaj jednak, że współczesne dzieci są bardziej wybredne. To nic złego. Po prostu mają wybór i wiedzą, co im się podoba. Po co oglądać "starocie", które ich nie zachwycą, jak mogą poświęcić czas na coś, co lubią? Ma to sens.
Jeśli w domu nie było satelity lub VHSów z kreskówkami, to na jedną bajkę czekało się do wieczora, a na kolejny odcinek danej serii aż cały dzień. Nasze dzieci mają wszystko na żądanie, w takiej ilości, w jakiej tylko chcą. Mają wybór i z niego korzystają.
Tak więc może się więc okazać, że swój ukochany serial z dzieciństwa obejrzysz... sam. Nawet jeśli syn lub córka po jednym czy dwóch odcinkach powie: "No, to mi się nie podoba", to się nie załamuj. To nadal świetna okazja do rozmów o naszym dzieciństwie.
Czytaj także: https://mamadu.pl/144767,ranking-najlepszych-bajek-dla-dzieci-10-najlepszych-filmow-animowanych