Babcia każe mojej córce pomagać w obowiązkach domowych, ale synowi już nie. Mam tego dość

List do redakcji
26 lipca 2022, 11:42 • 1 minuta czytania
Pobyt dziecka u dziadków to jedna z najpopularniejszych opcji zapewnienia mu opieki w wakacje. Kojarzy nam się przede wszystkim ze swobodą, lenistwem, a nawet rozpieszczaniem, ale okazuje się, że nie zawsze tak jest. "Wysłałam dzieci na 3 tygodnie do babci, bo pracuję i nie mam jak się nimi zająć. Syn jest zadowolony, bo nic nie robi, ale córka narzeka, bo babcia każe jej we wszystkim pomagać” – pisze Małgorzata.
Babcia wdraża w obowiązki domowe tylko wnuczkę 123rf
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"Mam dwójkę dzieci: 7-letniego syna i 6-letnią córkę. Wyjechaliśmy na tydzień nad morze, teraz dzieci wysłałam do babci, bo musiałam wrócić do pracy. Do tej pory lubiły tam jeździć, bo moi rodzice mieszkają na wsi, w domu z całkiem sporą działką, więc jest miejsce do zabawy.

Przez pierwsze dni wszystko było w porządku, ale któregoś dnia usłyszałam od córki, że chce już wracać do domu. Na początku nie chciała powiedzieć dlaczego, w końcu usłyszałam, że wciąż musi we wszystkim pomagać babci” – pisze Małgorzata.

Zaczęła przyuczać moją córkę do jej przyszłych obowiązków

Przyznaje, że doskonale pamięta ze swojego dzieciństwa, że w obowiązki domowe była wdrażana od najmłodszych lat. Pomagała w gotowaniu, zmywała naczynia, umiała zrobić pranie i wyprasować rzeczy. Często też opiekowała się młodszym bratem.

"To nauczyło mnie samodzielności i odpowiedzialności, ale czasami uważam, że moja mama obarczała mnie zbyt dużą ilością tych obowiązków. Teraz widocznie postanowiła, że w wakacje pokaże wnukom, na czym polega prawdziwe życie.

Tyle tylko, że w obowiązki domowe wdraża wyłącznie swoją wnuczkę. Jest z tego pokolenia, które uważa, że to dziewczynki, a potem kobiety powinny wszystko robić w domu. Bardzo mnie to zirytowało i nie godzę się, by tylko moją córką 'przyuczała', jak to sama nazwała, 'do swoich przyszłych obowiązków'.

Okazało się, że gdy syn powiedział, że też może coś pomóc, usłyszał, że to nie zajęcia dla chłopaka. Moja mama każe wnuczce zamiatać, obierać ziemniaki dla całej rodziny, zmywać po niektórych posiłkach, a mój syn w tym czasie może sobie leżeć na hamaku lub grać w piłkę z dziadkiem. Bardzo się zdenerwowałam, gdy to wszystko usłyszałam. Miałam ochotę od razu wsiąść w samochód i odebrać dzieci od babci” – pisze Małgorzata.

Dodaje, że u nich w domu nie ma podziału na zajęcia męskie czy żeńskie – każdy ma swój zakres obowiązków i robi to, co wychodzi mu najlepiej.

Syn też musi mieć obowiązki

"Mój mąż pracuje za granicą, w domu jest rzadko, dlatego dzieci muszą mi trochę pomagać. Ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy, żeby obarczać obowiązkami tylko i wyłącznie córkę. Ja byłam tak wychowana i uważam to za błąd, bo mój młodszy brat kompletnie nic nie potrafi wokół siebie zrobić. Wszystko robiła za niego mama albo ja.

Dlatego postanowiłam nauczyć mojego syna, że obowiązki domowe nie mają płci. On wynosi śmieci, odkurza, wstawia zmywarkę, a córka ją opróżnia i pomaga mi czasem w gotowaniu, bo naprawdę to lubi. Nie chcę, by przez pobyt u babci mój syn uznał, że nie musi nic robić w domu, bo przecież jest chłopakiem. Córka już czuje się pokrzywdzona i uważa, że to niesprawiedliwe, że ona musi pomagać babci, a jej brat nie robi kompletnie nic” – dodaje Małgorzata.

Od lat mówi się, żeby przestać różnicować obowiązki domowe na te "dla dziewczynek” i "dla chłopców”. Powinniśmy zachęcać dzieci do pomocy w domu, bez względu na płeć. Psychologowie tłumaczą, że gdy dziecko ma świadomość, że musi coś zrobić "na rzecz całego domu”, uczy się odpowiedzialności, samodzielności, wzrasta też jego samoocena, bo wie, że daje sobie radę z czynnościami, które wykonują też przecież dorośli.

Czytaj także: https://mamadu.pl/159225,obowiazki-domowe-dla-dziecka-czy-rodzic-powinien-nagradzac-dziecko