Mój leniwy poradnik matki trójki dzieci, jak przetrwać upały i nie zwariować. To naprawdę działa
1. Gotowanie
Jesienią i zimą mogę nie wychodzić z kuchni. Uwielbiam gotować, jednak stanie przy kuchence, kiedy jest gorąco, nie należy do przyjemności. Latem nie chowamy grilla elektrycznego. 9-latek i 12-atek nauczyli się go szybko obsługiwać. Jeśli chcą obiad na ciepło - wrzucamy coś na ruszt. W te szczególnie gorące dni kupuję zamarynowane mięso.
Do tego sałatka, żeby nie było tak całkiem niezdrowo. Ewentualnie musicie wiedzieć, że już 4-latki kochają obsługiwać wyciskarkę wolnoobrotową. Wystarczy dać dziecku warzywa i owoce. Sok robi się sam, a przy okazji produkcji witaminowych shake'ów, mamy sporo zabawy i radości.
A kiedy już naprawdę nic mi się nie chce robić, zamawiam pizzę. Tak po prostu. Pozwalam sobie na to, żeby się lenić.
2. Spacery
Na gorące letnie dni mam park, do którego co prawda trzeba dojechać, ale jest w nim wielki, zacieniony plac zabaw i kurtyny zraszające. Siadam na ławce tak, żeby widzieć dzieci i dać się nieco schłodzić wodzie. W cieniu z książką i na leniwca, zamiast spaceru. Patrzę, jak dzieci się wyżywają fizycznie - one chciały wyjść, ja nie.
3. Ograniczenie prania
Wiem, ja mieszkam w domku, więc bez konieczności opuszczania adresu zamieszkania, mam łatwiej. Ale odnoszę wrażenie, że już od samego dźwięku pralki w domu robi się cieplej. Zachęcam więc młodzież, aby w upały ograniczała odzież do minimum. Mówiąc krótko, po podwórku można biegać w samej bieliźnie. Wiecie, ile wówczas trwa zapełnienie kosza na pranie?
4. Poleżmy troszkę
Kiedy nie chce mi się nawet jechać na mój ulubiony plac zabaw, sprawdzam nowe bajki na platformach streamingowych. Zawsze znajdzie się coś, co można obejrzeć razem, leżąc na kanapie, Najlepiej chrupiąc do tego owoce albo warzywa. Ewentualnie domowy sorbet.
5. Warunki polowe
Odrobina funu dla dzieci i znacznie bardziej komfortowy odpoczynek dla całej rodziny? Spanie na podłodze! Najlepiej w salonie, jak na biwaku. Gwarantuję, to znacznie mniej pobudek w nocy na "mamusiu, tak mi gorąco, chcę pić". Wszyscy się lepiej wyśpicie.
6. W wolne dni odwracam grafik
U nas upały nadal są swoistym fenomenem, ale tam, gdzie wracają co roku, mają w środku dnia sjestę. Kiedy mogę, biorę przykład z południowców. W południe okna zamknięte, zasłonięte i leżakowanie. Wieczorem, kiedy jest chłodniej, łatwiej zmotywować się do wyjścia na spacer czy przygotowania ciepłego posiłku.
7. Zakupy tylko online
Wszystko, co możliwe zamawiam do domu. Głownie, żeby (o, ironio) uniknąć klimatyzacji. W takie upały to zabójstwo, zarówno ta w aucie, jak i ta w sklepach. Wsiadając do nagrzanego samochodu, chcemy szybko obniżyć temperaturę, więc korci nas, żeby pomajstrować przy klimie, a w sklepach najczęściej jest po prostu zimno, bo klientowi ma być przyjemnie. Tyle że ten chwilowy chłód łatwo przypłacić chorym gardłem lub zatokami.
Poza tym, kiedy jest nam gorąco, stajemy się drażliwi i impulsywni, Kupujemy bez zastanowienia, żeby mieć to szybko z głowy. Wydajemy więcej, a do tego po powrocie do domu okazuje się, że i tak nie ma co jeść. Dlatego jeśli już musisz wybrać się do sklepu stacjonarnego, to zrób porządną listę, najlepiej uwzględniając rozkład produktów na półkach. Wtedy pójdzie szybciej i sprawniej.