Chciała sprzedać rzeczy po dziecku, a z jej konta zniknęło 140 tys. zł. Uważaj, bo łatwo się nabrać

Dominika Bielas
13 lipca 2022, 12:39 • 1 minuta czytania
Małe dzieci szybko wyrastają z ubranek, pieluszek czy zabawek, dlatego wiele mam przekazuje sobie używane rzeczy lub takie, których nawet nie zdążyło użyć. Część sprzedaje je na popularnych platformach czy grupach dla rodziców. Sama tak robię, gdy córka z czegoś wyrasta. Zarobione pieniądze przeznaczam na zakup kolejnych potrzebnych rzeczy. To bardzo ekonomiczne i ekologiczne rozwiązanie. Jednak chwila nieuwagi oraz chęć szybkiej sprzedaży, może skończyć się utratą wszystkich oszczędności. Nie wiele brakowało, a spotkałoby to także i mnie.
Wszystko wygląda bardzo wiarygodnie, więc nietrudno popełnić głupi błąd. Fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Oszuści wyczyścili konto

To chyba mamy najczęściej weryfikują zawartość szaf czy półek z zabawkami i ubrankami swoich pociech. Na serwisach typu OLX i Vinted nie brakuje ciekawych ofert od mam, które właśnie skończyły porządki. Sama tak robię. Każdy znajdzie coś dla siebie i trudno się dziwić, że taki sposób sprzedaży cieszy się dużym powodzeniem. Tę popularność dostrzegli także oszuści, którzy żerują na osobach, które jak ja chcą się szybko pozbyć zalegających rzeczy. Niestety ostatnio bardzo boleśnie przekonała się o tym pewna 35-latka.

Kobieta chciała sprzedać pieluszki, z których najpewniej jej pociecha wyrosła. Ogłoszenie zamieściła na jednym z portali. Zainteresowana zakupem osoba odezwała się za pośrednictwem komunikatora. Mama otrzymała link, pod którym została przeniesiona na (fałszywą, czego nie zauważyła) stronę banku. Po zalogowaniu się otrzymała na komórkę wiadomość z prośbą weryfikacji konta i dodaniu nowego urządzenia. Później przekonała się, że w kilku transzach z jej konta zniknęło blisko 140 tysięcy złotych.

Oszuści potrafią uśpić czujność

Jak już pisałam, także często korzystam z takich serwisów i mnie również mnie próbowano oszukać w ten sposób. Choć często robię zakupy w sieci, a moim konikiem są wszelkie zagrożenia związane z mediami i cyfryzacją to i ja byłam od włos (a dokładnie jedno kliknięcie!) od utraty oszczędności. Tak więc zapewniam, że zakładanie, że: "ja to się nie dam oszukać", jest bardzo naiwne.

Wystawiam zabawki oraz ubranka i nie ukrywam, że zależy i na szybkiej sprzedaży zwłaszcza tych bardziej wartościowych rzeczy. Na tym także żerują oszuści. Niedługo po dodaniu dość popularnej zabawki w atrakcyjnej cenie otrzymałam wiadomość od zainteresowanej osoby.

Wątpliwość nr 1: Trochę byłam w szoku, że tak szybko, ktoś trafił na moje ogłoszenie. Ale nie będę przecież wybrzydzać. Zainteresowana mama podpytała o stan zabawki, co wzbudziło moje zaufanie, a jednocześnie uśpiło czujność.

Wątpliwość nr 2: Dostałam informację, że osobie tej zależy na czasie, ale nie korzysta z wysyłki oferowanej przez serwis. Trochę mnie to zastanowiło, bo w danej chwili, była promocja i wysyłka do paczkomatu kosztowała zaledwie 1 zł do (co za idiota by tego nie skorzystał?). Jednak ponownie moja czujność została skutecznie uśpiona. Dostałam informację, że osoba ma jakiś firmowy abonament i w ramach niego zamówi kuriera za pobraniem. Dla mnie bezpiecznie, a dla niej szybko.

Wątpliwość nr 3: Presja czasu była nieprzyjemna, jednak jeśli zależy ci na szybkiej sprzedaży, wkrada się adrenalina i nie ma czasu na zastanawianie się (a to BŁĄD!). No w końcu chcesz sprzedać szybko i za dobrą cenę, czyż nie?

Wątpliwość nr 4: Zostałam poproszona o maila i nr telefonu dla kuriera. Chwile później dostałam (jak się okazało fałszywego) maila od inPostu. A tu ponownie ponaglenie, że muszę potwierdzić w ciągu kilku godzin, gdyż kupujący chciał wysyłki za pobraniem. Dziwne, ale za pobraniem nie wysyłałam, więc może tak to działa?

Wątpliwość nr 5: Często korzystam z paczkomatu i nie spodobał mi się mail, który otrzymałam. Sama zajmowałam się przygotowywaniem mailingów dla klientów i wiem, jak istota jest czcionka, układ i cała identyfikacja wizualna. Przez zboczenie zawodowe bardzo zwracam uwagę na takie detale i tu coś było nie tak... Przez moment pomyślałam, że "coś się wykrzaczyło", no przecież zdarza się i tak. Jednak na sam adres, z jakiego przyszedł mail w tamtym momencie, nie zwróciłam uwagi (a to BŁĄD!)

Wątpliwość nr 6: Treść maila była dziwna. Poproszono mnie o zaakceptowanie zamówienia, by móc odebrać środki, a następnie zweryfikowanie danych za pomocą konta bankowego. Odruchowo kliknęłam (OLBRZYMI BŁĄD!!!)

Wątpliwość nr 7: Przekierowało mnie do strony, gdzie poproszono o wybranie banku. Dopiero na tym etapie doznałam olśnienia, że przecież, by ktokolwiek mógł przelać mi pieniądze, ABSOLUTNIE NIE MUSZĘ SIĘ NIGDZIE LOGOWAĆ! Strona miała dziwny adres i już wiedziałam, że coś jest nie tak.

Wątpliwość nr 8: Cofnęłam się do serwisu, gdzie wstawiałam zabawki i dopiero pierwszy raz weszłam na profil kupującego, a trzeba było do tego zacząć. Data założenia konta na chwilę przed pierwszą wiadomością wysłaną do mnie. Najpewniej to automat generuje konta użytkowników i wyszukuje odpowiednich ofert, dopiero potem ktoś prowadzi rozmowę, w szybkim tempie, która usypia czujność i nie daje czasu na zastanowienie. Konto zostało już usunięte. Najwyraźniej jest kontakt z ofiarą, a gdy jest chęć sprzedaży, wysyłają link, następnie szybko zaczynają zacierać ślady. Jeśli ktoś się zaloguje, to traci oszczędności. Napisałam zarówno do firmy kurierskiej, jak i samego serwisu. Każda ze stron potwierdziła, że to oszuści i zostanie to zgłoszone dalej. Ja na szczęście ocknęłam się w ostatniej chwili.

Jak nie dać się oszukać na Vinted i OLX?

Z roku na rok coraz więcej słyszy się o nowych metodach oszustw, które mają na celu wyłudzanie pieniędzy. Oszukane osoby informują, że otrzymują wiadomości nie tylko bezpośrednio z OLX, czy Vinted, ale i komunikaty np. w WhatsApp. Schemat jest jeden: pieniądze możesz odebrać po wejściu w link, a kupującemu zależy bardzo na czasie. Jednak pamiętaj:

Niestety odzyskanie tak skradzionych pieniędzy jest praktycznie niemożliwe. Te są przesyłane w mniejszych transzach na konto, z którego idą dalej zazwyczaj na zagraniczne konta. Często to pośrednie konto jest najczęściej założone na dane osoby, której skradziono dowód. Dzięki temu oszusta zwyczajnie nie da się namierzyć.

Czytaj także: https://mamadu.pl/145285,czy-warto-kupowac-uzywane-ubranka-dzieciece-nowy-trend