Miał być relaks nad rzeką, była walka o przetrwanie. Przez nich moje dzieci już nie pójdą na plażę

List do redakcji
04 lipca 2022, 15:28 • 1 minuta czytania
Maciej zabrał rodzinę w upalny weekend na plażę. Liczyli z żoną na relaks. "Po tej wycieczce wróciłem jeszcze bardziej zmęczony, niż pojechałem" - przyznaje. Winą za taki stan rzeczy jednoznacznie obarcza kajakarzy.
Piją alkohol, wsiadają do kajaka i... tracą panowanie nad sobą. Fot. Wojciech TRACZYK/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Miał być relaks, była nerwówka

"Rozłożyliśmy się blisko brzegu. W tym miejscu rzeka jest płytka i spokojna. Tę plażę pamiętam z dzieciństwa, niedaleko mieszkała moja babcia, przyjeżdżamy tu bardzo często z rodzicami. Liczyłem, że z żoną rozłożymy się na kocyku i będziemy podziwiać nasze dzieci bawiące się przy brzegu. Taką miałem utopijną wizję niedzieli" - ironizuje mężczyzna.


Autora listu szybko na ziemię sprowadzili turyści w kajakach. Po 10 minutach od wejścia dzieci do wody, biegł w panice po syna. "Prosto na niego płynęło dwóch mocno rozbawionych wychowanków siłowni. Nie muszę chyba dodawać, że byli dobrze podcięci. Za to kajakiem nie umieli sterować za grosz" - pisze Maciej.

Mężczyzna zauważa, że takich sytuacji było w czasie ich pobytu kilka. Kajakarze zupełnie nie zwracali uwagi na chłodzących się w rzece. Nawet jeśli chcieli ich ominąć, zwyczajnie nie umieli tego zrobić. "Ludzie jadą na kajaki, bo to takie modne, ale nie zadają sobie trudu, żeby nauczyć się nimi sterować. A o nieszczęście wcale nietrudno" - czytamy.

Zdaniem autora listu to niebezpieczne, ale też bardzo niekulturalne, żeby w momencie wpływania na płyciznę, gdzie kąpią się dzieci krzyczeć, żeby zeszły z drogi, zamiast próbować je ominąć. "Kajaki płyną prawie non stop, uniemożliwiają kąpiel w rzece, bo co chwila trzeba uciekać - pisze Maciej.

Na wakacje zabierz rozum

"Wszystko rozumiem, też jestem człowiekiem, też lubię od czasu do czasu wypić chłodne piwo w upalny dzień. Jednak jak ktoś wsiada do kajaka, bez kapoka, za to z plecakiem pełnym piwa, to sorry, ale dla mnie jest głupkiem" - nie przebiera w słowach mężczyzna.

Trudno się z nim nie zgodzić. Obrazki z "kajaczym karambolem" widuje się na polskich rzekach aż za często. W upale spożywanie alkoholu może przyczynić się do udaru, poparzeń słonecznych. Pamiętajmy też, że pod jego wpływem nasze reakcje są opóźnione, a nierzadko i trudno ocenić nam, czy coś jest bezpieczne i rozsądne. 

W regulaminie większości wypożyczalni kajaków jest jasny zapis, że w czasie spływu nie wolno spożywać alkoholu. Nie bez powodu. Warto też pamiętać, że na wyznaczonych kąpieliskach często jest tak, jak pisze Maciej - mnóstwo ludzi w jednym miejscu. Jeśli nie umiemy sterować kajakiem, lepiej zwolnić lub wysiąść z niego w czasie przepływania między ludźmi.

Wyjeżdżając na spływ większą grupą, staramy się kompletować załogi tak, aby przynajmniej jedna osoba miała doświadczenie w pływaniu. Jeśli potrącisz dziecko i ono wpadnie do wody, nawet jeśli zostanie szybko wyciągnięte na powierzchnię, może to się skończyć zachłystowym zapalaniem płuc lub utonięciem na sucho. Dasz radę żyć z taką świadomością?

Lato nie zwalnia nas z odpowiedzialności i rozsądku. Rodzic nie może spuścić z dziecka oka, ale nie zmienia to faktu, że nawet jeśli zdarzy się, że ktoś wejdzie prosto pod kajak, którym płyniesz, odpowiedzialność za wypadek ponoszą obie strony. Warto o tym pamiętać.