Już nie Huggy, ta fascynacja jest gorsza. Sprawdzam, co będzie, gdy dziecko wpisze to w wyszukiwarkę

Dominika Bielas
02 czerwca 2022, 13:07 • 1 minuta czytania
W ostatnim czasie fascynacja mrocznymi postaciami i brutalnymi treściami dla dorosłych przybiera na sile. Były zabawy w Babę Jagę jak ze "Squid Game" i duszenie na śmierć z Huggy Wuggy, teraz mamy mały powrót do przeszłości i fascynację starymi horrorami. Ciekawość dzieci jest olbrzymia i trudno się temu dziwić, jednak w tej fascynacji jest wiele winy rodziców. Nie powinniśmy zapominać, jak wiele zależy od nas, bo tu nie chodzi tylko o jakąś tam maskotkę, laleczkę czy postać ze starego filmu.
Jednych bawią, innych przerażają, jednak żadne dziecko nie powinno mieć dostępu do takich treści. fot. eastnews.pl/unsplash
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Aż ciężko nadążyć za "straszną modą"

Ostatnio w szkołach i przedszkolach, a także mediach społecznościowych, zrobiło się głośno o Huggy Wuggy. Jednak nie wszyscy negowali tego niebieskiego pluszowego mordercę z gry komputerowej. Wielu dorosłych twierdziło, że to niegroźna maskotka i nie zamierzają dziecku jej zabierać. Inni stwierdzili, że skoro dziecko się nie boi, to po co histeryzować.

Jednak pedagodzy i psychologowie podkreślają, że nie chodzi tylko o zabawkę, ale zainteresowanie postacią i treściami w sieci, na jakie dziecko może trafić. Zwracają także uwagę na to, jaki to może mieć wpływ na dziecięcą psychikę. W sieci przeczytałam opinię, że "ja oglądałam horrory jako dziecko i jakoś żyję, nie wyrosłam na psychopatę." Serio? To jest argument, by nie reagować na to, czym interesują się nasze dzieci?

Przypomnę, że gdy my byliśmy mali, to horrory oglądaliśmy jako zdecydowanie starsze dzieci, może po kryjomu ze starszym rodzeństwem. W każdym razie, by obejrzeć horror, musieliśmy zdobyć kasetę VHS lub płytę DVD albo film musiał akurat lecieć w TV (co dawniej zdarzało się tylko bardzo późnym wieczorem). Musimy pamiętać, że nasze dzieci, szczególnie te wyposażone w telefon czy tablet, dostęp do takich treści mają za pomocą jednego kliknięcia.

Dzieci wymieniają się informacjami i mówiąc o czymś fajnym i aktualnie modnym, zachęcają się wzajemnie do przekonania się, o czym mowa. Jak najprościej to zrobić? Sprawdzić w sieci i tu zaczyna się już duży problem. Nawet jeśli zwlekasz z podarowaniem dziecku telefonu, nie jest powiedziane, że smartfona nie ma kolega z klasy.

Freddy Krueger, taki śmieszny koleżka

Na ostatnim zebraniu klasowym usłyszałam, że poza wielką fascynacją Huggy Wuggy, którą nauczyciele chcą wyprzeć poza mury szkoły, dzieci są zaintrygowane postacią Freddiego Krugera. Moja córka jest w pierwszej klasie szkoły podstawowej! Argumentacja jednego ucznia powala: "bo to taka śmieszna postać" - usłyszała pani. No może i kogoś może śmieszyć spalona twarz, czarny kapelusz, szpiczasty nos czy bluzka w paski, jednak chyba większość z nas wie, że to nie jest komiczna postać. No ale dziecko, które nie wie, jak wygląda ten "śmieszny Fredi", może przecież sprawdzić sobie to w sieci. Na co dokładnie trafi twoje dziecko w przypadku mrocznego bohatera koszmaru z ulicy Wiązów? Sprawdzamy. Zakładając, że mowa o młodszych dzieciach z klas 1-3, nie możemy mieć pewności, że wiedzą, jak napisać zasłyszane imię i nazwisko, więc wpisuję: "Fredi Kruger". Pierwsze hasła w przeglądarce to Wikipedia, Wiki złoczyńcy czy Filmweb i Allegro. Czytam, że Kruger to "psychopatyczny morderca dzieci. Uwolniony z braku dowodów przez sąd. Zostaje zlinczowany (spalony żywcem) przez zdesperowanych mieszkańców miasteczka. Po latach wraca: zakrada się do snów nastoletnich pociech swych zabójców – ale zabija naprawdę" (Wikipedia). "Seryjny morderca[...], syn Amandy Krueger, zakonnicy zgwałconej przez 'stu szaleńców', mieszkał przy tytułowej ulicy Wiązów w miasteczku Springwood, gdzie dopuścił się licznych morderstw dzieci" - przeczytamy na Filmwebie.

Co zobaczy dziecko?

Jest jednak duża szansa, że twoje dziecko nawet nie będzie tego czytało, za to z chęcią kliknie w grafiki. Tu dramatu nie ma. To znaczy, jestem w stanie uwierzyć, że część dzieci nie musi się przestraszyć, jednak jako dorosły i mama absolutnie uważam, że nawet wizerunek Freddiego Kruegera nie jest czymś, co dzieci powinny oglądać. Pamiętajmy jednak, że większość wybierze filmik. Pierwszy lepszy tytuł: "czym jest Freddy Krueger?" przerzuca na YouTube, gdzie otrzymujemy świeżutki, ponad 4-minutowy, profesjonalnie przygotowany fanowski filmik. Autor z dużą szczegółowością wyjaśnia, kim jest Freddy Krueger. Na ekranie możemy zobaczyć fragmenty wszystkich części "Koszmaru z ulicy Wiązów". Nie brakuje krwi, duszenia, uciekania, przerażenia na twarzy ofiar, krzyków i mrocznego wizerunku Freddiego.

W tle słyszymy lektora, który rzeczowo (i swoją drogą bardzo ciekawie) mówi o dzieciństwie Freddiego, a także o tym, że zły bohater skonstruował specjalną rękawicę z pazurami, którą potem morduje dzieci. Unika kary, jednak zostaje zamordowany przez rodziców dzieci, które wcześniej zabił. Oczywiście powraca, bo zaprzedał duszę diabłu. Już w połowie filmiku dowiadujemy się, że jest nieśmiertelny i co więcej, może zabijać swoje ofiary w snach. Forma jest niezwykle interesująca dla fanów kinematografii czy horrorów z lat 80. i 90., jednak czy odpowiednia dla dziecka? Z pewnością nie. Pod drugim linkiem znajdziemy kolejny fanowski film, opowiadający o całej serii filmów, okraszony brutalnymi i krwawymi scenami. Wyskoczył mi także zwiastun "Koszmar z ulicy Wiązów" z 2010, czyli jak to w zajawce: dużo uciekania, mroku i krzyku.

Taka miła laleczka

Kolejną rewelację przyniosła ze szkoły moja córka, która, jako że nie posiada własnego telefonu, poprosiła któregoś dnia byśmy puścili jej laleczkę Chucky, "bo wszystkim rodzice pozwalają oglądać". Jak już zebrałam szczękę z podłogi, wyjaśniłam, że wątpię, by rodzice jej kolegów i koleżanek pozwalali na oglądanie tego filmu (a przynajmniej mam taką szczerą nadzieję!). No to sprawdzamy, co zaciekawione dziecko dowie się z sieci o tej morderczej laleczce z lat 80. Wujek Google jest w tym przypadku mniej delikatny. Na pierwszy widok wyskakują okładki VHS i są one dość przerażające. Przedstawiają laleczkę z nożem, nożycami, z wściekłym spojrzeniem. Podobnych drastycznych obrazków nie brakuje po przełączeniu na grafiki Google, tu dodatkowo możemy zobaczyć sporo zdjęć laleczki z bliznami. Tu do treści do poczytania trudniej trafić, ale możemy się dowiedzieć, że "film opowiada o sadystycznym mordercy Charlesie Lee Rayu, który gdy ginie, wstępuje w laleczkę, i za jej pomocą morduje w sposób wyszukany i brutalny, mszcząc się za swój los" (Wikipedia). W wideo Google podsuwa YouTube i oficjalny zwiastun "Laleczki". Podobno najbardziej krwawej i brutalnej części z całej serii. Poza tym, że lalka atakuje mieszkańców miasteczka, widać, że dorośli nie wierzą małemu chłopcu Andy'iemu, który już poznał naturę Chuckiego. Dlatego dziecko wraz z przyjaciółmi musi radzić sobie samo. Kolejny filmik-zajawka to "Laleczka Chucky: Następne pokolenie". Z tego z kolei dowiadujemy się, że laleczek jest więcej, a cała rodzinka jest nie do pokonania i bezkarnie morduje, kogo zechce.

Ale po co rozmieniać się na drobne, już pod trzecim linkiem można sobie zobaczyć w całości film "Laleczka Chucky" z 1988 w wersji full HD na CDA. Do myślenia dają dwa pytania, jakie podsunął mi Google, czyli takie, które są często wpisywane w wyszukiwarkę: "czy istnieje lalka czaki?", "Czy laleczka Chucky jest w Polsce?" - umówmy się, to nie są pytania dorosłego, a jednak często są wpisywane w przeglądarkę.

Dlaczego warto się przejąć?

Żyjemy w nieco dziwnych czasach. Media dają olbrzymie możliwości: dostęp do informacji nigdy nie był tak duży i jest fantastycznym oknem na świat i szansą na zdobywanie oraz poszerzanie wiedzy. Nie możemy jednak zapominać, że także stanowią olbrzymie zagrożenie, jeśli są konsumowane w niewłaściwy sposób.

Dzieci przynoszą i przynosić będą różne informacje, że szkoły i tylko od nas zależy, co dalej z tym zrobimy. Przy fascynacji niepokojącymi treściami jak Squid Game, Huggy Wuggy czy inne postaci z horrorów pamiętajmy, że nie chodzi tylko o niewinną fascynację czy zabawę. Niezaspokojona ciekawość sprawia, że dzieci chętnie sięgają po internet. Nauczyciele apelują, by kontrolować, co dzieci oglądają w sieci. Bez odpowiednich zabezpieczeń, a przede wszystkim zaangażowania rodzica możesz mieć pewność, że prędzej czy później twoja pociecha trafi na treści, których nie powinna oglądać. Aż strach pomyśleć, na jaki kolejny pomysł wpadną dzieci.

Pamiętajmy, że małe dzieci nie odróżniają jeszcze świata fikcji od świata realnego. Nieodpowiednie treści mogą wywoływać lęki i koszmary, gdyż umiejętność kontrolowania emocji jeszcze się u nich kształtuje. Nie zapominajmy także, że takie treści niepotrzebnie normalizują agresję i przemoc. Jako rodzice mamy obowiązek chronić dzieci przez zagrożeniami, także tymi na ekranie telefonu i komputera. A tłumaczenie, że moje dziecko się nie boi, to stanowczo za mało...

Czytaj także: https://mamadu.pl/162910,huggy-wuggy-przedszkola-apeluja-do-rodzicow-nie-niszczmy-ich-swiata