"Uprawiają głośno seks, a potem dziecko mnie pyta, czy pani potrzebuje pomocy. Ogarnijcie się!"
Kłopotliwi sąsiedzi
"Obok mojego mieszkania, za ścianą, mieszka młoda para: kobieta i mężczyzna w wieku ok. 25 lat. Choć generalnie nie było z nimi żadnych problemów, a nawet powiedziałabym, że są dość uczynni i sympatyczni, jedna sprawa strasznie mnie irytuje: uprawiają seks tak głośno, że czasami sama mam wątpliwości, czy na pewno nie dzieje się tam coś złego.
Niestety te wątpliwości podziela też mój 6-letni synek. Kiedy sąsiedzi zaczynają odgrywać swoje miłosne ballady, a dziewczyna coraz głośniej stęka i jęczy, mój syn przybiega do mnie przestraszony i pyta, dlaczego pani tak głośno krzyczy i czy nie powinniśmy jej pomóc.
Hałasy zza ściany
Jestem szczęśliwa, że wychowałam tak empatyczne i wrażliwe na krzywdę innych dziecko, ale powoli kończą mi się tłumaczenia. Raz mówiłam, że pani pewnie złamała nogę i bardzo ją boli. Ta wymówka była całkiem wiarygodna, bo chwilę wcześniej było słychać, jak łóżko trzeszczy i się ugina. Szybko dorobiłam do tego pouczającą historię, że pani pewnie skakała po łóżku i właśnie tak to się skończyło.
Innym razem mówiłam, że pewnie ktoś opowiedział jej straszną historię. Albo że włączyła horror. Innym razem, kiedy intonacja sąsiadki nieco się zmieniła, że pewnie się zdenerwowała. Zawsze coś wymyślałam i próbowałam na siłę odciągnąć uwagę mojego dziecka: włączałam głośno bajkę, muzykę czy nawet wychodziliśmy z domu na spacer.
Jednak nie mam siły ani dłużej oszukiwać mojego synka, ani nawet słuchać tych odgłosów. Nie zdarzają się codziennie, ale przynajmniej trzy razy w tygodniu jesteśmy zmuszeni słuchać miłosnych uniesień sąsiadów. Najgorsze jest to, że owe hałasy nie występują tylko w nocy: równie często słyszymy je o 7 rano, jak i o północy.
Próba interwencji
Z mężem zastanawialiśmy się, co z tym wszystkim zrobić. Męczy nas to niemiłosiernie, ale nie mamy pojęcia, jak ugryźć ten temat i zwrócić im uwagę. Raz próbowałam porozmawiać z tą sąsiadką, kiedy minęłam ją na klatce, ale szybko odpuściłam: było mi zwyczajnie wstyd poruszać tak intymne tematy z obcą osobą.
Wiem, że to oni powinni się wstydzić, a nie ja, ale widocznie nie mają problemu z tym, że cały blok wie i kibicuje im w ich miłosnych aktach. Szkoda jest mi też mojego synka, bo on się zwyczajnie tych odgłosów boi. Czy są inne sposoby, by położyć temu kres?".
Od redakcji
Najlepszym sposobem na rozwiązanie tej sytuacji jest zwrócenie uwagi sąsiadom. Być może nie są świadomi tego, że tak bardzo słychać ich w mieszkaniu obok. Jeśli autorka listu nie może się przełamać, żeby poruszyć tak intymny temat, można rozważyć inne sposoby: wrzucenie karteczki do skrzynki czy zostawienie wiadomości na wycieraczce przed ich mieszkaniem.