"Ciągle dzieci, dom, obowiązki, praca". Wtedy usłyszałam słowa, które chcę przekazać każdej mamie

List do redakcji
17 maja 2022, 14:42 • 1 minuta czytania
Dla wielu z nas bycie mamą jest priorytetową rolą. Gdy na świat przychodzą nasze dzieci, to właśnie opiekę nad nimi, ich potrzeby i dbałość o wzajemne relacje stawiamy na pierwszym miejscu. I wydawałoby się, że nie ma w tym nic dziwnego. "Moje życie wypełniają dzieci, dom, obowiązki, praca. Usłyszałam od przyjaciółki, że robię z siebie męczennicę. Pokłóciłyśmy się, ale z czasem przyznałam jej rację” – pisze Natalia.
Wiele mam ma tendencję do stawiania swoich potrzeb na szarym końcu pexels
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"Zawsze marzyłam o rodzinie, dlatego dość szybko zdecydowaliśmy się z mężem na dwójkę dzieci. Córeczki mają obecnie 6 i 4 lata. Jeszcze do niedawna moje życie wypełniała wyłącznie opieka nad dziećmi, praca, obowiązki domowe.

Funkcjonowałam z dnia na dzień, często byłam przemęczona, bez energii, choć gdyby ktoś mnie wtedy zapytał, czy jestem zadowolona, to bez wahania odpowiedziałabym 'tak'. Czy jednak rzeczywiście byłam? Prawdę, której nie chciałam do siebie dopuścić, uzmysłowiła mi któregoś dnia moja przyjaciółka” – pisze Natalia.

Powiedziała, że robię z siebie męczennicę

Przyznaje, że starają się widywać ze sobą regularnie, choć najczęściej są to spotkania z dziećmi. Córka przyjaciółki jest w wieku jej młodszej córki.

"Siedziałyśmy tak niedawno, a ja jej opowiadałam, co u mnie. On słuchała, kiwała głową, oczekiwałam zrozumienia, a może nawet współczucia. Miałam mnóstwo obowiązków w pracy, to ja zwykle zajmuję się też dziewczynkami po przedszkolu, bo mąż dłużej pracuje.

Nigdy nie myślałam o sobie, że jestem osobą narzekającą, po prostu naprawdę czułam, że jest mi ciężko. I co usłyszałam od przyjaciółki? Słowa, które mnie zmroziły tak, że miałam ochotę z miejsca wstać i wyjść. Powiedziała mi, że robię z siebie 'męczennicę'. Dokładnie takiego zwrotu użyła” – opisuje Natalia.

Dodaje, że od razu zapytała przyjaciółkę o co jej chodzi. Czy nie uważa, że ma prawo do tego, by wyrazić jak się czuje? Czy nie może być przytłoczona, skoro wszystko jest na jej głowie?

Najpierw obowiązki, a potem... zmęczenie

"Zaczęła mi tłumaczyć, co miała na myśli, ale ja już jej nie słuchałam. Pokłóciłyśmy się, rzuciłam na odchodne coś w stylu, że nigdy się tego po niej nie spodziewałam i po co mi przyjaciółka, na której wsparcie nie mogę liczyć.

Ale gdy wróciłam do domu, zaczęłam myśleć o tym, co powiedziała. Porozmawiałam z mężem i on też przyznał rację mojej koleżance. Czy rzeczywiście byłam 'męczennicą'?” – pisze Natalia.

Przyznaje, że została wychowana w duchu obowiązkowości. Najpierw lekcje, potem obowiązki domowe, dopiero na końcu zabawa z rówieśnikami.

„Chyba ten schemat przeniosłam do dorosłego życia. Uważałam, że 'muszę', 'powinnam', co więcej wszystko zrobię sama i nie potrzebuję niczyjej pomocy. A potem narzekałam w rozmowach z przyjaciółką, że jestem wykończona, brakuje mi czasu na reset czy na własne przyjemności.

Nigdy nie odpuszczałam, nie dawałm sobie taryfy ulgowej, nic więc dziwnego, że czułam się coraz bardziej przytłoczona. Zarazem nie uczyłam się na własnych błędach, czyli rosnące zmęczenie nie przynosiło refleksji, ze powinnam zwolnić i przestać nakładać na siebie presję. I to właśnie chciała mi przekazać przyjaciółka. Przeprosiłam ją, przyznałam jej rację. I choć nie jest to proste dla osoby z takim charakterem jak mój, powoli uczę się odpuszczać” – dodaje Natalia.

Uzupełniać wewnętrzne zasoby

Psychologowie od lat apelują o to, by mamy zwracały większą uwagę na swoje potrzeby i dbały o wewnętrzne zasoby. Mówiła o tym chociażby w wywiadzie dla Mamadu psycholożka Dorota Zawadzka. Gdy się ciągle śpieszymy, odczuwamy stres, niepokój, jesteśmy pod presją, to o wiele szybciej wykorzystujemy nasze wewnętrzne zasoby, takie jak cierpliwość, troskę, zapał, optymizm, czułość.

"One nam tak naprawdę uciekają przez palce. Wydatkujemy je na rodzinę, partnera, dzieci, pracę, a nie pamiętamy o tym, by je na bieżąco uzupełniać. Bez umiaru eksploatujemy swoją energię i nawet nie zauważamy, że jesteśmy wyczerpani”.

Co zrobić w takiej sytuacji? Powinniśmy na bieżąco uzupełniać swoje wewnętrzne zasoby. Tego trzeba się nauczyć, a pierwszy krok to umiejętność swoistego zdiagnozowania się. Odpowiadaj sobie jak najczęściej na pytania: "Jak się czujesz?", "Co czujesz?", "Czy jesteś rozdrażniona, nadpobudliwa, senna, ciągle zdenerwowana lub może brakuje ci cierpliwości?".

Wszystkie emocje, zwłaszcza te trudne, to maska jakieś potrzeby. Być może pragniesz więcej czasu dla siebie, aktywności fizycznej, spotkań z koleżankami – sama musisz sobie odpowiedzieć na pytanie, czego w danym momencie potrzebujesz, by zregenerować siły.

Czytaj także: https://mamadu.pl/151007,self-care-stworz-liste-swoich-sposobow-dzieki-ktorym-zadbasz-o-siebie