Koledzy na lekcji WF-u znęcali się nad moim synem. Reakcja wychowawczyni wprawia w osłupienie
- Znęcanie się i przemoc to niestety coraz powszechniejsze zjawiska wśród uczniów, które często zaczynają się zupełnie niewinnie.
- Czytelniczka pisze, że po lekcji WF-u jej syn zaczął być bity przez kolegów koszulkami i spodenkami, a oni nie reagowali, gdy prosił, by przestali.
- Jako rodzice musimy zachowywać czujność i przyglądać się każdej sytuacji, która może świadczyć o początkach znęcania się jednych uczniów przez drugich.
"Do tej pory nigdy nie mieliśmy żadnych problemów w szkole. Klasa syna jest dość liczna i zdominowana przez chłopców, których jest czternastu, a dziewczynek tylko 6. Zdarzały się czasem jakieś przepychanki czy niezbyt miłe słowne żarty, ale syn zawsze opowiadał o tym w sposób neutralny, więc nie widziałam powodów do jakiejkolwiek interwencji.
To, co jednak miało miejsce w ostatnim czasie, wywołało mój ogromny niepokój. Dla mnie to jest już krok od przemocy” – pisze Dominika.
Uderzali go i śmiali się z niego
Wszystko rozegrało się w ciągu zaledwie kilku minut. Po lekcji WF-u dzieci przebierają się z powrotem w swoje ubrania, koszulki i spodenki do zajęć zostawiają w specjalnych szafkach lub wkładają do plecaków.
"Z relacji mojego syna wynika, że najpierw jeden chłopiec machnął mu swoją koszulką przed nosem. Za chwilę jednak przyłączył się kolejny, a potem następni i zaczęli koszulkami oraz spodenkami uderzać po głowie i plecach moje dziecko. On próbował się wycofać i stanął w rogu szatni.
Nie pamięta, ilu w końcu chłopców przyłączyło się do tej 'zabawy', ale ok. siedmiu czy ośmiu. Mówił im, żeby przestali, ale oni nie reagowali, tylko uderzali dalej w mojego syna i śmiali się z niego. Wszystko skończyło się, gdy do szatni wszedł pan od WF-u i powiedział, żeby się pośpieszyli, bo spóźnią się na kolejną lekcję” – pisze Dominika.
Przyznaje, że gdy syn opowiadał jej o tej całej sytuacji był roztrzęsiony. Nie rozumiał, dlaczego jego koledzy zaczęli bić go ubraniami, choć widzieli, że dla niego to nie było to zabawne.
Taka chłopięca zabawa?!
"Fizycznie oczywiście nic mu się nie stało, bo to bawełniane ubrania i może nawet nie uderzali go zbyt mocno. Ale psychicznie mój syn poczuł się fatalnie. Chyba nie potrafił tego wyrazić słowami, ale stał się ofiarą.
To nie była zabawa w stylu dzielimy się na dwie grupy i okładamy się koszulkami, tylko kilku chłopców wybrało sobie za cel jedno dziecko. To, że nie reagowali, gdy prosił, by przestali, też nie świadczy o nich dobrze.
Nie zostawiłam tego tak, byłam u wychowawczyni, która obiecała przyjrzeć się sprawie. I co usłyszałam po kilku dniach? Że była to 'taka chłopięca zabawa'. Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę” – pisze Dominika.
Nie lekceważ żadnych sygnałów
Dodaje, że na razie nie wie, czy coś dalej z tym robić, chciałaby poruszyć ten temat na zebraniu rodziców.
"Może przesadzam, ale dla mnie tego typu sytuacje to znęcanie się. Na razie może przybrało niezbyt drastyczną formę, ale co będzie dalej? Te dzieci mają dopiero po 10 lat, a już brakuje im współczucia dla innych.
Bo jak można dalej bić kolegę, skoro ten mówi, żeby przestali? Moim zdaniem właśnie dlatego, że właściwie nie reagujemy na takie sytuacje, z czasem w szkołach dochodzi do brutalniejszych form przemocy” – dodaje Dominika.
Psychologowie od lat alarmują, że nękanie czy przemoc szkolna nie musi mieć tylko fizycznego oblicza. Uczulają, by nie lekceważyć żadnych sygnałów, które mogą mówić, że dziecko źle się czuje w szkole, że nie chce do niej chodzić i stroni od kolegów z klasy.
Zwracaj uwagę na jego zachowanie i nie mów, że wyzywanie czy ośmieszanie go przez kilku kolegów z klasy, to nic takiego i żeby się nie przejmowało. Każdy taki komunikat powinien obudzić twoją czujność, by w odpowiednim czasie móc zareagować i wesprzeć swoje dziecko.
Czytaj także: https://mamadu.pl/144903,jak-nauczyc-sie-bronic-o-przypadku-luny-powinniscie-uslyszec