Chciałam znów być tą dziewczyną sprzed ciąży. W końcu zrozumiałam, że jej już nie ma
- Daria chciała jak najszybciej znów być tą samą dziewczyną, którą była przed ciążą. Na każdym kroku widziała jednak, że tamta kobieta zniknęła.
- Życie intymne, treningi, wszystko wyglądało inaczej niż przed ciążą. Żeby zaakceptować zmiany potrzebowała czasu.
- W tym przypadku do akceptacji siebie niezbędna była adaptacja w nowych warunkach. Złapanie nowego rytmu, do którego dało się dostosować stare nawyki.
Dziecko miało zmienić wszystko, ale nie mnie
"Doskonale pamiętam mój entuzjazm, chciałam wszystko na już, chciałam po tych 6 tygodniach po porodzie znów być sobą. Ale nie pomyślałam jeszcze wtedy, że nie jestem już tą dziewczyną sprzed ciąży. Ta noc nie była taka, jak sobie wyobrażałam. Odwykliśmy z mężem od bliskości bez brzucha. Zamiast romantycznego tańca, który tak dobrze zapisał się w naszej pamięci, było raczej deptanie po palcach".
"Niezgrabne ruchy nijak nie przypominały walca. Nawet na chwilę nie udało mi się przestać wsłuchiwać w oddech małej, która spała w łóżeczku zaledwie kilka metrów od nas. Dziwne to było doświadczenie. Nie rozmawialiśmy o tym, ale chyba oboje byliśmy nieco rozczarowani" - wspominała powrót do życia intymnego po powrocie Daria.
Przyznała wtedy, że doświadczenie było dla niej dziwne, czuła, jakby przebywała poza własnym ciałem i choć bardzo chciała wrócić i do tej aktywności, to nagle poczuła, że jeszcze nie jest gotowa. Brak przeciwwskazań fizycznych i dobre chęci nie wystarczyły. Musiała dać sobie więcej czasu, aby oswoić się z myślą, że już nie są z mężem sami w swoim gniazdku.
Ciało jak świątynia
Daria zawsze o siebie dbała. Jogging, siłownia, joga, w czasie urlopu aktywny wypoczynek. W ciąży nieco skróciła listę treningów, ale nie zaprzestała ich, podobnie jak zdrowego, rozsądnego odżywiania. "Zwyczajnie to lubię, sałata, chude mięso z grilla, dużo wody, ruch - taka jestem, nie kosztuje mnie to żadnego wysiłku. W czasie połogu zgodnie z zaleceniem lekarza prowadzącego ograniczyłam aktywność do długich spacerów. Czekałam, kiedy będę mogła wrócić na treningi".
Wyciągnęła z szafy ulubione legginsy i buty sportowe. "Wcisnęłam się, byłam z siebie naprawdę dumna, spojrzałam w lustro i pomyślałam, że nadal mam w sobie ten ogień. Małą miała się zająć teściowa, dwugodzinny spacer i odciągnięte mleko powinny wystarczyć, żebym mogła poćwiczyć. Weszłam do szatni w siłowni i zobaczyłam to, o czym przez ciążę zdążyłam zapomnieć" - wspominała.
Daria, jak mówi, była dumna ze swojego ciała kilka tygodni po porodzie, jednak ono było piękne inaczej niż przed ciążą. "Nie myśl, że się skarżę, to nie tak. Zwyczajnie pamiętam ten szok, że mimo że jak na okoliczności wyglądam świetnie, to te ciała, które nigdy nie rodziły, wyglądały zupełnie inaczej niż moje. Zrobiło mi się wcale niefajnie. Myślę, że właśnie wtedy zaczęło coś do mnie docierać" - wahała się chwilę, podskakujące na ekranie kropeczki sugerowały, że pisze i kasuje, szuka lepszych słów.
Po tym połogu zaczęło się coś ważnego
Do rozmowy wracamy po kilku miesiącach. Córka Darii już samodzielnie siada, mama znów uśmiechnięta, wysportowana, z tym błyskiem w oku. - Potrzebowałam czasu, żeby zrozumieć - zaczyna. - Całą ciążę czekałam na poród, żeby już mieć córkę w ramionach i móc wrócić do świata. Potem tylko połóg i miałam być sobą - zaczęła.
Roześmiała się, kiedy wypowiedziała te słowa, mówi, że była naiwna, uroczo naiwna. - Bo wiesz, wszyscy mówią, że dziecko zupełnie nas nie ogranicza i faktycznie wiele rzeczy można robić, ale to bardzo naiwne, kiedy myślisz, że dziecko cię nie zmieni. Dziecko zmienia wszystko - stwierdziła stanowczo.
Daria stwierdza, że musiała się nauczyć akceptować siebie zupełnie inną. - Już nie ma tej beztroskiej dziewczyny. Nie mogę już myśleć tylko o sobie, muszę przede wszystkim myśleć o mojej małej dziewczynce. To nie chodzi, że ona mnie ogranicza, tylko o to, że zmieniła się moja sytuacja życiowa i zmieniło się moje podejście do wielu spraw. To stało się poza mną, ale potrzebowałam czasu, żeby to zaakceptować - dodała.
Kobieta przyznaje, że zaskoczyło ją, że nie może tego matczynego myślenia wyłączyć w żadnym momencie.
Ciało też dojrzało
Daria jest bardzo szczupła i wysportowana, gdyby nie dziecko na rękach, nikt nie zastanawiałby się, jak dawno temu rodziła. Na pierwszy rzut oka nie widać po niej niedawnej ciąży. Ale jak przyznaje, tamtego dnia na siłowni mimowolnie porównała się z kobietami, które spotykała tam jeszcze przed ciążą, żadna z nich nie miała dzieci.
- Wyraźnie miałam inny kształt piersi, bioder, skóra na brzuchu była inna niż u niech. Nadal jest. Ważę tyle, co przed ciążą, mam podobne obwody, a mimo to wyglądam inaczej. To zupełnie inne ciało. Ciało, które dało życie i to nie pozostaje bez wpływu na mój wygląd - zauważa.
Daria przyznaje, że tych kilka miesięcy było jej potrzebnych, aby zrozumieć, że nie ma już dziewczyny, którą chciała znów być. - Tamta Daria to przeszłość, dziś jestem zupełnie kimś innym i w miarę tego, jak moje dziecko będzie rosło, ja będę dojrzewać. Wszystko, kim jestem, jest tutaj i teraz, to kim będę za kilka lat, jest przede mną, z tego życia przed dzieckiem zabrałam wiele, ale zrozumiałam, że zmieniło się wszystko.
Akceptacja i adaptacja
Kiedy zostajesz matką, zmienia się wiele. Zmienia się system wartości, priorytety, rytm dnia, zadania, jakie realizujesz. Zmienia się twoje ciało i twoje myśli, zmienia się wrażliwość. Są osoby, które za wszelką cenę będą walczyć o powrót do figury i nawyków z życia przed dzieckiem i to jest ok.
Ale też jak najbardziej w porządku jest to, że bierzesz całą nową siebie. Akceptujesz ją, przytulasz i starasz się poznać. Nie ma nic złego w połączeniu tych dwóch wariantów, jak w przypadku Darii. Czasem potrzebujemy mniej, a czasem więcej czasu, aby zaadaptować się w nowych warunkach bytowych. Po prostu. Jesteśmy ludźmi, tylko ludźmi.
Można oczywiście powiedzieć, że biadolenie nad dodatkowym kilogramem jest próżne, ale może właśnie dla kogoś to był ten bastion normalności. Może ktoś walczył o to ciało latami i zwyczajnie jest mu smutno, że cofnął się trochę na tej drodze i ma prawo mu być smutno.
Może ktoś faktycznie jest zaskoczony, że jego życie intymne z dzieckiem u boku nie działa jak dawniej, a może dla kogoś nie stanowi to żadnego problemu. Każda z tych sytuacji jest normalna, właściwa i nie powinna być poddawana niczyjej ocenie. Jeśli strategia radzenia sobie z nową sytuacją działa - jest dobra.
Daria co do jednego ma uniwersalną rację: na odnalezienie się w nowe rzeczywistości potrzebny jest czas. W tym przypadku adaptacja może okazać się równa akceptacji.
Czytaj także: https://mamadu.pl/156473,jak-wrocic-do-formy-po-porodzie-kiedy-mozna-zaczac-cwiczyc