Twojemu nastolatkowi brakuje pewności siebie? Wprowadź w wasze życie tych 5 zasad

Dominika Lange
Dojrzewanie to zdecydowanie nie najłatwiejszy czas w życiu dziecka... i jego rodziców. Zmiany, które zachodzą w ciele i psychice nastolatków sprzyjają utracie pewności siebie, a wtedy z prędkością światła na horyzoncie pojawiają się one – nastoletnie kompleksy. Jak wzmocnić pewność siebie dziecka i je przed tym chronić? Wprowadź w życie tych 5 zasad.
Nastolatki często mierzą się z różnego rodzaju kompleksami. Możemy sprawić, by dziecko było pewniejsze siebie. fot. 123rf.com

Kompleksy nastolatków

Nie ma jednego sposobu na to, by wzmocnić pewność siebie u nastolatków. Mało tego, nikt nawet nie jest w stanie przewidzieć, z jakiego konkretnie powodu mogą wystąpić u nich owe kompleksy – dojrzewające dziewczęta i chłopcy przyglądają się sobie z taką wnikliwością i z taką samokrytyką, że nie zdziw się, jeśli któregoś razu wykrzyczą, że mają za grube kostki albo asymetryczne nadgarstki.


Jest jednak seria nawyków i zasad, które pomogą nastolatkom budować pewność siebie. Nawet jeśli twój nastolatek przeżywa okres buntu i wydaje się, że na każdym kroku patrzy na ciebie spode łba i kwestionuje co drugą twoją wypowiedź, to nie znaczy, że kompletnie nie masz na niego wpływu albo się nie liczysz. Pewność siebie, wiarę w siebie i sposób radzenia sobie z problemami w dużej mierze wynosi się z domu. Tych 5 zasad może w tym pomóc.

1. Pokaż nastolatkowi, że jego zdanie się liczy

Nie ma nic gorszego niż to, kiedy ktoś kompletnie ignoruje nasze zdanie, opinię, podejmuje za nas każdą decyzję. Nie chodzi o to, żeby na siłę wprowadzać nastolatka w świat dorosłych i nagle zacząć konsultować z nim wybór banku, w którym chcemy wziąć kredyt. Jednak wielu rodziców swoje nastoletnie dzieci stawia przed faktem dokonanym w sytuacjach, które bezpośrednio ich dotyczą. I nastolatki mogłyby, a nawet chciałyby, mieć na nie jakikolwiek wpływ. Kiedy zabierzemy im prawo głosu w domu, to nie dziwmy się, że stracą wiarę, że ich zdanie się jakkolwiek liczy także na zewnątrz.

A to wcale nie jest rzadkością, że nastolatki nie mają nic do powiedzenia w kwestii wyboru szkoły, miejsca wakacji czy sposobu ich spędzania. Wiadomo, że niektóre sytuacje mają ograniczenia i jeśli rodzice nie mają funduszy, to chęć nastolatka spędzenia wakacji na Malediwach niekoniecznie wystarczy, by ją zrealizować. Potrzebny jest w tym rozsądek i granice.

Ważne jednak jest wysłuchanie potrzeb dziecka, danie mu swobody wyrażania swojego zdania. Może nastolatek nie chce spędzić kolejnych wakacji w Międzyzdrojach z młodszym rodzeństwem i czuje, że chce spróbować biwaku w górach? Pojechać na obóz? Żeby się o tym przekonać, musisz dać mu się wypowiedzieć. I czasami zapytać go o zdanie.

2. Nie krytykuj, tylko wyjaśniaj

Nastolatki i tak są już wystarczająco krytyczne – nie tylko w stosunku do innych, choć tak może wydawać się na pierwszy rzut oka, ale przede wszystkim w odniesieniu do siebie. Dlatego zdecydowanie nie potrzebują twojej dodatkowej krytyki. Choć może ci się wydawać, że i tak "nic do niego nie trafia", nastolatek chłonie każde twoje słowo i bierze je do siebie.

Więc nawet jeśli twój nastolatek wypali nagle z jakimś niemożliwym w realizacji pomysłem albo zrobi coś, co zupełnie ci się nie podoba, nie zaczynaj od krytyki, albo, co gorsza, wyśmiewania go. Przygotuj się na to, że takie pomysły będą się pojawiały, a później równie szybko znikały. I twoje dziecko zaskoczy cię nie raz.

Kiedy więc przyjdzie do ciebie nastoletni syn i oznajmi, że właśnie rzuca szkołę, bo chce objechać świat dostawczakiem przerobionym w garażu kolegi, to zanim się wkurzysz i zaczniesz krzyczeć "nie, siadaj do nauki", po prostu z nim o tym porozmawiaj. I zanim zaczniesz krytykować jakiekolwiek marzenie swojego dziecka, choćby wydawało się głupie, powiedz mu, co o tym myślisz. Stawiaj granice, ale spokojnie i ze zrozumieniem. W przeciwnym razie tylko zdołujesz dziecko i od razu przypniesz sobie odznakę "starego lub starej, która nic nie rozumie". I z kolejnym pomysłem już do ciebie nie przyjdzie.

3. Nie buduj muru między sobą a dzieckiem

Właśnie takie zachowanie jest jedną z cegieł, które sami układamy, tworząc mur między sobą a nastolatkiem. Dziecko powinno widzieć autorytet w rodzicach i nie chodzi o to, żeby nagle zacząć udawać jego kumpla. Jednak jeśli z naszych ust ciągle będzie padało słowo "nie" bez krzty wyjaśnienia, zrozumienia, szacunku, a jedynym argumentem, jakiego będziemy używać, jest rodzicielska władza, to, w pewnym sensie i na przekór, ją stracimy.

Nastolatki są narażone na masę różnych zagrożeń – można wymieniać je bez końca. Kiedy postawisz mur między wami, to dziecko nie przyjdzie do ciebie z żadnym problemem. I nie dlatego, że jest najmądrzejsze i myśli, że ze wszystkim świetnie poradzi sobie samo. Po prostu nie będzie czuło, że może to zrobić. A to w prosty sposób przekłada się na ich pewność siebie, bo nie czują, że mają w rodzicach oparcie. Mogą czuć, że są zdane same na siebie. Tego chcesz?

4. Pozwól im popełniać własne błędy

To wcale nie mit, że najlepiej człowiek uczy się na własnych błędach. Jeśli będziesz przesadnie chuchać i dmuchać na swoje dziecko, to odbierzesz mu samodzielność – a to już krótka droga do tego, żeby w przyszłości też miało z nią problem.

Nie jest trudno wpaść w spiralę zakazów i pretensji. Kiedy jeszcze bardziej czegoś zabraniamy nastolatkowi, możliwe, że jeszcze bardziej będzie chciał to zrobić. Taka przesadna kontrola jest tylko złudna i często powoduje odwrotny skutek.

Więc jeśli twoja córka po raz kolejny wybiera się do szkoły z odkrytymi kostkami, a już samo patrzenie na to wywołuje u ciebie dreszcz zimna, to możesz zrobić dwie rzeczy: albo zrobić jej wielką awanturę, która nic nie da, albo porozmawiać o tym na spokojnie. I ewentualnie podrzucić do plecaka ciepłe skarpetki.

5. Nie umniejszaj nastoletnim problemom

Niektórzy, kiedy przesadnie przejmują się drobiazgami, potrzebują stanowczego głosu rozsądku, który powie im, że niepotrzebnie się martwią, że to nie jest problem. Jednak zazwyczaj to nie będą nastolatki.

Więc jeśli twój nastolatek właśnie się nieszczęśliwie zakochał i przeżywa miłosne katusze, nie serwuj mu rad w stylu "Przesadzasz", "Wymyślasz", "Wyolbrzymiasz", "Niedługo znów się zakochasz", "Co to za problem". Często zapominamy, że sami byliśmy nastolatkami. Dla nas to żaden problem, bo w zderzeniu z dorosłym życiem, życiem rodzinnym i zawodowym, "posmakowaliśmy" znacznie poważniejszych zmartwień. Ale zanim doszliśmy do tego punktu, też mieliśmy 16 lat. I 16-letnie życiowe doświadczenie, w którym innych problemów mogło nie być.