Nasze dzieci będą myślały, że margaryna to masło. To już się dzieje
Pamiętacie, jak w dzieciństwie smarowało się u babci chleb margaryną, myśląc, że to masło? Kiedyś świadomość konsumencka była znacznie niższa niż dzisiaj, a dla wielu rodzin cena liczyła się bardziej niż jakość. Wszystko wskazuje na to, że wysoka inflacja zafunduje nam powtórkę z rozrywki.
- Ze skutkami wysokiej inflacji mierzy się dziś każda rodzina. Podrożały usługi i podstawowe produkty spożywcze, przede wszystkim cukier i masło.
- W niektórych sklepach eksponowane są półki z margarynami. Zwiększenie ich ilości to dowód na to, że sklepy przygotowują się na biedniejszego klienta niż dotychczas.
- W latach 90. wiele osób myślało, że masło to margaryna. Czy przez rosnące ceny nasze dzieci czeka to samo?
Margaryna królową polskiej kuchni
W latach 90. margaryny robiły furorę w polskich sklepach. Większość ludzi nawet się nie zastanawiała, czy to masło, czy nie – kupowali ją, bo cena była niska. Jednocześnie, na fali tej popularności, złej sławy chwilowo dorobiło się masło, co jeszcze bardziej podkręciło konsumpcję margaryny. Można śmiało stwierdzić więc, że przez jakiś okres czasu margaryna była częstym gościem w większości polskich domów. Wiele dzieci nawet nie wiedziało, że to nie jest masło.Jednak te czasy dawno minęły. Dziś mamy nie tylko większy wybór produktów, ale przede wszystkim świadomość konsumencką. Doceniamy to, co naturalne, ekologiczne i boimy się zamienników. A nie wchodząc w szczegóły różnic między masłem a margaryną, to tę drugą można w ten sposób potraktować. Margaryna powstaje bowiem przez utwardzenie olejów roślinnych, z reguły tych tańszych. A to się przekłada na jej cenę, znacznie niższą niż w przypadku masła.
Powtórka z rozrywki?
Dziś mierzymy się z wysoką inflacją, a wzrost cen odczuł już każdy. Kiedy zastanawiamy się, na czym zacząć oszczędzać, to oczywiste jest, że na tej liście w końcu pojawi się żywność. A oszczędzanie na żywności, to po prostu oszczędzanie na jej jakości.Na profilu Pyza made in Poland na Facebooku, jego autorzy udostępnili post ze zdjęciem sklepowej półki. Są na niej same margaryny. "Zawsze było kilka sztuk, teraz jest specjalna półka w dobrze eksponowanym miejscu" – donoszą.
Wniosek jest prosty – sklepy już przygotowują się na skutki wzrostu cen żywności. Czyli zmianę nawyków żywieniowych i wykupowanie tańszych zamienników produktów, na które do tej pory mogliśmy sobie bez przeszkód pozwolić. Media donoszą, że wzrost żywności, przede wszystkim masła i cukru, wyniósł 20%. A gdy drożeje żywność, zdrożeją usługi i różnego rodzaju wyroby. To dla wielu rodzin może oznaczać spadek poziomu życia i więcej wyrzeczeń. Dokładnie tak, jak przed laty.