Paragon, dentysta dziecięcy, stomatolog
Za brak współpracy ze strony dziecka u dentysty trzeba dopłacić. Fot. Unsplash/ screen Facebook
Reklama.

Trzylatek z bólem zęba

Kobieta wybrała się do jednego z gabinetów stomatologicznych w swoim mieście, szukając pomocy dla trzyletniego syna. Chłopiec cierpiał z powodu bólu zęba. Pomocy udzielono i wystawiono paragon. Na łączną kwotę 330 zł. 30 zł za znieczulenie, 200 za trepanację korony zęba i dodatkowo 100 zł "dopłata do dzieci niewspółpracujących".
"Powiem tylko tyle: szkoda ze mój 3-letni syn z bólem zęba nie współpracował... I to się nazywa stomatolog dziecięcy, z podejściem..." - ironizuje kobieta. Komentujący nie pozostawili na opisywanym przez kobietę gabinecie suchej nitki, jak się okazuje, wielu z nich miało podobne doświadczenia.
logo
Dopłata za niewspółpracujące dziecko u dentysty to wcale nie rzadkość. Fot. Screen Facebook
Jedna z komentatorek napisała, że w przypadku jej córki dopłata za "niewspółpracujące dziecko" została naliczona, bo córka miała zamknięte oczy i to zdaniem stomatologa utrudniało kontakt. Inni sugerowali, aby w tej sytuacji prosić o fakturę, wtedy szybko okazuje się, że opłata nie będzie naliczona, bo nie ma takiej usługi w zakresie działalności gabinetu.

Nie tylko w Ożarowie

Niestety podobne opłaty spotkamy w innych gabinetach. Jeśli dziecko nie usiądzie na fotelu ze strachu, możemy liczyć się z wystawieniem rachunku za zajęcie gabinetu od 80 do 150 zł. Wielu stomatologów wprowadziło także "opłatę covidową", a ta w zależności od gabinetu może wynosić od 100 nawet do 500 zł.
Jeśli więc potrzebujecie dentysty, już przy umawianiu na wizytę zapytajcie, czy nie obowiązują u niego podobne opłaty.