Uważają mnie za lenia, bo posłałam dziecko do żłobka, a nie wróciłam do pracy. Dajcie mi spokój

List do redakcji
Opieka nad dzieckiem to nie "siedzenie” z nim w domu, ale mnóstwo codziennych obowiązków, które zajmują sporo czasu. Nie bez powodu większość mam po urlopie macierzyńskim czuje się przemęczona, bo ciągłe niewyspanie, rutyna, "obsługa” małego człowieka potrafią naprawdę dać w kość. Zdarza się jednak, że mama spotyka się z krytyką, gdy postanawia ułatwić sobie życie.
Czy mama ma prawo posłać dziecko do żłobka, a sama odpocząć? unsplash.com


"Mam półtorarocznego synka, którym do tej pory zajmowałam się praktycznie sama. Mąż dużo pracuje, dzięki czemu naprawdę dobrze zarabia, ja po urlopie macierzyńskim postanowiłam nie wracać jeszcze do pracy.

Synek jest bardzo absorbującym dzieckiem, dopiero niedawno przesypia w miarę ładnie noce, czyli nie wybudza się 3-4 razy, tylko jeden raz. Zaczął też jeść bardziej zróżnicowane posiłki, bo do tej pory z tym też mieliśmy problem” – pisze mama Stasia.


Czułam się przytłoczona


Przyznaje, że po 1,5-rocznej opiece nad dzieckiem czuje się przemęczona. Brakuje jej energii, szybciej traci cierpliwość, nie poczuła się wypoczęta i zregenerowana, nawet wtedy, gdy na cały tydzień przyjechała jej mama i pomagała jej w opiece.

"Synek jest energiczny, a zarazem płaczliwy, więc 'małe tragedie' są u nas na porządku dziennym. Czułam się tym wszystkim coraz bardziej przytłoczona, więc postanowiłam coś zmienić.

Znalazłam niedrogi żłobek i od kilku tygodni syn uczęszcza do niego na mniej więcej 5-6 godzin dziennie. Przyznaję – odżyłam, nie spodziewałam się jednak, że spotkam się z tego powodu z krytyką” – pisze mama Stasia.

Usłyszałam, że jestem leniwa


Okazało się, że jej decyzja jest kompletnie niezrozumiała nie tylko dla rodziny, ale nawet koleżanek. Mama i teściowa zapytały ją, czy w związku z tym, że dziecko jest w żłobku, to wraca na dniach do pracy, jedna znajoma wprost powiedziała o niej, że jest "leniwa”.

"To prawda, że nie zamierzam na razie wracać do pracy. Skoro na razie mogę sobie na to pozwolić, chciałam zwyczajnie dojść do siebie. Może są mamy, dla których macierzyństwo to 'bułka z masłem', niestety nie dla mnie.

Dopiero teraz, gdy synek chodzi do żłobka widzę, w jakim byłam codziennym 'kołowrotku'. Teraz mam chwilę dla siebie i moje samopoczucie wraca do normy. Nie spodziewałam się jednak, że będę postrzegana jak leń, gdy po półtora roku intensywnej opieki nad dzieckiem pozwolę sobie na kilka miesięcy oddechu” – dodaje mama Stasia.