Syn pochwalił się, że tata pozwolił mu spróbować piwa. Były mąż nie widzi w tym nic złego

List do redakcji
Jako rodzice mamy coraz większą świadomość tego, że dzieci nie tylko obserwują nasze zachowania, ale też je kopiują. Bardziej przemawia do nich nie to, co mówimy, ale co robimy. Co więcej - biorą z nas przykład. Czy zawsze jest on pozytywny? A co jeśli dodatkowo wzmacniamy nieodpowiednie zachowania?
Czy rodzic ma prawo "poczęstować" dziecko alkoholem? unsplash.com


"Od 2 lat jestem rozwiedziona, do tej pory moje relacje z byłym mężem mogłabym określić mianem poprawnych. 12-letni syn mieszka ze mną, ale często widuje się ze swoim tatą. Wszystkie ważniejsze kwestie związane z naszym dzieckiem omawiamy i zwykle bez problemu dochodziliśmy do porozumienia. Niestety ostatnio eks mocno mnie zawiódł” – pisze Magdalena.


To tylko łyk piwa


Okazało się, że gdy jej syn spędzał weekend u taty, poszli na kręgle, potem już w domu oglądali mecz. I wszystko byłoby w porządku, gdyby w pewnym momencie dziecko nie zapytało, czy może spróbować piwa.

"Syn wrócił następnego dnia i mówi do mnie: ‘Mamo, tata pozwolił mi wypić dwa łyki piwa”. Byłam tak zaskoczona, że nie wiedziałam, co powiedzieć. Bąknęłam coś, że alkohol nie jest dla dzieci, dopiero wieczorem porozmawiałam z synem i wytłumaczyłam mu, jakie zasady obowiązują dzieci, jeśli chodzi o alkohol.

Powiedziałam, że nie powinien próbować piwa, bo według prawa mogą go spożywać osoby powyżej 18 roku życia” – pisze Magdalena.

Przyznaje, że była trochę zła na syna, że w ogóle taki pomysł przyszedł mu do głowy, ale przede wszystkim zdenerwowała się na byłego męża, który pozwolił mu na spróbowanie piwa.

Lepiej, by spróbował alkoholu w domu


"Zadzwoniłam do niego z pretensjami, ale on to zupełnie zbagatelizował. Powiedział, że przesadzam, bo przecież nasz syn wziął łyk piwa i nawet mu nie smakowało. Śmiał się, że sam wypijał kropelki alkoholu z kieliszków na imieninach rodziców i nie wyrósł na alkoholika. Podał jeszcze argument, że lepiej, by syn spróbował alkoholu w domu niż gdzieś w krzakach z kolegami” – pisze Magdalena.

Dodaje, że wybuchła awantura, bo słowa byłego męża jeszcze bardziej wyprowadziły ją z równowagi.

"Mówimy o 12-letnim chłopcu, a nie np. 17-latku, który za rok wkroczy w dorosłość. Usłyszałam, że jestem naiwna, jeśli uważam, że dzieci z późniejszych klas podstawówki nie próbują alkoholu. Ale przecież nie o to chodzi.

Tata daje przykład synowi, że piwo jest w porządku i świetnie się przy nim bawi, do tego traktuje je jak jakiś zwykły napój. W ten sposób rozpija nam syna. A przecież to my rodzice jesteśmy od tego, by zniechęcać dziecko do alkoholu i przed nim ostrzegać” – pisze Magdalena.