W autobusie nieznajomy nagabywał przerażoną 12-latkę. Nie uwierzycie, co zrobił kierowca

Dominika Lange
12-latka jechała autobusem do szkoły. W pewnym momencie przysiadł się do niej mężczyzna i zaczął ja nagabywać. Interweniował kierowca autobusu. Matka dziewczynki wysłała podziękowanie do Zarządu Transportu Miejskiego i opisała sytuację w mediach społecznościowych.
Nieznajomy zaczepiał 12-latkę. Interweniował kierowca autobusu. fot. Jakub Kaminski/East News

Dziecko w potrzasku

"Dziękuję kierowcy porannego autobusu linii 192 w kierunku Os. Kabaty, który obronił dziś moją 12-letnią córkę przed napastliwym mężczyzną" – zaczęła wpis na Facebooku pani Ewa, mama dziewczynki, którą w autobusie nagabywał nieznajomy. I nie zareagował nikt poza kierowcą pojazdu.


W zeszły piątek 3 grudnia pani Ewa, mieszkanka Ursynowa, odprowadziła córkę na poranny autobus do szkoły. Dziewczynka w dalszą drogę ruszyła już sama – wsiadła do autobusu linii 192 na przystanku Magellana i ruszyła w stronę Kabat.

Po drodze, na jednym z przystanków, do autobusu wsiadł mężczyzna. Mimo że w autobusie było dużo wolnych miejsc, swoje kroki od razu skierował w stronę samotnie siedzącej pod oknem 12-latki. Dosiadł się do niej, jednocześnie odcinając ewentualną drogę ucieczki, i od razu zaczął ją nagabywać.

Wypytywał dziewczynkę m.in. dokąd jedzie, a w pewnym momencie wyjął telefon. Nic dziwnego, że 12-latkę sparaliżował strach i nie wiedziała, jak zareagować. W autobusie było obecnych jeszcze kilka pasażerek, które odwróciły wzrok i zignorowały zaistniałą sytuację.

Bohater za kierownicą

Na szczęście, jak poinformowała pani Ewa, zdarzeniem szybko zainteresował się kierowca pojazdu. "Córka była przerażona, ale kierowca na przystanku wysiadł z kabiny i stanął w jej obronie. Później sytuacja powtórzyła się z dorosłą pasażerką i kierowca znów interweniował. A potem rozmawiał z moją córką, uspokajał i doradzał, gdzie siadać, by czuć się bezpiecznie i być widzianą przez kierowców w pojeździe" – napisała we wpisie na Facebooku.

Miejskie Zakłady Autobusowe w Warszawie opublikowały fragmenty nagrań z tego zdarzenia. Kamery dokładnie zarejestrowały całą sytuację i heroiczną postawę kierowcy, który kazał nieznajomemu przesiąść się w inne miejsce albo opuścić pojazd.– Zapaliła mi się czerwona lampka, że może to być osoba zagrażająca dziecku – relacjonował pan Mariusz, bohater całego zajścia. I dodał, że sam ma córkę i gdyby kiedykolwiek znalazła się w podobnej sytuacji, chciałby, żeby ktoś zareagował tak jak on.