Dziecko nie chce się przytulać? Nawet nie próbuj wmawiać sobie, że jesteś złą matką!

Marta Lewandowska
Kasia dwa lata temu została mamą po raz pierwszy. Całe jej dotychczasowe życie zostało podporządkowane Monice. Mała świetnie się rozwija, więc Kasia, żeby nie stracić żadnej ważnej chwili z córką, zawiesiła karierę i została z małą w domu. Ostatnio zadzwoniła do mnie zaniepokojona, bo Monika nie chce się przytulać, a mama martwi się, czy to normalne.
Dwulatek, który zyskał samodzielność, nie ma czasu na przytulanie w dzień. Nadrobi w nocy. Fot. Tatiana Syrikova z Pexels
Kasia była naprawdę przejęta, zaczęła sobie wrzucać, że może coś robi nie tak, jest złą matką, skoro własna córka nie chce się do niej przytulić. Ale okazuje się, że Monika w nocy chętnie przychodzi do mamy i wtedy nadrabia dzienny dystans.

Dlaczego dziecko stroni od uścisków


Przyczyn zachowania takiego, jak u Moniki może być wiele. Od banalnych, jak etap rozwoju, po różnego rodzaju zaburzenia neurologiczne czy integracji sensorycznej. Jednak najważniejsze to nie wpadać w panikę, bo zwykle niechęć do uścisków nie ma poważnego podłoża. Choć oczywiście, jeśli coś nas niepokoi, zawsze warto to sprawdzić. Lepiej skonsultować się ze specjalistą pięć razy za dużo, niż raz za mało.

Etap rozwoju

Dzieci po 18. miesiącu życia zaczynają czuć, że mogą o sobie decydować, wykazują chęć wykonywania pewnych działań samodzielnie. "Ja siam" słyszą rodzice dwulatka, który z konsekwencją godną podziwu zakłada majtki na spodnie od piżamy. Dwulatek czuje już autonomię, chce się wykazać, przećwiczyć nowe umiejętności i czuć się samodzielny.


Dwulatek zwyczajnie nie ma czasu na takie rzeczy. Przecież właśnie odkrył, jak wielki, piękny i wspaniały jest świat wokół niego. Tyle musi zbadać, obejrzeć, na tyle schodków się wspiąć. Przytulanie w ciągu dnia to strata czasu. Zwykle dzieci w tym wieku... nadrabiają w nocy. Często, choć dotąd spały we własnym łóżeczku, teraz w nocy przychodzą do rodziców, żeby poprzytulać się na zapas.

Problemy z integracją sensoryczną

Kiedyś zaprzyjaźniona terapeutka powiedziała mi, że jeśli badanie grupy przedszkolnej przeprowadza się we wrześniu, na 20 przedszkolaków, zaburzenia SI wykrywa się u dwójki dzieci. Ta sama grupa zbadana w grudniu wykazuje znacznie więcej trudności, a dzieci, które powinny mieć zajęcia z integracji, jest nawet ośmioro.

Dzieje się tak dlatego, że latem dzieci biegają po dworze, często boso, wspinają się, bawią w piasku i wodzie, spędzają czas aktywnie i... prowadzą terapię same. Są dobodźcowane, więc problem niejako znika sam. W październiku czy listopadzie pogoda nie sprzyja takim zabawom, więc maluchy pozbawione bodźców robią się na nie wrażliwsze.

Jeśli dziecko nie lubi się przytulać, sprawdź, czy nie ma innych cech zaburzeń czucia głębokiego. Być może potrzebuje wsparcia terapeuty albo więcej aktywności oddziaływających na zmysły. Zaburzenia SI nie muszą oznaczać żadnych poważnych problemów, ale warto się im przyjrzeć, bo zdarza się, że towarzyszą różnym zaburzeniom rozwojowym.

Temperament i preferencje

Są osoby, które zwyczajnie mają mniejszą potrzebę bliskości fizycznej niż inni. Czasem dziecko czuje się skrępowane, odbiera przytulanie jako dyskomfort. Nie martwi nas dziecko "przylepa", ale to, które nie wpisuje się w nasze wyobrażenie o potrzebie bliskości już tak.

Tymczasem, jeśli nie ma innych niepokojących sygnałów, często trzeba zwyczajnie uszanować ten wybór. Dzieci mniej przytulaśne lubią siedzieć z rodzicem, z zainteresowaniem słuchają czytanej książeczki, interesują się codziennymi czynnościami, które opiekun wykonuje. Widać na pierwszy rzut oka, że czują się częścią rodziny.