Wierzysz w damsko-męską przyjaźń? Zakładam się, że dopóki twój partner nie ma „kumpeli”
Zawsze wierzyłam w przyjaźń damsko-męską. Sama miałam pełno kolegów, uważałam, że są bardziej szczerzy i spontaniczni niż kobiety. Moja wiara w czysto koleżeńskie kontakty zaczęła znikać, gdy mój chłopak znalazł sobie kumpelę. Znacie to uczucie?
Przyjaźń damsko-męska? Istnieje dopóki twój partner nie ma przyjaciółki
Nie chcę mówić tego toksycznego hasła, zgodnie z którym "kobiety są zawistne, a faceci lojalni". Mężczyźni, z którymi się przyjaźniłam, też bywali plotkarzami i niezłymi drama queen. Ale z jakiegoś powodu zawsze miałam więcej przyjaciół i znajomych płci przeciwnej.Więc gdy ktoś zadawał wśród znajomych pytanie: "czy wierzysz w przyjaźń damsko-męską" chciało mi się śmiać. Nie muszę wierzyć, to nie duchy, ona po prostu jest faktem. Nie miałam pojęcia, skąd w ludziach przekonanie, że dwoje osób przeciwnej płci zawsze muszą skończyć razem w łóżku, jeśli darzą się zbyt dużą sympatią.Może cię zainteresować także: Może nie jest tylko "koleżanką z pracy"? 5 sygnałów, że twój partner zakochał się w innej kobiecie
Słuchałam anegdotek, w których kumple chwalili się, że po latach "koleżeństwa" szli ze swoją przyjaciółką do łóżka. Ja bym tak nie mogła. Kumple byli jak bracia. Lubiłam ich, bawiłam się z nimi, niektórzy byli przystojny, ale myśl o byciu z którymś? Ble.
To jak spotykać się z kuzynem! Wiecie, jak szybko zmieniły się moje poglądy, gdy w życiu mojego faceta pojawiła się kumpela? Okazało się, że sama mam wątpliwości, co do tego, czy takie układy bywają czyste.
Wiem, co powiecie — hipokrytka. "Sama spotykała się z kumplami na piwo, a chłopakowi zabrania mieć koleżanki". Uświadomiłam sobie jednak, że ja moich kumpli znam właściwie od dziecka, od przedszkola, szkoły, liceum.
Spotykaliśmy się latami w jednej paczce i tak jak mówiłam, patrzę na nich jak na braci. Często nawet niezbyt rozgarniętych. Mój chłopak swoją znajomą poznał w pracy. A Ola jest w jego wieku, a poza tym jest piękną, długonogą brunetką.
Gdy śmieje się do telefonu, wiem, że to Ola. Zastanawiacie się, czy to bardzo nieodpowiednie wiadomości? Wiele razy pokazywał mi telefon, mówiąc, że "to tylko ona". Dla mnie to aż ona. Tak czy owak, były tam memy, filmiki, nic, o co można by się denerwować. Jednak się denerwowałam.
Wiem, że ja żegnam się z nim rano, a on spędza z nią w pracy 8 godzin. Piją razem herbatę, jedzą lunch. Ostatnio zapytał mnie, czy nie będę zła, jak gdzieś z nią z pracy wyjdzie. Miałam prawo być zła? Zresztą idąc do pracy, kupuje dwa soki i dwie kanapki.
Nie jest łakomy. Kupuje dla Oli, bo ona dziś zapomniała śniadania. Skąd wie? Bo już zdążyła do niego napisać. Przed 8 rano... Mój chłopak nareszcie ma z kim rozmawiać o muzyce, której ja nie doceniam, a on jej słucha. O książkach, na które ja nie mam czasu, ale oni z Olą je sobie pożyczają.
Do tej pory bał się zapytać, czy może spotkać się z nią po pracy, ale ja już na to czekałam. Ona była sprytniejsza. Zaprosiła nas oboje na swoje urodziny. Poznałyśmy się, była umiarkowanie miła, ja zaczęłam rozmawiać z ich innymi wspólnymi znajomymi, których znałam, a oni dyskutowali głównie ze sobą.
Każdego dnia miałam wrażenie, że o Oli słyszę, że ona jest z nami, obok nas, wyskoczy z lodówki, wyjdzie z szafy. W kłótni wykrzyczałam chłopakowi, że jak mu nie odpowiadam, to zawsze może iść do Oli.
Nasz związek zawisł na włosku, bo czułam, że coś jest nie tak. I wreszcie zrobiłam coś, czego stara ja, wierząca w zaufanie, lojalność i wolność, nigdy by nie zrobiła. Zabroniłam mu mieć koleżankę. Postawiłam mu ultimatum — albo ona albo ja.
Może nie sypiali ze sobą, nie całowali się, może nawet nie flirtowali. Ale było coś między nimi, nawet jeśli jeszcze o tym nie wiedzieli, to ja z boku już to widziałam. I wtedy pomyślałam sobie, że przyjaźń damsko-męska nie może istnieć naprawdę, gdy jedna z osób jest w związku.
Przecież waszym najlepszym przyjacielem powinien być wasz partner. On powinien być dla mnie, a ja dla niego. Jeśli Ola zabrała mi miejsce jego towarzyszki i kogoś, komu się zwierza, to co zostało dla mnie? Miałam się cieszyć, że nie jest jego kochanką?
Ale kim ja byłam? Kimś do romantycznej relacji, żonką czekającą w domu, ale nie zaufaną kumpelką, której powiesz wszystko. Nadal nie wiem, jak ta sytuacja się rozwinie, ale jestem bardziej zazdrosna niż kiedykolwiek. Nie wierzę mu i nie wierzę już w przyjaźń damsko-męską.
Może cię zainteresować także: Kocham inną kobietę, ale nie potrafię zostawić rodziny. Myślę sobie, że coraz mniej w to wierzę