Babcia całuje wnuczkę w usta. Tłumaczę, że to niebezpieczne, ale ona i tak robi swoje

List do redakcji
Gdy dziecko pojawia się na świecie, wzbudza zwykle zachwyt nie tylko rodziców, ale też pozostałych członków rodziny. Są dziadkowie, którzy niemal natychmiast zakochują się we wnuku/wnuczce i nie marzą o niczym innym, by go/ją nosić, przytulać, całować. Tylko czy wszystkie tego typu zachowania są na pewno bezpieczne?
Babcia całuje dziecko w usta pixabay


"Jestem mamą rocznego dziecka, na co dzień w opiece nad nim pomaga nam moja mama, bo oboje z mężem pracujemy. Dla mnie to idealne rozwiązanie, bo wiem, że moja córeczka ma najlepszą opiekę pod słońcem.

Myślę, że moja mama też jest zadowolona, bo jeszcze przed narodzinami wnuczki deklarowała, że chce pomagać i jak najbardziej uczestniczyć w jej życiu. Jest tylko jeden problem” – pisze Anna.


Babcia nie widzi w tym problemu


Pojawił się on już po narodzinach dziecka, gdy tylko wróciła z córką po porodzie do domu.

"Mama była uszczęśliwiona, że pierwszy raz widzi wnuczkę. Wzięła ją na ręce, przytuliła, zaczęła bujać, coś do niej słodko mówić i zanim zareagowałam, to pocałowała ją w usta.

Byłam przerażona, jestem z zawodu farmaceutką, wiem, że dzieci, szczególnie noworodków i niemowląt nie powinno się całować w usta, bo groźny jest dla nich każdy wirus, w tym wirus opryszczki. Gdy zostałyśmy same, powiedziałam mamie, żeby więcej tego nie robiła, ale ona żachnęła się tylko i rzuciła: ‘Bez przesady” – pisze Anna.

Ponieważ przez prawie cały macierzyński zajmowała się dzieckiem sama, zwracała baczną uwagę na to i przypominała swojej mamie, by nie całowała wnuczki w usta. Teraz jednak, gdy babcia całymi dniami sama zajmuje się wnuczką, nie wie, jak często to robi. Raz pocałowała ją w usta, gdy się żegnała przed wyjściem.

Wirus opryszczki jest groźny


"Powiedziałam jej, że rozmawiałam na ten temat z pediatrą. Jeśli całując dziecko w usta przeniesiesz wirusa opryszczki, może dojść do naprawdę poważnych konsekwencji zdrowotnych dla dziecka, włącznie z opryszczkowym zapaleniem mózgu.

Moja mama stwierdziła, że za bardzo się przejmuję i za dużo czytam wiadomości w internecie. Być może, ale jeśli chodzi o zdrowie mojego dziecka wolę, jak to się mówi, ‘dmuchać na zimne’.

Nie uważam, że jestem przewrażliwiona, a jedynie świadoma. Można przecież na tyle sposobów okazać miłość: przytulaniem, kołysaniem, głaskaniem po włosach, całusami w policzek lub czoło. Po co narażać dziecko, zwłaszcza że w sezonie jesienno-zimowym mamy do czynienia też z innymi wirusami” – pisze Anna.