Przyłapałam faceta na oglądaniu pornografii. Moja reakcja zszokowała go bardziej niż on mnie

List do redakcji
Nie grzebałam specjalnie w jego laptopie, po prostu zostawił otwarte karty w przeglądarce. A mnie zaatakowały obrazki nagich kobiet, wyuzdanych strojów i głośny jęk, który odpalił się wraz z komputerem. Mój facet wbiegł do pokoju jak oparzony, ale to, co stało się potem, zaskoczyło go jeszcze bardziej. Powiem wam, co zrobić, gdy przyłapiecie swojego faceta na oglądaniu pornografii.
Przyłapałam faceta na oglądaniu pornografii. Moja reakcja zszokowała go bardziej niż on mnie Unsplash

Przyłapałam faceta na oglądaniu pornografii

Piotrek przybiegł do pokoju i miał minę, jakby mi miał tego laptopa wyrwać. Jakby był zły, że mu w nim grzebałam, ale jednocześnie jakby był dzieckiem, które przyłapałam na czymś, za co wie, że dostanie srogie lanie.
Zapytałam bez pretensji, dlaczego oglądał takie filmy. A on odpowiedział szybko, że z ciekawości, za chwilę dodał nawet, że ktoś mu to wysłał i żebym nie robiła afery. Myślałam, że umrę ze śmiechu. Mam wierzyć, że dorosły facet był ciekaw, jak wyglądają gołe piersi albo, że obejrzał to niczym film przyrodniczy, by dowiedzieć się, jak kopulują inne pary.


Parsknęłam śmiechem. I naprawdę zaczęłabym się śmiać, gdyby nie to, że zakończył swoje zdanie tym, bym "nie robiła afery", jakbym to ja była winna takiej sytuacji. I pomyślałam sobie, że jeśli jestem czegoś winna to tego, że nie porozmawialiśmy o kwestii porno wcześniej.

Bo ten temat powinien być obgadany w każdym związku. Ale wiem to tylko dlatego, że w mojej wcześniejszej relacji z partnerem zdobyliśmy się na odwagę i powiedzieliśmy sobie na ten temat wszystko. Ja, że czuję się zazdrosna, zdradzona i obrzydzona, gdy wiem, że on patrzy na nienaturalnie perfekcyjne modelki. On, że ogląda to,jako urozmaicenie, gdy akurat nie mamy możliwości uprawiać seksu i wcale nie chce, żebym wyglądała jak one.

Zaczęliśmy rozmawiać na serio. Prosiłam go, żeby tego nie ukrywał, a mówił mi czemu i kiedy to ogląda. Był w wielkim szoku, ale widział, że chcę go zrozumieć, a nie podpuścić. Dzięki temu, że udowodnił mi, że te filmy nie są moją konkurencją, zaczęliśmy traktować pornografię jako element gry wstępnej albo zabawy w trakcie seksu.

Ale jednocześnie ustalaliśmy, że nie oglądamy go nigdy jako zamiennika zbliżenia i robimy to rzadko. Bo o szkodliwości częstego oglądania pornografii wie chyba każdy.

Nie zamykamy się sami w pokoju, nie usuwamy historii przeglądarki, nie robimy z tego wydarzenia, za które mamy się wstydzić. To nie zdrada. To urozmaicenie, na które obydwoje się zgodziliśmy i ustaliliśmy zasady, które sprawiają, że nikt nie czuje się wystawiony dla aktorów z ekranu komputera.

Piotrek o tym nie wiedział. Dlatego, zamiast ze mną rozmawiać, chciał mnie atakować. Był zawstydzony, uważał, że zrobił źle, ale bał się do tego przyznać. Jego wcześniejsze partnerki tego nie tolerowały, on więc się ukrywał. Postanowiłam z nim porozmawiać.

Powiedziałam, że nie będzie cichych dni, zakazu na seks albo podobnych historii, które słyszałam od moich koleżanek, które przyłapały mężów na oglądaniu filmów dla dorosłych. Ale nie śmieję się z nich, rozumiem je, miały prawo czuć się oszukane, skoro nigdy o tym nie rozmawiali.

Uspokoiłam go i powiedziałam, że chcę porozmawiać szczerze. Zapytałam go, czemu naprawdę ogląda te filmy i jak często to robi. Jest w końcu różnica między urozmaiceniem raz na jakiś czas, a preferowaniem filmów zamiast seksu. Nasze życie seksualne było udane i sam powiedział, że nigdy nie porównałby go do filmu.

Pytałam, o jego fantazję, o to, co chciałby zrobić, a wstydzi mi się powiedzieć. I faktycznie wyznał, że ogląda takie scenariusze, ale... podobają mu się tylko na ekranie. Nie brakuje mu niczego, lubi pofantazjować.

Pytałam go o to, co chciałby zmienić, czy nie nudzi się w łóżku i czy nie możemy ustalić zasad dotyczących filmów. Był zaskoczony i naprawdę się przede mną otworzył. Jeśli okazałoby się, że w seksie mu czegoś brakuje, a filmy dopełniają mu te braki, poczułabym się źle, ale... ostatecznie wszystko można zmienić.

Chciałam wiedzieć, czy czeka nas terapia dla par i rewolucja w seksualnym życiu czy zwykła rozmowa z ustalaniem zasad. Sytuacja, która mogła zamienić się w kłótnię, stała się świetną rozmową o tym, czego w seksie nam brakuje, czego chcemy, a co doceniamy.

Skoro pornografia nie jest zamiennikiem seksu, a jedynie narzędziem do urozmaicania go, uznałam, że wszystko jest okej. Ustaliliśmy podobne zasady, co w moim wcześniejszym związku. Nie ukrywamy się, nie kasujemy historii przeglądarki, nie obrażamy się na siebie.

Nie chciałabym, żeby mój facet oglądał pornografię na co dzień, ale nie chciałabym też wiedzieć, że nie mogę bez niego przeżyć orgazmu w taki sposób, w jaki chcę. A tym byłoby zabranianie mu tego. Jak zresztą miałabym go dopilnować?

Przeprowadziliśmy więc rozmowę, w której dowiedzieliśmy się, co nas kręci, zbliżyliśmy się do siebie bardziej. Nie musicie reagować tak jak ja. Każda z nas ma swoje granice.

Ale warto zastanowić się, czy nasz partner naprawdę wystawia nas dla seksualnych treści i woli seksowne modelki (a wtedy warto poprosić o pomoc specjalistę albo przemyśleć naszą relację) czy nasza zazdrość każe nam kategorycznie zabraniać mu rzeczy, które same robimy. Tylko w innej formie, fantazjując, masturbując się albo oglądając inny typ filmów.