Czujesz, że zaraz wybuchniesz? Brak cierpliwości może być objawem choroby, nie kwestią temperamentu

Martyna Pstrąg-Jaworska
Czasem jest tak, że wystarczy nam jedna mała sytuacja, która przelewa czarę goryczy i wybuchamy niczym wulkan w Hiszpanii czy na Islandii. A najczęściej przyczyną tego jest jakieś zachowanie naszego dziecka, które zwykle jest aniołkiem, ale akurat tego dnia pokazało się z zupełnie innej strony. Jak to jest, że nie mamy do dzieci cierpliwości? Skąd się bierze jej brak?
Brak cierpliwości do dzieci może być spowodowany przemęczeniem, ale czasem ma głębsze źródło. Pexels
Cierpliwość to jedna z cech ludzkich, której wielu z nas brakuje – przyznaję bez bicia, że również należę do tej grupy. To pewnego rodzaju cecha charakteru, którą da się zniwelować ćwiczeniami, ale często wynika ona z codziennych przyzwyczajeń, które pogłębiają ją i staje się to uciążliwe w życiu.


A czasem wystarczy trochę zwolnić, unikać prowokujących sytuacji przez mądre planowanie, uspokoić się i zadbać o stabilizację emocjonalną.

Cały świat przeciwko naszej cierpliwości

To nie jest tak, że dzieci nas denerwują specjalnie, robią nam na złość, a my nie lubimy ich i nie chcemy dla nich wszystkiego, co najlepsze. Przecież jest zupełnie na odwrót.

Prawda jest jednak taka, że oprócz tego, że cierpliwość wynika z naszego charakteru i temperamentu, to jej zmniejszenie wiąże się z kilkoma konkretnymi aspektami, np. tym, jak chcesz wychowywać swoje dziecko, czy się wysypiasz i jesteś wypoczęty, jak przebiega twoja ścieżka zawodowa i czy jesteś z niej zadowolony i jeszcze wielu innych rzeczy.

Może być też tak, że masz złą strategię wychowawczą w stosunku do swojego dziecka, nie uwzględniasz jego potrzeb, co powoduje napięcia awantury, bo ono nie spełnia jakichś oczekiwań. A teraz pomyśl o tym, że uczysz je empatii i szacunku do drugiej osoby, ale sam wobec niego nie masz cierpliwości, empatii i szacunku właśnie. Bo jak mówisz, to ma być coś zrobione tu i teraz.

A dziecko to też człowiek, tyle że młodszy i mniejszy, i nie zawsze jest w stanie sprostać twoim wymaganiom. I to jest w porządku. Takie sytuacje, krzyczenie, poganianie itp. skutkują najczęściej wyrzutami sumienia – "Znowu na niego nakrzyczałam, bo miał dziesięć tysięcy rzeczy do załatwienia, zamiast sprawnie ubrać się i wyjść do przedszkola".

Taka postawa i późniejsze wynagradzanie dziecku, że się nakrzyczało, zezłościło itp., sprawia, że jest ono zdezorientowane i jeszcze bardziej zachęcone do zachowań, które prowokują rodziców do złości. I tak błędne koło krąży i krąży.

Przyczyny braku cierpliwości

Czasem niecierpliwość wynika po prostu z tego, że jesteśmy przemęczeni, odbieramy zbyt wiele bodźców, brakuje nam snu. Ale zdarza się, że brak cierpliwości wynika z głębszych frustracji, złości czy dyskomfortu. Może być spowodowana tym, że zostaliśmy rodzicem bez pełnej świadomości tego, z czym ta rola się wiąże i rzeczywistość nas przytłacza.

Ale to czuje większość rodziców, bo póki nie masz dziecka, nawet najdokładniejsze podręczniki czy weekend z dziećmi siostry, nie pokażą ci, jak wygląda prawdziwe życie z maluchami. Może być również tak, że źle mamy w rodzinie przydzielone role, ktoś nie spełnia czyichś oczekiwań, albo że dwoje partnerów całkiem zapomniało o tym, że są również parą, a nie tylko rodzicami.

Takie rzeczy mogą powodować kumulujące się napięcie, które przez nawet najmniejszą sytuację przelewającą czarę goryczy, wywoła lawinę złości, wyrzutów, a nawet smutku. Bywa też i tak, że sami nie rozumiemy swoich emocji, nie mamy nad nimi kontroli i przez to mamy problem z samokontrolą.

Dlatego też nagminne sytuacje, gdy wybuchamy z błahych powodów, powinny wzbudzić naszą czujność. Być może warto z tym problemem udać się na terapię do psychologa albo chociaż skorzystać z pojedynczej wizyty, by porozmawiać z kimś kompetentnym, kto nam pomoże w rozwiązaniu problemu.

Brak cierpliwości to objaw

Jeśli czujesz, że twoja cierpliwość zbyt często wisi na włosku, to musisz zacząć to traktować jak objaw jakiegoś głębszego problemu. Jeśli nie pomaga ci trochę odpoczynku, sen, odpuszczenie niektórych spraw i tzw. wyluzowanie, może warto zajrzeć w głąb siebie i przepracować problem.

To wymaga skupienia się na sobie, refleksji i uczciwości wobec samego siebie. Bo być może podjęłaś decyzję o rodzicielstwie ze złych pobudek, a może potrzebujesz porozmawiać z psychoterapeutą o czymś ze swojego dzieciństwa, co sprawia, że teraz tak, a nie inaczej zachowujesz się wobec dziecka.

No i oczywiście warto rozmawiać w rodzinie – z partnerem, że coś ci nie pasuje w codziennym życiu i może da radę to zmienić, z dziećmi, które przecież nie sprawdzają twoich granic naumyślnie. Są tylko dziećmi, które zachowują się w konkretny sposób również z wielu powodów.

Sytuacje kryzysowe będą się zdarzać

Pamiętaj, że wybuchy złości i gniewu nikomu nie służą – ani tobie, ani partnerowi, a w szczególności – dzieciom. Kiedy na nie krzyczysz, robisz jeden z najgorszych błędów, jakie możesz wykonać podczas wychowywania ich. Zanim coś zrobisz czy powiesz – weź kilka oddechów, nabierz, choć niewielkiego dystansu. Czasem pomaga wysiłek fizyczny – jeśli więc masz dosyć – wyjdź na energiczny spacer albo pójdź pobiegać.

Z przewietrzoną głową i wyrzutem endorfin być może podejdziesz do sytuacji łagodniej. Równie ważna jest rozmowa – z dziećmi czy partnerem, którym powiesz, dlaczego jakaś sytuacja wzbudziła w tobie taką, a nie inną reakcję. Wypróbuj techniki uspokojenia za pomocą oddechu, które często mogą przynieść ukojenie.

No i trzeba też pamiętać, że takie napady złości i braku cierpliwości mogą być związane także np. z depresją, więc jeśli czujesz, że już nie dasz rady i nie masz siły – skorzystać z pomocy psychoterapeuty.