Wewnętrzny krytyk dziecka, który zabiera je po kawałku. Jak pomóc, kiedy świat wokół traci barwy

Marta Lewandowska
Każdy z nas prowadzi wewnętrzny monolog. Planujemy w głowie, co powiemy szefowi, jak poinformujemy koleżankę, że jednak nie jedziemy na babski weekend. Czasem w tym wewnętrznym monologu komentujemy świat wokół nas. Bywa, że sami siebie krytykujemy i ganimy. Jest to zupełnie normalne zjawisko. Jednak kiedy wewnętrzny głos dziecka wyrywa się na zewnątrz, posłuchaj, co mówi.
Każdy z nas komentuje w myślach swoje zachowanie, jednak są momenty, kiedy trzeba to przerwać Fot. Matheus Bertelli z Pexels

Gdy do głosu dochodzi krytyk

Każdy z nas czasem myśli o sobie źle. To naturalny proces, który przynajmniej w teorii prowadzi do pracy nad sobą. Ma uchronić nas przed ponownym popełnianiem tych samych błędów. Jednak jeśli słyszysz, jak dziecko mówi o sobie "jestem głupi", "jestem gruby", "jestem brzydki", powinna zapalić ci się lampka ostrzegawcza.


Dzieci myślą o sobie nieco inaczej niż dorośli. Ty jeśli skrytykujesz się za jakieś zachowanie, nadal masz świadomość, że to nie dotyczy cię jako całości. Dziecko myśli o sobie globalnie. Każda wewnętrzna (i zewnętrzna) krytyka zostaje z nim na długo. Czasem na zawsze.

Najbardziej narażeni na takie "samognębienie" są perfekcjoniści. Dziecko, które stawia sobie niemożliwe wysokie poprzeczki, podchodzi bardziej surowo do samooceny. Bywa, że przez to samo siebie gnębi. Samo wywiera na sobie taką presję, że nie jest w stanie jej sprostać, a wtedy ma namacalne dowody, że jest tak słabe, jak o sobie myśli.

Chroni i manipuluje

Dziecko, które mówi o sobie krytycznie, nawet raniąc się, nie zawsze jednak robi to z perfekcjonizmu. Czasem dzieci ujawniają swoje słabe strony, aby wyprzedzić innych. Lęk przed odrzuceniem, krytyką ze strony rówieśników, szczególnie tych popularnych, lubianych, jest tak silny, że aby nie dać się odrzucić, dziecko samo wyciąga na wierzch swoje wady i mówi o nich.

Bywa, że dziecko widząc przesadną reakcję ze strony opiekuna, czy współczujących rówieśników wypowiada słowa, w które początkowo nie wierzy. Ale wie, że dają mu uwagę, troskę, której łaknie, więc mówi je znowu i znowu, coraz głośniej i śmielej. Krzywdząc siebie nieświadomie.

Bywa, że mówienie o sobie i do siebie negatywnie jest sposobem na uniknięcie wychodzenia poza strefę komfortu. Dzieci, które obawiają się podjęcia jakiejś aktywności, prowadzą wewnętrzny dialog "nie dam rady/jestem na to za głupi/za słaby/najgorszy" i migają się od podejmowania prób. Pisania sprawdzianu, występu, udziału w zawodach. Zakładają, że są skazane na porażkę.

Jednak powtarzane w kółko słowa samokrytyki są jak ciernie wbijające się w serce, dłonie i głowę. Za chwilę nie da się udawać, że ich nie ma. Że nie bolą. I wtedy zaczynają się problemy.

Ten moment, kiedy już można się martwić

Jak wyjaśnia psycholog kliniczny dr Rachel Busman, pojedyncze epizody negatywnego mówienie do siebie nie powinny nas niepokoić, są zupełnie naturalne i zdarzają się każdemu. Naszą czujność powinno natomiast obudzić, jeśli te monologi są częste, natarczywe i rozlewają się na inne sfery życia. Natarczywe autokrytyczne uwagi mogą świadczyć o niskiej samoocenie, trudnościach w nauce, relacjach z rówieśnikami, lęku, a nawet depresji.

Twoją czujność powinno obudzić, jeśli dziecko często i natarczywie wypowiada krytyczne uwagi o sobie. Rozlewa się na różne dziedziny życia, z wypowiedzi dziecka można odnieść wrażenie, że w niczym nie jest dobre. Nie umie racjonalnie ocenić swoich możliwości. Mimo sukcesów nadal uważa, że nie jest dobre w szkole, w sporcie, który uprawia, mimo licznych przyjaciół obawia się, że nie jest lubiane.

Nagle i drastycznie zmieniają się przyzwyczajenia i zwyczaje dotyczące jedzenia, spania czy dbania o siebie. Dziecko albo zupełnie nie przywiązuje do tego uwagi, albo nagle przesadnie zaczyna skupiać się na wyglądzie. Jednocześnie ciągle mówi, że jest z niego niezadowolone.

Można od niego usłyszeć, że nie czuje się dobrze, jest mu źle, choć nie ma żadnych fizycznych objawów. Powtarza, że cierpi, nie wie, co mu jest, choć czuje rozdzierającą pustkę i nienazwane cierpienie. Każda z tych rzeczy powinna nas skłonić do rozmowy i obserwacji.

Jak pomóc dziecku, które nadmiernie się krytykuje

1. Nie ignoruj, nie wyśmiewaj. Czasem może być kuszącym zignorowanie czy głośne zbagatelizowanie obaw dziecka. Zwłaszcza że często te negatywy nie mają żadnego umocowania w rzeczywistości. Nie rób tego. Stwórz dziecku przestrzeń, aby mogło podzielić się swoimi uczuciami i razem spróbujcie zracjonalizować jego odczucia.

2. Racjonalizuj - nie idealizuj. Naturalną reakcją na pesymistyczne słowa dziecka może być zrównoważenie ich przesadnie optymistyczną reakcją. Jeśli dziecko mówi, że boi się pójść na konkurs recytatorski, bo jest słabe w deklamacji i na pewno przegra, nie zapewniaj go, że wygra. Mogłoby się poczuć oszukane, gdyby odniosło porażkę. Zamiast tego powiedz, że jest świetnie przygotowane, a sam udział może być świetną przygodą i lekcją, z której można wyciągnąć wiele wniosków.

3. Służ doświadczeniem. Jak zaznacza dr Busman, dzieci postrzegają się globalnie. Nasze doświadczenia mogą pomóc w zobrazowaniu dziecku, że jeden błąd, czy niepowodzenie nie przekreślają go w szansach na przyszłość. Zastanów się, na pewno nie raz walnęłaś gafę w pracy, a mimo to nie zostałaś zwolniona, bo twoje doświadczenie i umiejętności unieważniły wpadkę.

4. Świeć przykładem. Odpuść sobie krytykowanie swojej figury, przypalonego gulaszu czy innych niedociągnięć. Jest takie powiedzenie "zamiast martwić się, że dzieci cię nie słuchają, martw się, że cię obserwują". Jeśli twoja postawa wobec siebie jest krytyczna i odrealniona, nie spodziewaj się, że dziecko otrzyma inny wzorzec zachowań.

5. Sprawdź, jak działa w innym środowisku.
Porozmawiaj z nauczycielami, rodzicami kolegów, niech zwrócą uwagę, czy w ich towarzystwie dziecko również jest tak bardzo krytyczne wobec siebie. Może to tylko sposób na przyciągnięcie twojej uwagi, a może realny problem, jeśli nie poszerzysz perspektywy, nigdy się nie dowiesz.

6. Nie bój się prosić o pomoc. Jeśli widzisz, że negatywne monologi wpływają na różne sfery życia twojego dziecka, są natarczywe, obciążają je, wpędzają w marazm, szukaj pomocy. Dziś pójście z dzieckiem do psychologa nie powinno być tabu. Szukanie pomocy zawsze jest w porządku, działasz z korzyścią dla swojego dziecka, być może ratujesz mu zdrowie i życie. Pamiętaj, lepiej skonsultować się ze specjalistą pięć razy za dużo niż o raz za mało.