Kobiety mają prawo wybierać mężczyzn po grubości portfela. To nie cynizm, a rozsądek
"Materialistki, pustaki, próżniaczki, nieroby. Lale, które chcą tylko pachnieć i oczekują, że mężczyzna na nie zarobi. Nieambitne utrzymanki i lenie". Słyszałam wiele razy od mężczyzn, którzy nie chcą nas zrozumieć, a jedynie wylać swoje żale. Nie uważam się za cyniczną, szukając męża po grubości portfela. Mężczyznom oceniającym nas po wyglądzie nikt nie zarzuca, że są płytcy. Ja kieruję się rozsądkiem.
- Kobiety wybierają mężczyzn po grubości portfela, bo kierują się rozsądkiem.
- Zarobki partnera są odbiciem jego pracowitości, ambicji, sukcesu, odpowiedzialności, co jest ważne w kontekście związku.
- Mężczyźni przy wyborze partnerki kierują się wyglądem, kobiety nie powinny więc mieć wyrzutów, zerkając na grubość portfela.
Wybieram mężczyzn po grubości portfela
Brzmi jak prowokacja, prawda? Jakbym tylko czekała, aż ktoś zarzuci mi, że nie mam wartości moralnych, jestem wyprana z idei, zaślepiona zyskiem. Ogłosi, że kobiety w XXI wieku zapomniały, czym jest miłość, a wiedzą tylko, jak ważna jest grubość portfela.To właściwie bardzo zabawne, bo pomysł, że powodem małżeństwa ma być miłość, a nie układy rodzinne, towarzyskie, a głównie pieniądze, to świeży wynalazek XX wieku. Kiedyś nikogo nie dziwiło, że kobieta wychodzi za mąż dla majątku męża i wyjaśnię wam, dlaczego dzisiaj może mieć to swoje podstawy.
Po pierwsze, nie jest tak, że nic innego nie jest ważne, a z obrazu faceta wyłapię tylko to, ile ma na koncie, czy jak wypchana jest jego kieszeń w spranych jeansach. Wybierając partnera szukam oczywiście chemii, z wyglądu powinien być bardzo zadbany, ale wrodzone piękno nie jest wartością nadrzędną.
Chemia to porozumienie w rozmowie, ale nie zakochanie od pierwszego wejrzenia, motylki w brzuchu i rumieniec na twarzy. Chemia na miarę rozsądnego szukania partnera to raczej zaciekawienie rozmową, wrażenie, że rozmawia się z kimś interesującym, kto ma coś do powiedzenia, z kim wymiana doświadczeń i przemyśleń może nas rozwinąć. I kto oczywiście umie wysłuchać nas.
Bez iskierki zainteresowania pieniądze nie będą argumentem. Ale będą nim na kolejnym miejscu i to jako symbol. Bo nie chodzi tylko o to, ile dokładnie zer na koncie ma partner, a na co są one dowodem. Jeśli odziedziczył fortunę po rodzicach, a jedyne, co z nią robi to pomniejsza, to pieniądze nie są jego żywiołem, a tym bardziej zasługą.
Ale jeśli dążył latami do celu to owszem – zera na koncie mówią o nim bardzo dużo. Po pierwsze o jego podejściu do edukacji i nauki. Zapewne skończył dobre studia, więc ma potrzebę zdobywania wiedzy. Był pracowity i wytrwały.
Jeśli osiągnął status finansowy bez studiów, to dostaje punkt za kreatywność i nieszablonowe działanie, a nawet wybicie się mimo gorszego startu. Otworzenie własnej firmy czy zdobycie zawodu, który zapewnił mu bezpieczeństwo finansowe, wymagało od niego ambicji, pracowitości i nie raz także odwagi.
Jeśli udało mu się zrobić dochodową pracę z własnej pasji, to zaplanował swoje życie naprawdę skrupulatnie. Jeśli umie się obchodzić z pieniędzmi, jest odpowiedzialny i roztropny. Rozumiecie już, co mam na myśli?
Pieniądze to lustro, które pokazuje, jaki jest dany mężczyzna, co osiągnął, jak ciężko pracował, dla kogo to robił. Nieraz słyszę od mężczyzn, z którymi randkuję, że jeszcze gdy byli singlami, pracowali ciężko, bo wiedzieli, że w przyszłości chcą zapewnić żonie i dzieciom godne życie.
To jest odpowiedzialność i przygotowanie się na założenie rodziny. Gdy widzę moje koleżanki, które wybierają na ojców mężczyzn, którzy nie mogą kupić dziecku droższych zabawek czy śpioszków, robi mi się przykro. Kobiety powinny umieć zadbać o siebie i swoją przyszłą rodzinę już na etapie wyboru partnera.
A zarzuty o utrzymankach wkładam głęboko między bajki. Oczywiście, że pracuję i mam plan pracować zawsze. Ale nie ma nic ważniejszego niż bezpieczeństwo finansowe — to ono często zapewni nam zdrowie, możliwość spełniania marzeń, skupienia się na własnej rodzinie, inwestowania czasu w związek.
Moi rodzice zajmowali się pracą, gdy ich dzieci były małe, moja mama pracowała ciężej niż niejeden mężczyzna. Za wybór faceta "dobrego, ale biednego" nikt nie bił jej braw, a miała trudniejsze życie. I to nie dlatego, że brakowało jej na drogie kosmetyki, a na czas spędzany z rodziną, finansowy spokój, wspólne wakacje.
Dlatego radzę moim koleżankom — wy inwestujecie w siebie. W swoją edukację, pasję i wygląd. Oczekujcie od facetów tak wiele, ile oni wymagają od nas, a wiecie, że najgorszy wymoczek potrafi oczekiwać piękności na salonach, kury domowej w kuchni i wiecie kogo w sypialni. Więc wy też wymagajcie. Odpowiedzialności, pracowitości, ambicji, poczucia obowiązku i troski o rodzinę. A grubość portfela? Jest ważna o tyle, że pozwala prześwietlić kandydata.
Może cię zainteresować także: "Wstydzę się męża-robola". Mrzonki o księciu z bajki odbierają szansę na miłość