Kiedy zostałam mamą odkryłam, że jestem WWO. Bywa, że cena wrażliwości jest bardzo wysoka

Marta Lewandowska
Osoby wysoko wrażliwe są wyjątkowe, doświadczają życia w zupełnie inny sposób, niż większość z nas. Dłużej przetwarzają wszelkie bodźce, dostrzegają w każdym doświadczeniu więcej szczegółów, niuansów. To czyni je wrażliwymi na emocje innych. Kiedy zostają rodzicami, ich wrażliwość bywa jednocześnie obciążeniem, jak i silnym orężem.
Medytacja, oddech i danie sobie przestrzeni do uspokojenia zmysłów, są niezbędne, aby WWO sprawdzili się jako rodzice. Fot. Yan Krukov z Pexels

Różnią się od świata

Postrzeganie świata przez osoby wysoko wrażliwe (WWO), przypomina nieco to, które pamiętamy z dzieciństwa. Każdy sygnał, który do nich dociera, ma równą moc: zapach, światło, hałas, muzyka, kolorowe billboardy, emocje innych. Wyczuwanie drobnostek, jak chciałoby się powiedzieć, nie jest jednak łatwe.


Osoby wysoko wrażliwe muszą z taką samą dokładnością przetworzyć każdy bodziec. Te uczucia, emocje zapisują się na ich mapie doświadczeń, która pozwala im później w podobnych sytuacjach korzystać z wcześniejszych przeżyć. Oni są wyjątkowi, jednak w dzisiejszych czasach bycie wyjątkowym nie zawsze jest łatwe.

Kiedy WWO zostaje rodzicem

- Wcześniej nie myślałam o sobie jak o osobie wysoko wrażliwej. Dopiero narodziny córki sprawiły, że otworzyły się wrota do nowego, nieznanego mi wcześniej świata - mówi Agnieszka. Kobieta przyznaje, że dopiero kiedy została mamą, zdała sobie sprawę, jak bardzo wrażliwa jest na los dzieci, również tych obcych.

- Nagle niemożliwym stało się dla mnie obejrzenie programu informacyjnego, tam zawsze jest jakieś dziecko, które doświadczyło przemocy, zachorowało... To są historie, z którymi nie umiem sobie poradzić, chciałabym otoczyć wszystkie dzieci czułością i opieką, dać bezpieczny dom - przyznaje Agnieszka.

Wielu wysoko wrażliwych rodziców ma podobne odczucia. Kiedy docierają do nich dramatyczne historie, które dotyczą zupełnie nieznanych im dzieci, nie mogąc im pomóc, szukają ukojenia poprzez kontakt fizyczny ze swoim potomkiem. Czują przemożną chęć ich utulenia, pogłaskania czy wzięcia w ramiona.

Szybko rozumieją dziecko


Mówi się, że WWO szybciej uczą się odpowiadać właściwie na potrzeby dziecka. Wynika to zarówno z wielkiej empatii, którą się im przypisuje, ale także z tej wrażliwości na bodźce. Podświadomie wyłapują emocje niemowląt i szybko uczą się na nie odpowiadać.

Choć początki bywają trudne. - Kiedy Staś się urodził, często płakał, jak wiele niemowląt. O ile umiałam rozpoznać, że jest głodny, czy ma brudną pieluchę, tak zupełnie nie radziłam sobie z jego bólem - mówi Kamila. Kiedy chłopiec miał kolki, mama cierpiała razem z nim.

- Zamiast szukać pomocy, uczyć się masażu, czy podać krople, brałam go w ramiona i płakałam razem z nim. Tu z pomocą przyszła teściowa, która w czasie niezapowiedzianej wizyty zobaczyła, co się ze mną dzieje. To była ostatnia osoba, od której spodziewałabym się takiego zrozumienia - przyznaje kobieta.

Jednak w tym trudnym momencie, to właśnie teściowa pomogła Kamili uporać się nie tylko z kolkami Stasia, ale też z jej własnymi emocjami. - Nakłoniła mnie, żebym poszła na spacer sama, żebym w lesie złapała trochę powietrza i dystansu, ukoiła swój ból. Zajęła się synkiem i uratowała mnie przed rozsypaniem się na kawałki, zawsze będę jej za to wdzięczna - przyznaje.

Czasem chcą uciec

Marcin zawsze czuł, że dociera do niego więcej niż do kolegów, był wrażliwy, ale narodziny córeczki Łucji otworzyły przed nim świat nieznanych dotąd uczuć. - Nie spodziewałem się, że można aż tak kochać, wzrusza mnie wszystko, co dotyczy córki - przyznaje.

Jednak nie urywa, że czasem go to przerasta. - Najtrudniejsze jest to, że wciąż muszę się starać. To taki wewnętrzny głos, który mówi mi, że nawet na sekundę nie mogę sobie odpuścić. A bywa, że inne sprawy zmęczą mnie tak bardzo, że chciałbym na chwilę móc zniknąć w swojej "jaskini" - tłumaczy mężczyzna.

Jednak sądzi, że nie może tego zrobić, bo kiedy córka na niego patrzy, on wie, że "musi" sprostać jej potrzebom. Wielu wysoko wrażliwych rodziców, podobnie jak Marcin, wymaga od siebie non stop, a bywa, że ciężko sprostać tym wymaganiom.

Rodzic wysoko wrażliwy musi nauczyć się sobie odpuszczać, znaleźć sposób, na wyciszenie się, złapanie oddechu. Nauczyła się tego Magda, choć przyznaje, że nie była to łatwa droga. - Kiedy wszystkiego jest za dużo, czuję, że mogłabym wybuchnąć, nadmiar bodźców rozsadza mnie od środka.

- Bywa, że chowam się w łazience, albo wsiadam w samochód i z Jadzią jedziemy do moich rodziców, oni się nią zajmą, a ja mam czas, żeby przetworzyć wszystko w drugim pokoju. Bez tej samotni nie dałabym rady. To nie jest coś, nad czym można zapanować, to silniejsze od wszelkiej logiki - wyjaśnia.

Zapalniki są wszędzie

WWO spotykają się z trudnościami wszędzie. Przy ruchliwej ulicy, w czasie zakupów w galerii handlowej. Zmaganie się z codziennością w świecie pełnym bodźców nie jest dla nich łatwe. Ale i w domu, który jest dla nich ostoją, nie zawsze odnajdują spokój.

Bodźcem do zamknięcia wysoko wrażliwych rodziców czy uczucia zbliżania się do wybuchu, o którym mówi Magda, mogą być własne dzieci. A ściślej ich słowotok, głośny śmiech, liczne pytania czy płacz, z którym rodzic nie potrafi się uporać.

Zapalnikiem może być też bałagan w domu, który generują dzieci, a bywa, że nadwrażliwość na dotyk u WWO jest tak duży, że nie są w stanie uporać się z kontaktem fizycznym zainicjowanym przez dziecko czy partnera. - "Nie znoszę, jak tak na mnie włazicie", mówię czasem do moich dzieci i od razu karcę się w myślach, bo wiem, że one tego potrzebują, ale bywa, że ten dotyk jest dla mnie nie do zniesienia - mówi Marta.

- Nigdy nie myślałam o sobie jak o osobie wysoko wrażliwej, jednak im więcej czytam na ten temat, tym mocniej wierzę, że jestem nią. Bo jak inaczej wytłumaczyć, że płaczę na reklamach czekoladek, wyję na każdym występie moich dzieci, a kiedy wszystkiego jest za dużo, wychodzę wynieść śmieci i stoję godzinę pod blokiem, żeby ochłonąć? - zastanawia się kobieta.

- Gdybym miała więcej niż jedno dziecko, to chyba nie poradziłabym sobie w momencie, gdyby zaczęły płakać równocześnie - przyznaje Joanna. Kobieta nie ma wątpliwości, że Marcel zostanie jedynakiem właśnie przez matczyną wrażliwość.

Daj sobie odpocząć

Wysoko wrażliwi rodzice to mistrzowie wymówek. Przekonani często, że nikt tak dobrze jak oni, nie otoczy opieką dziecka, sami siebie pozbawiają możliwości rozładowania napięcia. "Kto zajmie się dzieckiem, kiedy ja będę odpoczywać?" - pytają często.

Jednak pamiętajmy, że nawet w samolocie, najpierw zakładamy maskę tlenową sobie, dopiero potem dziecku. Bez otoczenia opieką siebie, trudno mówić o wspieraniu i chronieniu innych. Dlatego musisz zaufać innym, partnerowi, mamie, teściowej, przyjaciółce. Oni poradzą sobie z opieką nad dzieckiem, tak abyś ty mogła złapać równowagę, tak bardzo potrzebną.

Proś o pomoc, bez tego bliscy mogą nie wiedzieć, że jej potrzebujesz, zwłaszcza jeśli dotąd odmawiałaś jej przyjęcia. To nie jest słabość, przeciwnie, to dowód na świadomość swoich potrzeb, a to wymaga ogromnej siły. Jeśli potrzebujesz wytchnienia w ciągu dnia, wykorzystuj na odpoczynek każdą sekundę.

Czasem, żeby ukoić zmysły, wystarczy poleżeć kilka minut na kanapie z zamkniętymi oczami. Nie odmawiaj sobie tego, kiedy dziecko zajmie się zabawą. Ta chwila, kiedy spokojnie pooddychasz, ułatwi ci przetrwanie trudnego dnia.

Stosuj medytację, z łatwością można znaleźć aplikacje na telefon czy filmiki na YouTube, które pomogą ci opanować techniki oddechowe, które przywrócą równowagę w trudnych chwilach. Spisz na kartce wszystko, co cię uspokaja i uszczęśliwia, sięgaj po tę listę w trudnych chwilach.

Płacz, niech z łzami wypływa z ciebie ciężar codzienności, frustracja, smutek i bezradność. Płacz jest bardzo oczyszczający i próba hamowania go na siłę nie ma większego sensu. Pamiętaj też o zaspokajaniu podstawowych potrzeb.

Nie bez powodu taką popularnością cieszy się powiedzenie: "jak Polak głodny, to zły". Tak jak trudno myśleć z pustym brzuchem, tak i trudno zachować spokój, kiedy organizm walczy o przetrwanie. Zrobienie sobie kanapki czy herbaty, to nie jest zabieranie czasu dziecku, to ta maska tlenowa w samolocie. Najpierw ty.

Pokochaj wrażliwą siebie. Najważniejsze jest jednak to, że bycie rodzicem wysoko wrażliwym to lepsze wyczuwanie potrzeb dziecka na każdym etapie jego rozwoju, dlatego nie walcz z tą cechą, naucz się jej używać. Bo ona czyni cię wyjątkową.