Tak dzieci "nie chodzą" na religię w przedszkolu. Mama zdradziła, jak potraktowano jej dziecko

Redakcja MamaDu
Coraz więcej uczniów rezygnuje z lekcji religii w szkołach. A tymczasem okazuje się, że… zajęcia te prowadzone są również w przedszkolach. Po raz kolejny rodzice-ateiści i ci, którzy wyznają wiarę inną niż katolicka, muszą mierzyć z niezrozumieniem ze strony placówki. Swoją historię opowiedziała mi mama 3-latka, która zdecydowała, że jej dziecko nie będzie uczestniczyło w zajęciach religii w przedszkolu.
Jak wygląda "niechodzenie" na lekcje religii w przedszkolu? Marek BAZAK/East News i zrzut ekranu z Facebooka

Tak dzieci "nie chodzą" na religię w przedszkolu

Pani Agnieszka (imię zmienione – moja rozmówczyni postanowiła pozostać anonimowa) w emocjonującym wpisie wyjaśniła, że lekcje religii w przedszkolu jej dziecka odbywają się w ciągu dnia. Maluchy, których rodzice nie wyrazili zgody na udział w zajęciach, mają w tym czasie… siedzieć przy stolikach obok w tej samej sali.
– O tym, że religia w przedszkolu jest, wiedzieliśmy już w czerwcu, bo wtedy było pierwsze spotkanie po rekrutacji. Na zebraniu dowiedzieliśmy się, że religia ma odbywać się raz w tygodniu przez 15 minut. Ci, którzy nie uczęszczają na te zajęcia, mają być w tej samej sali, co pozostałe dzieci, ponieważ nie ma oddzielnej sali, w której mogłaby odbywać się religia. Uważam to za naruszenie mojego prawa do wychowywania dziecka w wolności wyznania i zmuszanie do uczestniczenia w praktykach religijnych – mówi Pani Agnieszka w rozmowie z MamaDu.

Absurdów ciąg dalszy

Mama 3-letniego dziecka, jak sama zaznacza, nie jest osobą bojowo nastawioną, chciała więc znaleźć rozwiązanie z tej sytuacji, które byłoby optymalne dla obydwu stron – rodziców dzieci, które nie uczęszczają na religię oraz dyrekcji przedszkola. I chociaż rozwiązanie jest, placówka nie chce się na nie zgodzić.


– Poprosiłam, by dziecko na czas zajęć zostało wyprowadzone do innej sali. Nie jest to dla mnie idealna opcja, ponieważ dziecko dopiero się adaptuje w placówce, ale jestem skłonna pójść na taki kompromis. Otrzymałam odpowiedź, że nie ma takiej możliwości, ponieważ nauczyciel ma pod opieką całą grupę, której nie może rozdzielić. Może w takim razie nie należy przeprowadzać zajęć dodatkowych, w których nie uczestniczą wszystkie dzieci? – pyta retorycznie moja rozmówczyni.

Pani Agnieszka wyjaśnia, że chciałaby jedynie, by dziecko mogło być wychowywane w zgodzie z wartościami, które ona sama chce mu przekazać.

– Gdy dziecko znajduje się w tej samej sali, nie ma możliwości, by nie słyszało, co się dzieje na lekcji, a rodzice nie mogą wyjaśnić sytuacji na bieżąco – tłumaczy. – Chciałabym po prostu, żeby uszanowano to, że moje dziecko nie będzie uczestniczyło w religii. Podstawowym obowiązkiem przedszkola jest zapewnienie podopiecznym opieki. Jeśli placówka nie jest w stanie tego zrealizować bez przymuszania dzieci do uczestnictwa w religii, nie powinna organizować tych zajęć – podsumowuje mama przedszkolaka.

Tak właśnie w publicznych przedszkolach wygląda "niechodzenie" na religię w przypadku dzieci, których rodzice zdecydowali się nie posyłać swoich podopiecznych na te zajęcia. Przypomnijmy, że lekcje religii, także te w przedszkolu, nie są obowiązkowe. Jak to wygląda w praktyce, dokładnie widać w historii opowiedzianej przez mamę 3-latka.