Pierwsza Komunia Święta
To pytanie wybrzmiało w całym kościele, łamiąc delikatną atmosferę uroczystości. fot. Marek BAZAK/East News

"Komunia mojej córki to miał być wyjątkowy dzień – uroczysty i pełen wzruszeń. Ksiądz mówił o grzechu i obowiązku chodzenia do kościoła, kiedy nagle mała dziewczynka stojąca przy ołtarzu, zadała jedno pytanie. Wtedy coś pękło, a kazanie po prostu się urwało...". Przeczytajcie maila od Ewy.

REKLAMA

Komunia była dopięta na ostatni guzik

"W niedzielę moje dziecko przystępowało do Pierwszej Komunii Świętej. Wszystko było dopięte na ostatni guzik – pięknie udekorowana sala, dzieci ubrane odświętnie, rodzina zebrana w komplecie. Kazanie, które miało być ważną częścią uroczystości, wydawało się zapowiadać piękne przesłanie o wierze i miłości. Myślałam, że to będzie dzień radości, który zostanie w pamięci na długo.

Niestety, wszystko zmieniło się w chwili, gdy ksiądz zaczął mówić o grzechu, potępieniu i obowiązku chodzenia do kościoła. Z każdą minutą jego ton stawał się coraz ostrzejszy. Zamiast zachęty pojawiło się straszenie piekłem i groźby surowych konsekwencji za nieposłuszeństwo wobec zasad wiary. W pewnym momencie uderzył pięścią w mównicę, jakby chciał dobitnie podkreślić wagę swoich słów. W kościele zapanowało napięcie, a atmosfera zrobiła się ciężka i przytłaczająca. Wtedy jedna z dziewczynek, siedząca z rodzicami, zadała proste, ale przejmujące pytanie:

'Czy ja pójdę do piekła?'.

Łzy zamiast radości

Zanim ksiądz zdołał cokolwiek odpowiedzieć, dziewczynka zaczęła płakać, a jej łzy szybko udzieliły się innym dzieciom. Duchowny próbował uspokoić zgromadzonych, ale sytuacja wymknęła się spod kontroli. Kolejne dzieci zaczęły płakać, a rodzice patrzyli z zakłopotaniem. To był moment, w którym ta piękna uroczystość została zdominowana przez lęk i chaos.

Jako mama poczułam ogromny smutek i rozczarowanie. Komunia powinna być przede wszystkim świętem wiary, nadziei i radości, a nie wydarzeniem, w którym dominuje strach. Dzieci są wyjątkowo wrażliwe – potrzebują czułości, zrozumienia i poczucia bezpieczeństwa. Zamiast budować ich relację z Bogiem w oparciu o miłość i wsparcie, niektórzy księża wygłaszają kazania, które zostawiają po sobie cień lęku, który może zostać z nimi na długo.

Zastanawiam się, czy naprawdę tak powinna wyglądać duchowa edukacja najmłodszych? Czy strach i przerażenie to najlepsza droga, by uczyć dzieci wiary? Wierzę, że powinno się im pokazywać, że Bóg jest miłością, a Kościół miejscem, gdzie można znaleźć wsparcie. Mam nadzieję, że kolejne takie uroczystości będą miały bardziej łagodny wymiar, bo przecież chodzi o to, by dzieci wracały do kościoła z radością, a nie uciekały przed nim z lęku".

(Imiona bohaterów zostały zmienione).

Napisz do mnie na maila: anna.borkowska@mamadu.pl
Czytaj także: