"Trzymajcie swoje bachory w zagrodach". Sąsiadka nie wytrzymała i wystosowała list do rodziców
Rowery i wózki na klatce, biegające piętro wyżej maluchy czy zabawki porozrzucane na osiedlu – o to wszystko toczą się batalie między sąsiadami. Tym razem na znanym instagramowym profilu Make Life Harder pojawiło się zdjęcie listu pozostawionego lokatorom przez jedną z mieszkanek Ełku. Padły naprawdę mocne słowa.
"Kaszojady" i "bachory"
Niektórzy mieszkańcy w listach zamieszczonych na tablicy ogłoszeń proszą, by zamykać drzwi wejściowe, inni sugerują, że sąsiedzi spod piątki zbyt głośno puszczają muzykę. Osobom starszym i bezdzietnym często przeszkadza tupot stóp czy głośne zabawy. Tym razem chodziło jednak o coś zupełnie innego.W wiadomości, którą mieszkanka jednego z nowych bloków w Ełku pozostawiła reszcie lokatorów, znalazły się bardzo dosadne określenie dzieci: m.in. "kaszojady" czy "bachory". Kobieta twierdziła, że to właśnie najmłodsi popsuli działający do niedawna domofon, a także inne rzeczy, należące do części wspólnej.Może cię zainteresować także: "Nie widzisz q@@a, że tu dzieci się bawią?!". Historia parkowa przekracza granice absurdu
List do rodziców
– Drodzy sąsiedzi! – brzmi treść listu. – Ten blok nie stoi tu długo, a już szereg rzeczy zostało zniszczonych (m. in. domofon, przez co nie można otworzyć drzwi kodem!). Uprzejma prośba: trzymajcie swoje bachory w zagrodach albo niezwłocznie naprawiajcie szkody wyrządzone przez kaszojady.Zdenerwowana lokatorka proponuje również, by ponieść odpowiedzialność za to, co robią dzieci i wynagrodzić krzywdy reszcie mieszkańców.
– Opcjonalnie: niech teraz tatuś czy mamusia stoją całą dobę przed klatką i otwierają drzwi sąsiadom, którzy nie mogą dostać się do domu. Z poważaniem, sąsiadka – podsumowuje kobieta.
Kto w tym sporze ma rację?
Może cię zainteresować także: Sąsiad zagroził mi policją, jeśli nie wyłączę odkurzacza. Mam gdzieś, że w niedzielę się nie sprząta