Zamiast uczyć dziecko przepraszać, naucz go tej jednej rzeczy. To wyższy poziom komunikacji

Marta Lewandowska
Starając się wychować kulturalne dzieci, uczmy je, aby używały słów takich jak "proszę", "przepraszam" i "dziękuje". Jednocześnie nie przeszkadza nam to w wytykaniu im, że od przeprosin brata nie przestanie boleć zadany w zabawie cios. To jak to jest z tym przepraszaniem?
Nakłanianie dzieci do przepraszania, kiedy nie czują się winne, podkopuje ich samoocenę. Fot. Victoria Borodinova z Pexels

Słowa nie leczą ran

Każdy z nas słyszał przypowieść o tym, jak chłopiec skrzywdził koleżankę, mówiąc jej coś, co ją zraniło, a potem ją przeprosił. Ta jednak nadal nie chciała się z nim bawić, zapytał więc ojca, czemu tak się dzieje. Mężczyzna wręczył synowi gwiździe i kazał mu wbić wszystkie w płot. Kiedy chłopiec skończył, ojciec polecił mu je wyjąć, co młodzian uczynił.


- Przyjrzyj się deskom w ogrodzeniu synu - powiedział ojciec. - Co widzisz? Czy płot wygląda, jak wcześniej?
- Nie - odpowiedział zgodnie z prawdą chłopiec. - Cały jest w dziurach.
- Tak samo jest z przepraszaniem, gwoździe znikają, ale dziury zostają, dlatego koleżanka nadal nie chce bawić się z tobą, jak kiedyś - powiedział ojciec.

Więc, jaki sens ma przepraszanie? Samo słowo zupełnie nic nie znaczy, jeśli intencje nie są szczere. Zwroty grzecznościowe, wypowiedziane, z przyzwyczajenia, przymusu, bo takie są oczekiwania społeczne lub jak pisze w swoim niedawnym poście na Facebooku Małgorzata Musiał, jako wytrych, który ma zamknąć usta urażonym - nie mają żadnego sensu.

Przepraszanie bez przepraszania

Warto sobie uświadomić, że czasem przepraszamy ludzi za to, że poczuli się źle, bo np. się spóźniliśmy, a być może mieliśmy ważny powód, jednak tłumaczenie tego osobie, która poczuła się urażona, niewiele zmieni. Czasem empatyczne i świadome podejście do uczuć innej osoby znaczy więcej niż "przepraszam". "Jesteś zawiedziona, że się spóźniłam, bo każda minuta, kiedy musiałaś na mnie czekać, zaburza twój plan dnia". Wypowiedzenie takich słów wymaga od mówcy nie tylko uświadomienia sobie, co czuje jego rozmówca, ale też wyzbycia się odpowiedzialności za cudze uczucia, bo przecież na nie nie mamy wpływu. Każdy z nas zna osobę, która ma do siebie wiele dystansu i nie bierze do siebie wszystkiego, co usłyszy. Ale i każdy zna kogoś, kto przejmuje się wszystkim, co usłyszy, nawet jeśli żart nie był w niego celowany, nie miał na celu urażenie go, czy tym bardziej ośmieszenie.

Nie możemy wziąć odpowiedzialności za to, co ktoś inny czuje, ale jeśli jesteśmy wyobrazić sobie, jak ten ktoś mógł się poczuć, może warto powiedzieć to głośno?

Teoria umysłu

Oczywiście nie każdy z nas jest w stanie "wejść w buty" drugiego człowieka. Warto wiedzieć, że np. atypowi, czyli osoby ze spektrum autyzmu, mają z tym problem. Co wcale nie oznacza, że są pozbawieni empatii, jednak w większości przypadków trudniej im odczytać emocje innych. Większość z nas nie ma z tym jednak problemu.

Warto już od najmłodszych lat nazywać emocje dzieci, a także własne w rozmowie z nimi, zwracać uwagę, na to, jakie uczucia oddaje jaka mina. Czasem pomocne okazać się mogą zdjęcia z gazet, czy postacie w dziecięcych książeczkach. Nauczenie dziecka, że jego zachowanie może wpływać na emocje innych, ma ogromne znaczenie, jednak nie znaczy to, że powinniśmy wzbudzać w dziecku poczucie winy za to, jakie uczucia rodzą się w kimś innym.

Jeśli stałaś trzy godziny w kuchni, aby ugotować idealnie zbilansowany obiad dla twojej rodziny, a dziecko przy stole mówi, że mu nie smakuje, to te słowa nie mają na celu zranić cię. Dziecko wypowiada swoje odczucia. A to, co ty poczujesz, kiedy je usłyszysz, to wynik twoich wewnętrznych przekonań, a nie jego słów, dlatego oczekiwanie, że cię przeprosi, jest absurdem. Ma cię przeprosić za własną szczerość, czy za to, że ty poczułaś się źle?

Mniej znaczy więcej

Nadużywane "przepraszam" traci na mocy. Zostawmy je na momenty, kiedy naprawdę czujemy się winni. W innym wypadku postarajmy się szczerze nazwać uczucia osoby, która poczuła się urażone. Jednak branie na siebie odpowiedzialności, za cudze emocje nie ma większego sensu. Ani nie zmniejsza to cierpienia drugiej strony, ani nie pomaga nam.

Gromadzenie odczuć innych i budowanie w sobie poczucia winy za nie, ma negatywny wpływ na samoocenę. A przecież to ze sobą spędzimy całe życie. Nauczmy więc dzieci od najmłodszych lat, że zamiast używać przeprosin, jak przecinka, lepiej użyć innych słów, które pomogą rozładować napięcie, a nie będą kolejnym kamyczkiem poczucia winy w ich życiowym bagażu.