"Fabryka matek i dyskryminowanie ojców"? Adwokatka o tym, kogo woli sąd

Agnieszka Miastowska
W Polsce co roku rozpada się ponad 65 tys. małżeństw. W 70 proc. przypadków dzieci zostają tylko z jednym z rodziców i w "głównym domu", a to oznacza, że drugi rodzic zobowiązany jest do płacenia alimentów. Pytanie główne brzmi: z którym rodzicem?. Czy sądy faktycznie wolą matki? O to postanowiłam zapytać adwokatkę i mediatorkę Marcjannę Dębską.
Sądy wolą ojców czy matki? Adwokatka o walce rodziców Unsplash

Z kim zostają dzieci po rozwodzie?

Wśród pytań o warunki rozwodu najważniejszymi kwestiami dla małżeństw z dziećmi jest to, z kim dzieci zostaną po rozstaniu rodziców. Oczywiście możliwe jest zastosowanie opieki naprzemiennej, jeśli obydwoje rodziców będą posiadać pełnie władz rodzicielskich.
Na czym polega opieka naprzemienna? To sprawowanie przez rodziców opieki nad dzieckiem naprzemiennie w porównywalnych okresach. W praktyce zatem dziecko może przebywać na zmianę u każdego z rodziców, na przykład dwa tygodnie u mamy, a dwa kolejne – u taty.


Rozwiązanie w teorii brzmi sprawiedliwie dla dziecka i partnersko dla rodziców, w praktyce jest trudne do zastosowania, więc w 70 proc. przypadków dzieci zostają tylko z jednym z rodziców. I jak można się domyślić, najczęściej jest to matka.

Wśród ojców pojawiają się zarzuty, że sądy po prostu wolą matki, a mężczyźni są dyskryminowani już na wstępie spraw rozwodowych. Postanowiłam zapytać o to specjalistkę od spraw rozwodowych, alimentów, władzy rodzicielskiej i podziałów majątku – Marcjanne Dębską.

Sądy wolą matki czy ojców?

Adwokatka i mediatorka podkreśla, że "sądy powinny przede wszystkim woleć dzieci". I ich dobrem kierować się w ustalaniu opieki.

Sąd powinien ustalić:

Ekspertka przyznaje, że obecnie to od rodziców zależy, czy ich dzieci będą mieszkały na stałe z jednym z nich czy w systemie naprzemiennym, ale jeżeli nie są w stanie tego ustalić miedzy sobą – zrobi to za nich sąd.

– Powszechnie mówi się, że sądy to "fabryka matek" które są faworyzowane pod względem sprawowania opieki. Prawdą jest, że dzieci częściej po rozwodzie zostają z matkami i takie też najczęściej zapadają wyroki – wyjaśnia Marcjanna Dębska.

Wielu ojców mówi wprost o systemowej dyskryminacji i krzywdzącym założeniu, że jako mężczyznom mniej zależy im na kontaktach z własnym dzieckiem. Pytam ekspertkę, dlaczego to matki najczęściej uzyskują pełnię władz rodzicielskich.

– Po pierwsze ojcowie bardzo często przyjmują za oczywistość, że dzieci zostają przy
matce, bo to one poświęcały im dotychczas więcej czasu, mają z nimi lepszy kontakt,
bardziej znają ich potrzeby – wyjaśnia adwokatka.

– Przyjęło się, że matki mają większe doświadczenie w znoszeniu dziecięcych grymasów, odpowiadaniu na tysiące pytań dzieci, rozpoznawaniu chorób wieku dziecięcego, choć nie zawsze jest to tak oczywiste w praktyce. Ponadto, nie oznacza to, że dzieci to własność matek, a niestety często są traktowane w ten sposób – podsumowuje.

Relacja ekspertki jest zgodna ze zdaniem ojców, którzy jak pisaliśmy w Dad:hero
bywają traktowani niczym rodzice drugiej kategorii. A nauczycielki czy lekarki często traktują ojców, jak rodziców niekompetentnych, domagając się zawsze potwierdzenia ich słów u matki dziecka.

Trauma rozwodowa nie wynika z rozstania rodziców

– Często obserwuję na sali sądowej walkę między małżonkami, gdzie bronią są ich własne dzieci. Tymczasem nasze pociechy potrzebują obojga rodziców, a
trauma rozwodowa nie wynika z samego faktu rozstania się rodziców, ale z włączania przez nich ich dzieci w konflikt – tłumaczy Marcjanna Dębska.

– Ograniczanie kontaktów z jednym z rodziców, omawianie z dziećmi spraw około-
rozwodowych daje być może krótkotrwałe "zwycięstwo”, ale w dłuższej perspektywie jest
to dla nich ogromna krzywda – dodaje mediatorka.

Więź z ojcem jest inna niż więź z matką, ale nie oznacza, że mniej wartościowa. Miarą
dojrzałości rodzicielskiej jest ustalenie takiego sposobu wychowania dzieci, aby dorastały
w poczuciu bezpieczeństwa i miłości obojga rodziców.

Rozwód – opieka naprzemienna

I tutaj znowu wracamy do opieki naprzemiennej, która jawi się jako idealne rozwiązanie, które żadnego rodzica nie wykluczy, a dziecku pozwoli na budowanie silnej relacji z każdym z nich.

Marcjanna Dębska wyjaśnia jednak, że opieka naprzemienna jest skomplikowanym do wprowadzenia w życie rozwiązaniem. Często kluczowymi przeszkodami są względy praktyczne, jak oddalone od siebie miejsca zamieszkania rodziców. Jednak głównie nie udaje się to przez konflikt rodziców.

– Sądy mogą taki model wychowania zaakceptować, jeżeli rodzice są co do tego zgodni. Silny konflikt wyklucza jednak sprawowanie opieki w tej formule i koło się zamyka. Ponieważ między rodzicami istnieje silny konflikt, nie są w stanie sami wypracować sposobu sprawowania opieki, więc musi to zrobić sąd – tłumaczy.

Sąd, jak podkreśla adwokatka, nie jest ani po stronie ojców, ani matek. Wybiera rozwiązanie, które ochroni dziecko i "lokuje" je u rodzica, rodzica, który spędzał z nim więcej czasu i lepiej odpowiadał na jego potrzeby.

– Zatem z domniemania wynika, że najczęściej będzie to właśnie matka. A dzieci są świetnymi obserwatorami i będąc więcej czasu z matką, która jest w silnym konflikcie z ojcem, będą przyjmowały nawet nieświadomie jej nastawienie, co powoduje (niestety), że więź z ojcem rozluźnia się, ze szkodą dla obojga ze stron – podsumowuje adwokatka.