Zapytałam, czemu coraz częściej odmawiamy przyjścia na wesele. "To obowiązek, a nie przyjemność"
Zaproszenie na wesele to dobra wiadomość, z jednej strony zaszczyt, że ktoś chce, żebyśmy towarzyszyli mu w tak ważnym dniu, z drugiej strony obietnica świetnej zabawy. Tak się przynajmniej wydaje. Okazuje się jednak, że coraz częściej odmawiamy przyjścia na wesele. – To obowiązek, a nie przyjemność – podkreśla moja znajoma. Przyznajcie, czemu tak naprawdę nie chcecie przyjść?
- Coraz częściej, gdy dostajemy zaproszenie na wesele, odmawiamy przyjścia na przyjęcie.
- Wiele osób przyznaje, że wizja przyjścia na wesele to dla nich obowiązek, a nie przyjemność.
- Najczęściej rezygnujemy z uczestnictwa w przyjęciu weselnym z powodu finansów, dzieci, problemów rodzinnych, ale nie tylko.
Wesele? Nie, dziękuję
Niektórzy od razu, gdy dostają od młodych zaproszenie, grzecznie dziękują i zaczynają przepraszać, bo na imprezę niestety nie będą mogli przyjść. Inni nieśmiało się uśmiechają, zapewniając, że czekają na zabawę, by potem zadzwonić i odmówić przyjścia.Nagorzej zachowują się ci, którzy piszą SMS-a dzień przed weselem, bo boją się rozczarować młodych. Oczywiście – im szybciej powiemy o tym, że nie będzie nas na weselu, tym lepiej. Młodzi mogą znaleźć kogoś na nasze miejsce i nie marnować talerzyków. Pytanie jednak brzmi – czemu odmawiamy przyjścia na wesele? Zapytałam o to bliższych i dalszych znajomych.Może cię zainteresować także: Tych 7 piosenek na weselach to zła wróżba i duże faux pax. Młodzi nie wiedzą, co wybierają!
Wesele to koszmar dla portfela
To argument, z którym właściwie nie da się dyskutować. Co prawda każdy z nas sam może zdecydować, ile włożyć do koperty, jednak uważa się, że wypadałoby "zwrócić za talerzyk", którego koszt zaczyna się od 180 i sięga nawet 450 złotych.Niektórzy podkreślają, że warto dodać jeszcze coś od siebie, nie mówiąc o tym, że bliska rodzina czuje się zazwyczaj zobligowana do wyższej kwoty. Na wesela nie przychodzimy, bo są coraz droższe, więc coraz więcej wypada na nie wydać.
– Głupio byłoby mi iść na wesele i dać do koperty 200 złotych za parę. Zresztą koperta to największy wydatek, ale nie ostatni. Trzeba kupić sukienkę, buty, fajnie byłoby iść do kosmetyczki czy fryzjerki. Niby można to zrobić budżetowo, pomalować się w domu, założyć sukienkę z szafy, ale jeśli wasz partner nie ma pasującego garnituru, to w sieciówce go nie kupi. Trzeba przygotować kilka stówek na parę, żeby w ogóle wyjść z domu – tłumaczy 35-letnia Marlena.
Dlatego w te wakacje zrezygnowała z dwóch wesel, na które była zaproszona. Przyznaje jednak, że w to miejsce wybrała inny rodzaj celebracji.
– Pojechałam na wakacje, kilkudniowy wyjazd w Polsce, na który nie mogłabym sobie pozwolić, gdybym poszła na te imprezy. Gdy podliczyłam to, co musiałabym włożyć z partnerem do koperty i wydać na ubrania, wyszła nam cena apartamentu na kilka dni – dodaje.
Wiele osób rezygnuje z przyjścia na wesele, uważając, że bardziej kulturalna jest odmowa niż przyjście na imprezę z kopertą wypełnioną zbyt niską kwotą. Finanse to pierwszy powód, ale nie ostatni.
A co z dziećmi?
To pytanie czasem słyszą pary młode, które zdecydowały się poinformować gości, że na wesele zapraszają dorosłych, a dzieci do danego wieku powinny raczej zostać w domu. Karolina, która miała takie życzenie do swojej rodziny i znajomych, usłyszała kilka odmów od gości, którzy nie wiedzieli, co zrobić z dziećmi.– Na słowa zaproszenia, usłyszałam pytanie "a co z dziećmi". Chociaż wyraźnie powiedziałam wcześniej, że wesele jest tylko dla dorosłych. Moja bliska kuzynka powiedziała, że nie przyjdzie, bo nie mają z kim zostawić 3-letniego dziecka. Pytałam o babcię, dziadka, koleżankę, nianię. Nie i tyle. Sama nie wiem, czy to był prawdziwy powód, czy wymówka – tłumaczy.
Rodzice przyznają jednak, że czasem rezygnowali z wesel właśnie z powodu opieki nad dzieckiem.
– Nie każda babcia chętnie zostanie na całą noc z wnukiem, tym bardziej nie będę o to prosić koleżanki czy znajomej. Poza tym wolałabym mieć dziecko przy sobie, byłam nawet na weselu, gdzie był animator dla dzieci i sprawdziło się to świetnie. Jeśli mam kombinować opiekę na całą noc, wolę po prostu odmówić – tłumaczy 33-letnia Katarzyna.
Problemy rodzinne
"Problemy rodzinne" to bardzo tajemnicze hasło, które czasem służy do szybkich wymówek, czasem kryją się pod nim o wiele dramatyczniejsze historie niż moglibyśmy przypuszczać. Kłótnia rodzinna, która mogłaby zostać zaogniona na weselu, konflikt partnerów, których związek wisi na włosku czy choroba i śmierć kogoś z rodziny. Z tych powodów odmawiamy nawet najbliższym nam parom przyjścia na ich wesele.– Kilka tygodni przed uroczystością pogniewałam się z moim dobrym przyjacielem, który oznajmił, że nie przyjdzie na moje wesele "z powodu problemów rodzinnych". Nikt nie umarł, nie zachorował, wzięłam to za wymówkę i długo się nie odzywaliśmy. Okazało się, że wtedy zaczynał z żoną separację, potem się rozwiedli, nie chciał się tłumaczyć, czemu na imprezę przyszedł sam i wyszło nieciekawie – tłumaczy Dominika, którą znalazłam na jednej z facebookowych ślubnych grup.
Poza tym, jak mówi stare polskie przysłowie, "z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach". Wielu gości odmawia, bo boi się spotkania innych członków rodziny. Wujek skłócony ze szwagrem, ciocia śmiertelnie obrażona z chrzestną pana młodego, teściowa nie akceptuje nowej partnerki swojego chrześniaka.
– Nam udało się uniknąć sprzeczek i mieć wszystkich bliskich gości, bo negocjowaliśmy z nimi usadzenie przy stole tak, by nikt nie był w bliskiej odległości od kogoś, z kim wolałby nie rozmawiać. Z jednej strony trochę cyrk, że dorośli ludzie nie potrafią się dogadać, z drugiej cieszę się, że w ogóle przyszli i nie skończyło się to awanturą – zdradza mi moja kuzynka, której wesele dokładnie pamiętam...
Bo trzeba będzie ich zaprosić
Wy nas lubicie, my was nie. Jednym z powodów, dla których konkretny typ gości odmawia przyjścia na wesele, jest fakt, że nie chcą musieć zapraszać pary młodej na swój ślub. To przynajmniej tłumaczy mi Martyna, która swój ślub ma zaplanowany na dwa lata do przodu.– Nie chodzę na wesela osób, których sama potem nie planuję zaprosić na swój ślub. Chodzi o to, że jak ktoś nas zaprosi i pójdziemy, to wypada ich odprosić. Z samej grzeczności. Tyle że nie wszystkich planuję zapraszać na swoją uroczystość i wcale nie czuję się z nimi tak blisko – wyjaśnia.
Dlatego dla dziewczyny kolejne zaproszenie na ślub jest raczej kłopotem niż miłym gestem. Trudno cieszyć się z obowiązku zaproszenia kogoś, kogo widzieć nie chcemy. Z drugiej strony – czy nie popadamy w konwensanse?
Wakacje, terminy, wesele pierwszego wyboru
Poza towarzyskimi dramami oraz pieniędzmi powody odmawiania wesel mogą być także jak najbardziej prozaiczne. Sezon weselny przypada w końcu na wiosnę i lato, a właśnie wtedy najczęściej wyjeżdżamy, planujemy weekendy czy wypady za miasto, na które często czekamy cały rok i przedkładamy je nad imprezę kogoś, kto wcale nie jest dla nas tak bliski, wybieramy własne przyjemności zamiast zapłacenia za miejsce przy stole.Często musimy wybierać pomiędzy weselami, co może prowadzić do małych zgrzytów, szczególnie jeśli obydwie pary są nam podobnie bliskie. Rada od młodych? Informujcie jak najwcześniej, jeśli nawet wahacie się, czy przyjść na wesele.
– Miałam całą listę znajomych i przyjaciół, których na wesele nie zaprosiłam, traktując je jako imprezę rodzinną, a których dopraszałam, gdy ktoś rezygnował. Nie było mi przykro, byłam wdzięczna za szybką odpowiedź – tłumaczy Karolina, dzisiaj już żona.
Rada od gości dla młodych? Nie namawiajcie i nie dopytujcie, jeśli ktoś grzecznie odmawia. Dla wielu osób przyznanie, że hamują je względy finansowe będzie po prostu wstydliwe, nie tłumaczmy się z decyzji, do której mamy prawo.
Może cię zainteresować także: Drogo, drożej i najdrożej – ceny za wesele rosną. Powinniśmy więcej wkładać do koperty?